Komentarze
2010.12.09 10:47

Kościół moich marzeń?

Głos Pawła Milcarka w ankiecie Rzeczpospolitej na temat "Kościoła marzeń" - dziś w dzienniku obszerny raport o Kościele w Polsce.

Wcale nie jest mi potrzebny „Kościół moich marzeń”. Nawet prorokować na temat „Kościoła przyszłości” nie mam zamiaru. Mam w pamięci wiele tekstów na ten temat – zwłaszcza tych pisanych w latach 60. i 70. wieku XX – i do dziś drżę, żeby nie popełnić niczego tak śmiesznego jak tamte wyobrażenia, które zresztą pozwalały oderwać się „duchowi Soboru” od litery Vaticanum II – i uciekać od rzeczywistości. Nie znam przyszłości, za to wciąż odkrywam w moim Kościele rzeczy de facto stare, które dla mnie są nowe, świeże. Chciałbym, żeby Kościół żył i w liturgii, i w teologii, i w pobożności domowej wszystkimi swoimi epokami – żeby na każdym kroku silne było poczucie „świętych obcowania”. Żeby żywsza była obecność duchowości monastycznych, zwykle o głębszym oddechu, potężnym realizmie nadprzyrodzoności. Żeby Kościół mógł ofiarować narodom naukę moralną wolną od konformizmu względem możnych tego świata, swoją jedność - wszystkim ofiarom rozłamów z przeszłości, a na co dzień żyć z przekonaniem, że największym darem jaki może ofiarować ludziom, jest ta Wiara, która daje życie wieczne… I jeszcze drobna, ale ważna sprawa: żeby księża, których wciąż mamy w Polsce tak dużo, byli znowu widoczni na ulicach jak znaki na rozstajnych drogach; zamiast pozować do zdjęć w kalendarzach.

Paweł Milcarek


Paweł Milcarek

(1966), założyciel i redaktor naczelny "Christianitas", filozof, historyk, publicysta, freelancer. Mieszka w Brwinowie.

Komentarze

Staszek, : A ja chciałbym, aby tego "chciałbym" nie było, bo oznacza tyle tylko, co "nie ma". Księża kiedyś korzystali z ulicy, tak jak i reszta społeczeństwa. Niemal wszyscy chodzili na piechotę, poza może strażakami i innymi służbami specjalnymi. Domyślam się, że nie o taką ulicę chodzi autorowi. Ta inna ulica jednak nadal istnieje. Jest w szpitalach, szkołach, wojsku i w wielu jeszcze innych miejscach. Kalendarze ze zdjęciami są tu zupełnie sprawą nieistotną. Kościół od tego nie ucierpi. Nadal jest obecny w różańcu i modlitwie za zmarłych, kiedy stoimy przy grobach w listopadzie. (2010.12.09 22:09)