Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl.
Z góry dziękujemy.
Chciałbym zaprezentować czytelnikom list Thomasa Stearnsa Eliota do Sunday Telegraph opublikowany 16 grudnia 1962 r. List jest recenzją tłumaczenia Nowego Testamentu w The New English Bible (dalej NEB)[1]. Autor recenzji był prominentnym pisarzem XX wieku. Jednym z jego najgłośniejszych dzieł jest poemat „The Waste Land” z 1922 r., polskim czytelnikom znany jako „Ziemia Jałowa”. Od roku 1927 aż do końca życia[2] Eliot należał do tzw. Kościoła Anglo-katolickiego. Był to ruch anglikański, który wykształcił się w połowie XIX wieku. Anglo-katolicy naśladowali liturgię rzymską, oczywiście w formie tradycyjnej, a także, przynajmniej do pewnego stopnia, skłonni byli uznać autorytet Stolicy Apostolskiej. Przed swoim nawróceniem należeli do tego ruchu np. J. H. Newman i G. K. Chesterton. Nurt anglo-katolicki w anglikanizmie w zasadzie przestał istnieć, gdy w 2009 r. Benedykt XVI ogłosił konstytucję apostolską Anglicanorum Coetibus. Otworzyła ona anglo-katolikom drogę powrotu na łono Kościoła rzymskiego.
Choć Eliot był protestantem, myślę że warto zapoznać się z jego esejem. Mija ponad pół wieku od opublikowania poniższego tekstu, a mimo to zdaje się on być nadal aktualny, w dobie wysypu wielu współczesnych przekładów Pisma Świętego na różne języki. Tylko w Polsce mamy co najmniej cztery kompletne katolickie współczesne tłumaczenia Biblii i każde z nich ma kilka wydań. Dokonywane są nieustanne rewizje i poprawki, powoływane są wciąż nowe komisje złożone z niezliczonych członków (w tej chwili nowa komisja pracuje już nad szóstym wydaniem, Biblii Tysiąclecia). Niestety w tych nowych tłumaczeniach zauważamy wiele przykładów zacierania dostojeństwa przekazu na rzecz rozmaicie pojmowanej nowoczesności czy komunikatywności.
Myślę, że choć następujący esej dotyczy bardziej stylu języka niż wynikających z niego spraw doktrynalnych, jego znaczenie zrozumie każdy zatroskany o to, by tłumaczenie Pisma Świętego dostępne dla zwykłych wiernych było nie tylko zrozumiałe, ale także piękne i prawdziwe, bez uproszczeń i mglistych parafraz zacierających pierwotny jego sens. To ważne.
Każde tłumaczenie Biblii można analizować biorąc pod uwagę trzy aspekty: doktrynę, wierność tłumaczenia, styl prozy angielskiej. W poniższym eseju zajmuję się tylko kwestią stylu.
Tłumaczenia Biblii podjętego ponad 350[3] lat temu na życzenie króla Jakuba I [KJV], dokonali najlepsi uczeni Królestwa. Była to rewizja poprzednich tłumaczeń. Zadanie podzielono pomiędzy sześć komisji, a komisja generalna poświęciła ponad dwa lata przeglądając pracę tych sześciu.
W przygotowywaniu NEB, z której dotychczas tylko Nowy Testament jest zakończony i opublikowany, wykorzystano równie staranną procedurę. Ustanowiono cztery „panele”, z których jeden odpowiedzialny był za Nowy Testament, a inny za „literacką rewizję całości”.
Ponownie utworzono komisje z udziałem najlepszych uczonych w Królestwie, tym razem w całkowitej wolności wyboru, ponieważ kwestie ich wyznania nie odgrywały roli.
Epoka, w której panowali Elżbieta I oraz Jakub I była bogatsza w pisarzy genialnych niż nasza własna i nie powinniśmy oczekiwać od tłumaczenia wykonanego współcześnie, by stanowiło arcydzieło naszej literatury ani, jak w przypadku Wersji Autoryzowanej [Authorized Version, AV] z 1611 r., że stanie się wzorem angielskiej prozy dla następnych pokoleń pisarzy.
Jednak mamy prawo oczekiwać od paneli wybranych spośród najwybitniejszych uczonych naszych czasów dzieła przynajmniej uwznioślonego w swej przeciętności. Kiedy odkrywamy, że zaproponowano nam coś znacznie poniżej tego skromnego poziomu, coś co zdumiewa swoim połączeniem ordynarności, trywialności i pedanterii, to zatrwożeni pytamy: „Co się dzieje z językiem angielskim?”
