7W Tercji zaś, Sekście i Nonie poniedziałkowej mówimy dziewięć pozostałych części psalmu 118, po trzy w każdej godzinie. 8Po rozłożeniu psalmu 118 na dwa dni: niedzielę i poniedziałek, 9we wtorek już w Tercji, Sekście i Nonie śpiewamy po trzy psalmy od 119 aż do 127, tj. razem dziewięć psalmów. 10Psalmy te powtarzamy zawsze w tych godzinach aż do niedzieli, zachowując również każdego dnia taki sam układ hymnów, czytań i wersetów. 11W ten sposób w niedzielę zaczynamy zawsze od psalmu 118.
Podczas gdy wigilia-matutinum i laudesy otwierają nowy dzień (wraz ze swoim zbawiennym „dubletem” w postaci prymy), a z kolei nieszpory i kompleta dzień zamykają — niezastąpiona rola uświęcania „dnia pracy” przypada trzem godzinkom, czyli horkom: tercji, sekście i nonie. Są małe, krótkie, lecz to one nawadniają suchość godzin codziennych zajęć łaską obecności Bożej. Pod względem swej struktury są to godziny najprostsze: dla trzech godzin trzy hymny, zawsze te same; w każdej godzinie trzy krótkie Psalmy. Pod względem materialnej treści są to godziny łatwe do opanowania, zmiany są tu minimalne (przez pięć dni tygodnia, od wtorku do soboty, odmawia się te same Psalmy!). Pod nieco dłuższej i regularnej praktyce hymnodia i psalmodia tych godzin sama zamieszkuje w pamięci.
Są to godziny do zadania specjalnego. Z jednej strony — mają być jak skwer pośrodku miasta lub jak zieloność przebijająca między blokami chodnika: przypominają o nurcie prawdziwego życia, istniejącego poza ludzkimi dyrektywami i dokonaniami; o raju. Z drugiej strony — mają być jak znaki cywilizacji na dzikich polach lub jak oaza na pustyni: porządkują naturę nadprzyrodzonością. Ich wejścia w rytm codzienności zawsze są równie niezbędne, co wymagające dyscypliny. Ich potrzeby nie wywołuje sam rytm doby — poranne przebudzenie i zbieranie się do snu. Jak niektóre kraje — zdają się nie mieć naturalnego usytuowania na szerokiej równinie „dnia pracy”. Dopiero wrażliwość ludzka doświadczona bezpłodnoscią wielu trudów dostrzeże te niezbędne etapy: to wczesne przedpołudnie, gdy jest się albo w samym wartkim nurcie zadań, albo wciąż w nadziei zrealizowania „dzisiejszych zadań”; to południe i jego przeczucie co się dziś uda, a co nie; pierwsze zmęczenie i gotowość irytacji z powodu już dostrzeżonego niedomagania, swojego i zwłaszcza bliźnich; to wreszcie popołudnie, z poczuciem tego, co trzeba dziś dokończyć, lecz i z ciężarem tego, co „znowu nie wyszło”, o co „wiecznie trzeba się starać”… Te doświadczenia i odczucia bywają oczywiście różne, a nie każda seria dni tygodnia układa się w „dzień świstaka” — jednak te położone w środku dnia kilka godzin aktywności zawsze są i nieubłaganie odkładają się w naszym doświadczeniu — jako ciężar, owe pracowite negotium, lub jako strata, upływ życia.
To pole potrzebuje roztropnego rozgrodzenia, przerw, odpoczynku. I trzy „małe godziny” właśnie tym są. Z pozoru przykładają się tylko, swoją niezłożonością i niezmiennością, do wrażenia „dnia świstaka” — ale przecież tak naprawdę są nań lekarstwem, kluczem do wyjścia: odsyłają poza zamknięty świat dnia i monotonii dni — odsyłają najpierw do wieczności Boga (a wieczność i jej odpoczynek jest lekarstwem na „wieczny powrót” i los Syzyfa), a równocześnie odsyłają do bliźnich, do noszenia ich brzemion. Hymny i Psalmy są takimi nieustannymi odsyłaczami. Co więcej, każda z małych godzin prowadzi też do misteriów działania Bożego: tercja to godzina „wtargnięcia” Ducha Świętego w Pięćdziesiątnicy, seksta — Ukrzyżowanie, i nona - śmierć na Krzyżu.
W praktyce klasztorów małe godziny — choć niektóre (np. seksta, poprzedzająca obiad), są i tak celebrowane w kościele przez całą wspólnotę — są oficjami, które odprawia się w miejscu pracy, przerywając ją.
PM
-----
Drogi Czytelniku, skoro jesteśmy już razem tutaj, na końcu tekstu prosimy jeszcze o chwilę uwagi. Udostępniamy ten i inne nasze teksty za darmo. Dzieje się tak dzięki wsparciu naszych czytelników. Jest ono konieczne jeśli nadal mamy to robić.
Zamów "Christianitas" (pojedynczy numer lub prenumeratę)
-----
(1966), założyciel i redaktor naczelny "Christianitas", filozof, historyk, publicysta, freelancer. Mieszka w Brwinowie.