Progresywni teolodzy (praktykujący – jak ją określił kardynał Ratzinger – hermeneutykę zerwania) przeciwstawiali często nauczanie Piusa XII o Kościele jako mistycznym Ciele Chrystusa nauce Soboru Watykańskiego II o Kościele jako Ludzie Bożym. Krytycy dziedzictwa Piusa XII sugerowali, że wizja Kościoła zawarta w Mystici Corporis miała charakter przede wszystkim hierarchiczny, zamykający i zawężający Kościół, pomijający szeroki społeczny wymiar życia katolickiego. Ten ideologiczny stereotyp całkowicie ignorował naukę tej encykliki. W istocie Mystici Corporis połączyła radykalny chrystocentryzm – „na mocy prymatu Piotr jest tylko zastępcą Chrystusa i dlatego Ciało to ma jedną głowę naczelną, mianowicie Chrystusa” (38/32 ) – z podkreśleniem wagi wszystkich wymiarów życia katolickiego, wszystkich „organów” Ciała Kościoła, co w bardzo szerokim zakresie dotyczyło świeckich.
Papież nauczał, że przywódcy narodów katolickich – wypełniając natchnienia sumienia – mają udział w bezpośrednich rządach Chrystusa, który sam „dzierży władzę i sprawuje rząd nad całą Rzecząpospolitą Chrześcijańską” (36/29). To jego polecenia słyszą w sumieniach chrześcijanie. Bywa tak, że władcy narodów chrześcijańskich wypełniają nakazy dobra wspólnego nawet wbrew własnym skłonnościom, uczuciom i interesom, gdyż spoczywa „serce królewskie w ręce Pańskiej; dokądkolwiek chce, nachyli je” (Prz 21,1). Tak podatną glebą wiary staje się serce człowieka, otwarte na Boga, oddane obowiązkom i obdarzone pomagającymi je wypełniać łaskami stanu. Przynosi owoce tym bardziej, jeśli przywódcy świadomie kierują się zasadami i odpowiedzialnością chrześcijańską.
Odpowiedzialność ta była tym ważniejsza, że Pius XII, pisząc w 1943 roku Mystici Corporis, miał przed „oczyma prawie niekończący się bolesny pochód” (107/91) ofiar wojny wywołanej przez tych, którzy odrzucili chrześcijaństwo, „a cofnęli się nikczemnie do doktryn, obyczajów i zasad starożytności pogańskiej, odnoszą się do Kościoła Bożego z pogardą i zwalczają go z właściwą pysze wrogością” (3/3). Piętnując neopogaństwo hitleryzmu, Ojciec Święty nazywał jego zbrodnie „gwałtem zadanym najszlachetniejszym poczuciom ludzkości” (93/81).
Wojenna encyklika Piusa XII była daleka od abstrakcji. Papież apelował, by modlitwa za Kościół dotyczyła przede wszystkim „ludzi dotkniętych cierpieniem i uciskami” oraz zmarłych cierpiących w czyśćcu, skoro każdego dnia gwałtowną śmiercią ginęło tysiące ludzi. Papież zapewniał, że Eucharystia właśnie w tych „straszliwie smutnych czasach” staje się ciągle „źródłem męstwa [zdolnym] wzbudzić i wychować nawet chrześcijańskich bohaterów” (83/72), tak potrzebnych, by dla ratowania ludzi uruchomić „cudowny wyścig praktycznej życzliwości i miłosierdzia” (96/83).
Jednocześnie swą encyklikę ogłaszał dla pokoju, pokazując, że sakramenty ożywiają społeczną aktywność chrześcijan nie tylko w sytuacjach krańcowych, ale zawsze. Bierzmowanie daje katolikom „nową siłę, by wytrwale strzegli i bronili Matkę-Kościół i wiarę”. Pokuta – prócz odpuszczenia osobistych grzechów – chroni bliźnich „od niebezpieczeństwa zarażenia się grzechem [a co więcej – pozwala innym] swoim przykładem dać zachętę do cnoty”. Dzięki Eucharystii wierni „zespalają się między sobą i z boską Głową całego Ciała”. Ostatnie Namaszczenie pozwala „przekazać Niebu nowych obywateli i nowych tam posłać orędowników Kościoła”. Dzięki małżeństwu następuje „liczebny rozrost społeczności chrześcijan, a co więcej również właściwe i religijne wychowanie potomstwa”[1].Kapłaństwo zaś pozwala „karmić trzodę wierzących Chlebem Anielskim i pokarmem nauki” (18-19/16). W Kościele ludzie „nie żyją tylko dla siebie, lecz także niosą pomoc innym; wszyscy świadczą sobie wzajemnie usługi i pomoc” (15/14). I „wszyscy członkowie mistycznego Ciała Jezusa Chrystusa, w zakresie możliwości każdego, mają obowiązek pracy, pracy gorliwej i energicznej, w budowie i rozbudowie tegoż Ciała” (97/84).
Pius XII podnosił więc „wielką i ponad naturę wyniesioną godność wiernych” (por.11/11), nabierającą coraz większego znaczenia „szczególnie z uwagi na warunki obecne. (…) Według zaś obietnicy Chrystusowej, Kościół zawsze będzie obfitował w ludzi świeckich, którzy z pomocą i za natchnieniem Bożym potrafią dojść do wysokiego stopnia świętości” (17/15). Dzięki nauce o Ciele mistycznym stawało się więc jasne, że wszystkie czyny wiary w Kościele – są w istocie działaniem samego Kościoła. Trudno nazwać tę wizję klerykalną. Trzeba było bezmiaru ignorancji, by to sugerować i to przyjmować.
Marek Jurek
______________
Przytoczone tu cytaty pochodzą z wojennego, emigracyjnego wydania Mystici Corporis (Londyn 1945). Stamtąd też pochodzą odsyłacze do poszczególnych artykułów, na drugim zaś miejscu w nawiasach podaję miejsce tych samych fragmentów w innych tłumaczeniach encykliki.
[1] Mystici Corporis parokrotnie powraca do wielkiej roli chrześcijańskich rodziców w życiu Kościoła.
(1960), historyk, współzałożyciel pisma Christianitas, były Marszałek Sejmu. Mieszka w Wólce Kozodawskiej.