W celu demonstracyjnym przytoczę kilka cytatów, zanim przeanalizuję zasady przyjęte przez tłumaczy, jakie przedstawiono we Wstępie, zasady, które jak mniemam pozwolą nam lepiej zrozumieć częste błędy stylu w samym tłumaczeniu.
Tłumaczenie dowolnego fragmentu można poddać krytyce na kilku płaszczyznach. Mogę to świetnie pokazać analizując zdanie z Ewangelii wg Świętego Mateusza (w dalszej części tekstu określanej za NEB jako Mateusz), którego wcześniejsza wersja jest cytatem znanym wielu, nawet tym którzy nie znają Pisma: Nie karmcie swoimi perłami świń[4]. [NEB Do not feed your pearls to pigs; KJV Neither cast ye your pearls before swine; BT Nie rzucajcie swych pereł przed świnie].
Najpierw zwracamy uwagę na zmianę swine na pigs. Complete Oxford Dictionary mówi, że swine uważa się obecnie za „literackie”, ale nie mówi, że są „przestarzałe”. Przypuszczam więc, że poprzez wstawienie słowa pigs w miejsce swine tłumacze podjęli próbę wyboru wyrazu bliższego mowie potocznej, nawet kosztem poświęcenia dostojeństwa.
Mam jednak powody, by przypuszczać, że słowo swine byłoby zrozumiałe, nie tylko dla mieszkańców wsi, którzy z pewnością słyszeli o pomorze świń [swine fever], ale także dla publiczności miejskiej, gdyż, jak mniemam, jest ono cały czas stosowane jako obraźliwe wobec ludzi.
Sądzę też, że zdanie bardziej odpowiadałoby angielszczyźnie stosowanej w Anglii, jeśli dopełnienia bliższe i dalsze zamieniono by miejscami: Nie karmcie świń swymi perłami. Postawić perły jako dopełnienie bliższe to, jeśli się nie mylę, amerykanizm, a moje odczucie zdecydowanie potwierdzają przykłady podane w Oxford English Dictionary.
Najbardziej jednak fatalne jest, że podmiana słowa rzucać [cast] na karmić [feed] sprawia, że ta przenośnia brzmi absurdalnie. Jest ogromna różnica, jeśli powiemy, że świnie nie doceniająwartości pereł, niż gdy powiemy – o czym najmłodsi i najmniej oczytani z nas doskonale wiedzą – że nie można ich żywić [podkr. w oryginale] perłami.
To nie jedyne miejsce, w którym figura literacka lub obraz zostały zatarte, choć, w niektórych innych miejscach raczej przez dosłowność, jak w przypadku wersu żaden człowiek nie może być niewolnikiem dwóch panów[5], [NEB No man can be slave to two masters[6]; KJV No man can serve two masters; BT Nikt nie może dwóm panom służyć] przez co zdanie to przestaje być przestrogą i staje się zwyczajną wypowiedzią o statusie niewolnika.
Albo jak możesz mówić do swego brata: „Pozwól, że wyjmę pyłek z twego oka”, gdy cały czas tkwi deska w twoim własnym?[7][NEB Or how can you say to your brother, „Let me take the speck out of your eye”, when all the time there is that plank in your own?; KJV Or how wilt thou say to thy brother „Let me pull out the mote out of thine eye”; and, behold, a beam is in thine own eye?; BT Albo jak możesz mówić swemu bratu: „Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka”, gdy belka tkwi w twoim oku?] Zdanie to może być precyzyjne w swym dosłownym tłumaczeniu, ale z pewnością, jeśli wygłosi się je w kościele, spowoduje śmiech ministrantów. Podobnie jak dom zbudowany na piasku, który spadł w dół z wielkim trzaskiem[8][NEB Down it fell with a great crash; KJV Great was the fall of it; BT A upadek jego był wielki].
Jeśli chodzi o komunikatywność, znajduję w NEB fragmenty bardziej zagadkowe niż w Wersji Autoryzowanej. Z pewnością nie tylko ja, ale i inni nie znajdą pocieszenia, gdy powie się im w pierwszym błogosławieństwie: Jak błogosławieni są ci, którzy wiedzą, że są biedni[9] [NEB How blest are those who know that they are poor; KJV Blessed be the poor in spirit; BT Błogosławieni ubodzy w duchu]. (Tłumacz Łukasza jest bardziej zgodny z Wersją Autoryzowaną w paralelnym fragmencie).
