Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy.
Ks. Wojciech Nowicki, o. Tomasz Grabowski, Liturgia krok po kroku, Poznań, s. 360.
W swej wybitnej książce o teologii liturgii, Laurence Paul Hemming pisze: “W przeciwieństwie do przekonania, zgodnie z którym liturgia musi być dla wszystkich bezpośrednio dostępna i zrozumiała, jest ona d z i e ł e m dającego się poznać za jej pośrednictwem Boga. Jest ona n a r z ę d z i e m poznania, dzięki któremu wzrastamy i postępujemy ku temu, czym ostatecznie będziemy. (...) Niezrozumiałość jest elementem natury kultu, ujawnia bowiem odległość, jaką dusza musi jeszcze pokonać w swym nadanym przez Boga dążeniu do przebóstwienia.” Jednak nawet krótka wizyta w dowolnej księgarni katolickiej pozwala się przekonać, że potrzeba zrozumienia liturgii jest silnie zakorzeniona we współczesnym człowieku. Jedną z książek, poświęconych temu zagadnieniu, jest “Liturgia krok po kroku”, wydana przez wydawnictwo “W drodze” jeszcze w 2021 roku.
Publikacja jest oparta o zapis serii dialogowanych audycji radiowych, emitowanych w poznańskim Radiu Emaus. Głównym mówcą był w tych audycjach o. Tomasz Grabowski OP, doktor teologii, postać dobrze znana wszystkim miłośnikom liturgii, przez wiele lat dyrektor, a następnie prezes Dominikańskiego Ośrodka Liturgicznego, obecnie prezes Wydawnictwa “W drodze”, ceniony rekolekcjonista i autor. Prowadzącym rozmowy był ks. Wojciech Nowicki, redaktor naczelny Radia Emaus i tygodnika „Przewodnik Katolicki”, asystent kościelny programów katolickich w poznańskim oddziale Telewizji Polskiej, opiekun Duszpasterstwa Tradycji Archidiecezji Poznańskiej.
Książka zbudowana jest w charakterystyczny dla tego typu pozycji sposób. Rozmówcy omawiają kolejne elementy Mszy, począwszy od przestrzeni i sztuki sakralnej, poprzez liturgię słowa i eucharystyczną, aż do momentu rozesłania. W porównaniu do wielu podobnych dzieł, autorzy nie poprzestają na opisie "akcji" liturgicznej, wyjaśnieniu pochodzenia znaków i wskazówkach co do owocnego ich przeżycia. O. Grabowski stara się iść głębiej, przybliżając czytelnikom teologię kolejnych znaków liturgicznych. W ten sposób książka nabiera charakteru prawdziwie mistagogicznego: prowadzi odbiorców w głąb sakramentu, a jednocześnie pokazuje, że ma on moc pobudzać naszą wiarę i przynosić konkretną pomoc w prowadzeniu życia chrześcijańskiego.
Trudno oczywiście odnieść się do wszystkich wątków, podejmowanych w tej pracy. Chciałbym podkreślić jeden wątek, który wydaje mi się dość istotnym komentarzem do toczonych dziś w Kościele dyskusji. Komentując wezwanie “Módlcie się, aby moją i waszą ofiarę przyjął Bóg Ojciec wszechmogący”, zawarte w obrzędach ofiarowania, o. Grabowski zauważa, że aby ofiara naprawdę była naszą, wymagany jest stan łaski uświęcającej, a przede wszystkim wiara. Na pierwszy rzut oka, to stwierdzenie wydaje się oczywiste. Jednak dominikanin zauważa, że często wcale nie jest to takie jasne. Niestety, dziś coraz częściej pojawiają się w kościołach ludzie nieprzygotowani pod względem stanu duszy, ale wprost kwestionujący wiarę w realną Obecność Chrystusa w Eucharystii. Co więcej, nawet w Kościele podnoszą się głosy, wzywające do nie stawiania granic, jeśli chodzi o dopuszczanie różnych grup ludzi do Komunii. Jak zauważa o. Tomasz Grabowski: “(...) wielką szkodą dla Kościoła katolickiego jest to, że nie cenimy misteriów, w których bierzemy udział. Nie traktujemy ich jako czegoś naprawdę wyjątkowego, ekskluzywnego w tym znaczeniu, że trzeba spełnić szereg różnego rodzaju wymagań, w szczególności przyjąć wewnętrznie odpowiednią