Jako zapowiedź nowego numeru Christianitas, którego tematem będzie m.in. melancholia, proponujemy poniższe któtkie rozważanie o grzechu acedii. Jego autor, magister Mathias z Linköping (ok. 1300-1350) jest jednym z najwybitniejszych średniowiecznych teologów Skandynawii. Prezentowany fragment pochodzi z dzieła „Homo conditus” – teologicznego kompendium dla kaznodziejów, gdzie problemy teologiczne wyłożone są na sposób katechizmowy, zgodnie ze schematem credo, Modlitwy Pańskiej, dziesięciu przykazań, siedmiu grzechów głównych i siedmiu cnót kardynalnych. Fragment o acedii poprzedzony jest ostrzeżeniem przed łakomstwem (gula) i pochwałą wstrzemięźliwości (abstinencia).
Kto zaś jest żarłoczny, zostanie ukarany w wieczości. W wieczności płomieniem piekielnym, w którym zginie wszelki defekt dobra, a tu, docześnie, smutkiem i słabościami. Nadmierne użycie wydaje się być czymś radosnym, lecz ciało zbyt obciążone cierpi potem bóle i słabości. Grzech ten zaś wiedzie szczególnie do acedii. Gdy bowiem ciało jest ociężałe od jedzenia i napoju, nie chce czynić nic dobrego, a to właśnie jest acedia: smutek odciągający od służenia Bogu.
Ona to jest niejako gorsza od wielu innych przywar, niszcząc wszelkie dobro i wszelkie cnoty i mężów doskonałych prędko unicestwiając. Inne bowiem niegodziwości, które wydają się gorsze, jak kradzież, zabójstwo czy cudzołóstwo, bardzo często stają się okazją do pokuty. Kto bowiem wie, że popełnił coś takiego, często bardzo żałuje i bije się piersi pokutując – ale kto cierpi na acedię, ten mniema, że żadnej wielkiej zbrodni nie popełnił ani też nie pali się do czynienia żadnego dobra, lecz jest jak stojąca woda, bardziej smrodliwa od błota.Tak to stroniąc od dobra staje się gorszy od każdego grzesznika.
Czyż nie czytamy, że do domu w którym mieszkał wcześniej jeden demon, siedem demonów weszło od nowa, aby w nim zamieszkać, bo stał pusty? (Mt 12, 43nn) Tak i ten, kto przez acedię zamiera dla dobrego dzieła, wystawia się na mieszkanie dla wszystkich demonów przez zwielokrotnione grzechy. Dlatego też Pan powiedział: „Bodajbyś był zimny albo gorący! Ale że jesteś letni ... pocznę cię wyrzucać z ust moich” (Ap 3, 15n).
Zimny jest ten, kto pokutując rozpoznaje w sobie grzesznika; gorący jest, kto z miłości żarliwie praktykuje cnoty. Letni zaś jest ten, kto ani nie uznaje siebie za grzesznika i nie pokutuje, ani nie płonie miłością czyniąc sprawiedliwość. Tego z ust swoich zwymiotuje Bóg, a diabeł zaraz przez grzech wcieli go do siebie. Podobnie jak niebezpieczne choroby zaczynają się od drobiazgu, a potem przez codzienne pogorszenie prowadzą do śmierci, tak też i lenistwo zaczyna się czegoś małego, lecz w końcu prowadzi do wyniszczenia wszelkich cnót, a wreszcie aż do gehenny, jak jest napisane: „Jak długo, leniwcze, śpisz?”, jak długo będziesz spał? „Mało pośpisz”, krótko będziesz spał, „mało założysz ręce...”, a przyjdzie na cię „jako podróżny niedostatek, a ubóstwo jako mąż zbrojny” (Prz 6,9-11).
Nikt przecież nie staje się zły nagle, ale najpierw zakłada ręce, ustając w dobrym dziele, potem zasypia w niechęci do dobrego czynu, potem śpi, zaniedbując dobre dzieła, które miał zwyczaj czynić – i wnet przychodzi niedostatek cnót jakby podróżny. Gdy łaska boża, w której zakorzenione są wszystkie cnoty, odstępuje za sprawą przyzwolenia na grzech, zaraz przychodzi podróżny, aby trochę zabawić; a gdy człowiek popada w grzech zgadza się wpierw trochę grzechu posmakować, lecz gdy tylko podda się grzechowi, zaraz nadchodzi ubóstwo żądz jak mąż zbrojny. Grzech bowiem króluje dzięki przemocy – aż do całkowitego wyniszczenia cnót, lecz wpierw zajmuje serce mając przyzwolenie.
Magister Mathias z Linköping
Tłum. Emilia Żochowska
Źródło: Magistri Mathiae Canonici Lincopensis opus sub nomine Homo Conditus vulgatum, red. Anders Piltz, Graphic Systems, Angered 1984, s. 80.
(1981) zajmuje się studiami średniowiecznymi. Współpracuje z Newman Institutet w Uppsali. Mieszka na wyspie Stryno w Danii.