Prosty człowiek, gdyby powiedziano mu, że ten kto rozwodzi się z żoną musi dać notatkę o odesłaniu [10][NEB Who divorces his wife must give her a note of dismissal[11]; KJV Give a writing of divorcement, and to put her away; BT Dać jej list rozwodowy i odprawić ją] dziwić się będzie pozornej łatwości z jaką Hebrajczycy mogli pozbywać się żon. Natomiast pismo rozwodowe [writing of divorcement], nawet jeśli nie daje pełnego wyobrażenia o procesie wymaganym przez żydowskie Prawo, przynajmniej brzmi ceremonialnie.
Wszystkie powyższe przykłady pochodzą z Ewangelii według Mateusza, ewangelisty, który jak się wydaje miał szczególnie niefortunnego tłumacza. Jednak i pozostałe Ewangelie, dostosowują się do tego samego stylu (lub brak stylu) w swojej monotonicznej pośledniości formułowania zdań.
Tym niemniej, aby oddać co się należy tłumaczowi Łukasza, pragnę zacytować i ten krótki fragment (Łk 3, 14). Żołnierzom, którzy pytają co mają czynić, Jan Chrzciciel odpowiada: Żadnego dokuczania; żadnego szantażu; niech wam wystarczy wasza płaca [NEB No bullying; no blackmail; make do with your pay; KJV Do violence to no man, neither accuse any falsely; and be content with your wages; BT Nad nikim się nie znęcajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na swoim żołdzie].
Przyznaję chętnie, że lapsusy stylistyczne są mniej drażniące, gdy dotyczą Listów [Letters] – czyli tego, co znaliśmy dotąd jako Epistoły[12] [Epistles], niż te, które popełniono tłumacząc Ewangelię. I istnieje o wiele lepsze uzasadnienie - a nawet powiedziałbym, że potrzeba – uwspółczesnionych tłumaczeń Listów, aniżeli współczesnych tłumaczeń Ewangelii.
Kilka lat temu dr J. H. Oldham udostępnił mi przekład Listów Św. Pawła autorstwa Geralda Warre Cornisha (który, jeśli się nie mylę, poległ w czasie I wojny światowej). Było dla mnie uderzająco godne podziwu i bardzo użyteczne. Jednak wyobrażać sobie, że jakieś współczesne tłumaczenie lepiej wyjaśni nam myśl św. Pawła, jest przesadą. To, co takie tłumaczenie ma szansę nam rozjaśnić to fakt, który nasze oswojenie się z Wersją Autoryzowaną[13] może zakrywać – że św. Paweł jest trudnym autorem.
Współczesne tłumaczenie ma nam ułatwić uporanie się z myślą Św. Pawła, ale nie zwalnia od obowiązku używania własnego rozum, podobnie jak ma to zrobić tłumaczenie Krytyki czystego rozumu Kanta.
I gdyby tłumaczenia św. Pawła w NEB nie obrażało naszego poczucia smaku prymitywnymi niedorzecznościami podobnymi do tych w tłumaczeniach Ewangelii, mogłyby one zająć szacowne miejsce pomiędzy innymi współczesnymi tłumaczeniami. (Np. Paweł sformułował oskarżenie[14] [NEB We have already formulated the charge; KJV We have before proved; BT Wykazaliśmy bowiem uprzednio], że zarówno Żydzi jak i Grecy są wszyscy pod władzą grzechu)
Nie będę przedłużał mojego wykazu werbalnych potknięć w NEB. W “Times Literary Supplement” z 24 marca 1961 r. opublikowano znakomity artykuł pt. O języku Nowej Biblii. Z kolei Trinitarian Bible Society wydało ulotkę, przydatną listę przykładów złego smaku zebranych przez Wielebnego Terence’a H. Brown’a, do kupienia za jednego pensa.
Przykłady, które podałem wystarczą, jako podstawa do przeanalizowania zasad jakimi kierowali się tłumacze. Zostały one sformułowane we Wstępie. Nie uważam, aby temu wprowadzeniu poświęcono dotychczas wystarczającą uwagę.