postawę, żeby móc do nich dołączyć.” (s. 181) Podstawowym zadaniem Kościoła jest budzenie wiary w sercach ludzi, a dopiero następnie udzielanie sakramentów tym, którzy uwierzyli. Pytanie, czy dziś nie czynimy odwrotnie, zabiegając przede wszystkim o liczne uczestnictwo w celebracjach, nie troszcząc się jednak o to, czy udział w nich jest przeżywany przede wszystkim jako wchodzenie w misterium Chrystusa, czy nie staje się tylko doświadczeniem społecznym, kulturowym czy politycznym. Dosłownie kilka stron dalej, wspominając przedsoborową modlitwę sekrety, dominikanin zauważa, że liturgia katolicka w swych tekstach przypomina w wielu miejscach o dysproporcji jaka istnieje między stworzeniem a Stworzycielem. Fakt, że możemy zbliżać się do Boga, jest darmo nam danym przywilejem, na który nie zasługujemy w żaden sposób. Niestety, częste podkreślanie we współczesnym Kościele swoistego "prawa do sakramentów" skutkuje tym, że wierni tracą tę świadomość. To zaś uderza bezpośrednio w ich wiarę, bo jak zaufać w moc Kogoś, kto w zasadzie powinien być wdzięczny człowiekowi, że jeszcze raczy się Nim zajmować?
Wartym podkreślenia jest fakt, że w książce przeznaczonej dla ogółu katolików, o. Grabowski nie waha się zwracać bezpośrednio do współbraci kapłanów. Przypomina im na przykład o tym, że wezwanie do modlitwy, które kapłan kieruje do ludu słowami “Módlcie się… Módlmy się”, powinno budzić odpowiednią odpowiedź w postawie kapłana. Nie chodzi tu tylko o postawę zewnętrzną, choć ta, we Mszy sprawowanej dziś powszechnie versus populum, oddziałuje szczególnie mocno. Ważniejsza jest oczywiście wewnętrzna postawa powierzenia się modlitwie wspólnoty, która niejako podtrzymuje w niej swoją wolę złożenia Przenajświętszej Ofiary.
Z punktu widzenia tradycyjnego katolicyzmu największą zaletą książki jest fakt, że jest ona napisana z pozycji "bezstronnych". Społeczność Kościoła, czy tego chcemy, czy nie, podlega wpływom naszej rozpolitykowanej epoki. Stąd często można odnieść wrażenie, że w różnorodnych dyskusjach ścierają się ze sobą dwa stronnictwa: "partia starej Mszy" ze "stronnictwem nowej Mszy". Tymczasem Grabowski i Nowicki są po prostu miłośnikami liturgii. Nie negują faktu, że jej dominująca obecnie forma to Novus Ordo Missae, ale też nie udają, że przed reformą soborową nie istniała liturgia rzymska. Szukają raczej porozumienia niż zerwania; pogłębionego rozumienia, jakie może dać znajomość starego rytu, ale odniesionego do aktualnie najpopularniejszej formy liturgii. Wiedzą też, że liturgia jest organizmem żywym, nieustannie ewoluującym, dlatego apelują w różnych miejscach o to, by zmiana ta miała charakter organiczny, by zmierzała do pogłębienia rozumienia sakramentalnych znaków, a nie ich dalszej banalizacji.
Jeszcze jedna drobna uwaga: tytuł książki głosi, że omawia ona liturgię krok po kroku, jednak ściśle rzecz biorąc, mówi tylko o Mszy świętej, pozostawiając całkowicie z boku inne aktywności liturgiczne, takie jak sprawowanie pozostałych sakramentów czy Liturgię Godzin. Ta nieuświadomiona najpewniej redukcja jest oczywiście zrozumiała, w tym sensie, że jest powszechna. Warto jednak pamiętać, że nie tylko w Eucharystii Kościół działa liturgicznie. Może kiedyś doczekamy się podobnej książki o brewiarzu, tej modlitwie uświęcenia każdej godziny dnia?
Grzegorz Jazdon
Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy
(1984), mąż i ojciec, z wykształcenia teolog i administratywista, z zawodu pracownik muzeum. Członek Klubu Jagiellońskiego. Publikował na łamach "Przewodnika Katolickiego", "Pressji" i na stronie klubjagiellonski.pl.