Według tegoż Wstępu tłumacze kierowali się kilkoma zasadami: wierność temu, co autor napisał; komunikatywność; lepsze zniuansowanie idiomów (w stosunku do Wersji Autoryzowanej), aby powiedzieć we własnym, ojczystym idiomie to, co jak wierzą, autor mówił był w swoim oraz uwspółcześnienie.
Mówi się nam, że język KJV jest definitywnie coraz bardziej archaiczny i generalnie mniej rozumiany, niż to było osiemdziesiąt lat temu, kiedy wydano Wersję Przejrzaną [Revised Version][15], ponieważ tempo zmian angielszczyzny przyspieszyło.
Zapisałem tę frazę kursywą, gdyż wydaje mi się ona znamienna i złowieszcza. Mówią nam, że angielszczyzna sprzed osiemdziesięciu lat jest przestarzała. A skoro tempo zmian przyspieszyło, czy nie jest możliwe że stale będzie przyspieszać? Jakiż będzie los NEB za osiemdziesiąt lat?
Mówią nam zatem, że na potrzeby tłumaczenia bardziej nowoczesnego od tego z roku 1881 „należy konsekwentnie podjąć próbę wykorzystania współczesnego idiomu angielskiego, by przekazać sens tekstu greckiego”. Ten wymóg uwspółcześniania uwydatniony jest na końcu ostatniego paragrafu Wstępu: „Tłumaczom usilnie zalecano (moja kursywa), aby greckie idiomy i konstrukcje językowe zastępowali tymi ze współczesnego języka angielskiego.
Nie podjęto żadnej próby uzasadnienia owego poglądu, iż tempo zmian języka angielskiego przyspieszyło, ani nie poinformowano nas w jakich aspektach te zmiany zachodzą. Wygląda na to, że anonimowemu autorowi Wstępu nie przyszło nigdy na myśl, że czasem może zajść zmiana na gorsze, oraz że naszą powinnością jest w takim samym stopniu próbować powstrzymywać upadek i zwalczać zepsucie naszej mowy, jak akceptować zachodzącą zmianę.
Tak samo nie podano nam żadnej definicji „współczesnej angielszczyzny”. Czy można ją znaleźć w twórczości najlepszych współczesnych autorów prozy angielskiej, a jeśli tak, to kim oni są i kto decyduje że są najlepsi? A może znajdujemy ją w mowie potocznej, lecz jeśli tak, to na jakim poziomie oczytania?
Czy czytelnicy, którzy uznają frazę pocili się cały dzień w palącym słońcu[16] [NEB have sweated the whole day long in the blazing sun; KJV have borne the burden and heat of the day; BT Znosili ciężar dnia i spiekoty] za lepszą od nieśli brzemię i upał dnia, będą tymi samymi czytelnikami, dla których usuwać[17] [NEB Be extirpated; KJV Be destroyed; BT Zostanie usunięty] brzmi bardziej „współcześnie” od niszczyć?
Zaglądając do notki na okładce dowiadujemy się, że postawiono sobie za cel, aby „styl nie był ani tradycjonalistyczny, ani modernistyczny”. Jeśli styl ma być współczesny, lecz nie modernistyczny, wtedy znaczenie słów „współczesny” i „modernistyczny” powinny być starannie zdefiniowane.
W czasie, kiedy ukazywał się przekład NEB, Dr Dodd[18] wystąpił w programie telewizyjnym i wyjaśnił dla kogo przeznaczone jest to tłumaczenie. Ponieważ nie miałem wtedy okazji go wysłuchać, cytuję fragment artykułu z “Times Literary Supplement”, do którego już wcześniej się odwoływałem.
W użytecznym programie telewizyjnym Dr Dodd, kierujący przedsięwzięciem, powiedział do widzów, komu dedykowane jest NEB: “Ten przekład jest dla ludzi, którzy nie chodzą do kościoła, dla rosnącego pokolenia gorzej niż kiedyś wykształconego w klasycznych i literackich tradycjach, oraz dla chodzących do kościoła, tak bardzo przyzwyczajonych do języka Wersji Autoryzowanej, że niesie on im raczej łagodne uspokojenie niż przekazuje jakiekolwiek znaczenie”.
Tak długo jak NEB wykorzystywane byłoby wyłącznie do prywatnego czytania, byłby to tylko symptom rozkładu języka angielskiego w połowie XX stulecia. Ale im więcej owo tłumaczenie będzie używane podczas liturgii, tym bardziej stanie się ono aktywnym czynnikiem dekadencji.
Mogą pojawić się tacy słudzy Ewangelii, którzy nie zdają sobie sprawy, że melodia frazy, akapitu, zakończenia zdania, jest nieodzownym składnikiem dobrej prozy angielskiej i którzy nie będą potrafili zrozumieć, że istota czytania Ewangelii oraz Epistoły podczas liturgii leży w muzyczności mówionego słowa.
Na początek zastosowano NEB w kościele, jeśli się nie mylę, w celu czytania Epistoły na dany dzień. Nic to nie da, gdyż nowa wersja będzie tak samo trudna do zrozumienia podczas słuchania czytań w kościołach, jak Wersja Autoryzowana, a z kolei zabraknie jej piękna języka jaką ma ta ostatnia.
By zrozumieć którekolwiek tłumaczenie musimy studiować je w domu lub pod czyimś kierunkiem. A jeśli następstwem korzystania z Listów z NEB w kościołach będzie również stosowanie jej wersji Ewangelii, to czy nie nadejdzie w końcu ten dzień, kiedy Księga Modlitw Tomasza Cranmera [The Collects of Thomas Cranmer][19] zostanie poprawiona na użytek kościołów anglikańskich, tak by zgadzały się ze „współczesnym angielskim”?
Byłoby dobrze, gdyby ci, którzy aspirują do pisania dobrą prozą lub wierszem angielskim, przygotowywali się do tego przez studia greki i łaciny. Byłoby jednak równie dobrze, gdyby ci, którzy czują się władni, by tłumaczyć z martwego języka, okazywali także zrozumienie oraz szacunek dla swej własnej mowy.
T.S. Eliot
tłum. Szymon Pietrenko
-----
Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.
[1] Nowa Biblia Angielska. Angielski przekład Biblii z lat sześćdziesiątych XX wieku. Nowy Testament wydano w 1962, a Stary w 1970. http://www.katapi.org.uk/NEB/IntroContents.php
[2] Żył w latach 1888-1965. Urodził się i wychował na południu Stanów Zjednoczonych. Rozczarowany swoją ojczyźną, zainteresował się klasycznie pojmowaną cywilizacją europejską. W 1927 został ochrzczony w kościele anglikańskim i przyjął brytyjskie obywatelstwo.
[3] W latach 1604-1611.
[4] Mt 7,6 W tekście tłumaczę cytaty biblijne za angielskim tekstem podanym przez Eliota
[5] Mt 6,24
[6] W obecnej wersji NEB słowo man zamieniono na servant.
[7] Mt 7,4
[8] Mt 7, 27
[9] Mt 5,3
[10] Mt 19, 7
[11] W obecnej wersji NEB: A man might divorce his wife by note of dismissal.
[12] W języku polskim w odniesieniu do nazewnictwa Ksiąg Nowego Testamentu zawsze używano słowa “list”, “epistoła” dość rzadko, jeśli w ogóle. W Biblii Wujka mamy Listy. Jedynie w odniesieniu do mszalnych perykop, zaczerpniętych z Listów używa się ciągle słowa “epistoła”. Ta strona ołtarza (prawa, patrząc z nawy), po której kapłan w trakcie Mszy wg formy dawniejszej ryty rzymskiego odczytuje ową perykopę, jest nazywana stroną Epistoły. Przeciwległa strona, gdzie odczytuje się fragment Ewangelii, to oczywiście strona Ewangelii.
[13] 1874-1916, pastor anglikański, znawca greki, zginął w Bitwie nad Sommą. Jego tłumaczenie Listów św. Pawła ukazało się pośmiertnie w 1937 roku.
[14] Rz 3,9
[15] RV, wersja Biblii Króla Jakuba, której Nowy Testament ukazał się w 1881 roku. Za tym tekstem podawane są cytaty z KJV.
[16] Mt 20,12
[17] Dz 3, 23
[18] Charles Harold Dodd (1884 - 1973), wpływowy protestancki tłumacz i teolog pochodzenia walijskiego. Głosił kontrowersyjne poglądy, pozostawał pod wpływem Heidegerra. Był odpowiedzialny za prowadzenie prac nad NEB.
[19] Część The Book of Common Prayer, podstawowej księgi liturgicznej anglikanizmu, zredagowanej przez Tomasza Cranmera w 1549 roku.
(1888-1965), poeta, dramaturg, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury (1948). W 1927 konwertował na anglikanizm - związany ruchem anglo-katolickim. Requiescat in pace!