szkice
2024.03.18 09:21

Lewicowe ugniatanie sumień

Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy. 

 

Tekst pierwotnie ukazał się na stronie Instytutu na rzecz kultury prawnej Ordo Iuris

 

Pierwszy tekst z cyklu "Aborcja - droga do narodowego horroru".

 

Faktyczna świadomość ankietowanych

Nastroje jakie da się zauważyć choćby wśród użytkowników mediów społecznościowych w Polsce prowadzą do wniosku, że część polskiego społeczeństwa jest przekonana, jakoby przegłosowanie przez parlament dostępności zabójstwa prenatalnego na życzenie do 12 tygodnia miało zamknąć kwestię życia nienarodzonych raz a dobrze. Na dziś widać, że radykalne projekty złożone w Sejmie przez Koalicję Obywatelską i Lewicę zyskują w oczach polskiego społeczeństwa. Warto przyjrzeć się temu, jakie mechanizmy tu rzeczywiście działają.

Wydaje się, że Donald Tusk przekonał znaczną część naszego społeczeństwa, że istnieje w Polsce potrzeba „ustalenia na nowo tych fundamentów, które możemy uznać za wspólne” – jak mówił w swoim expose 13 grudnia 2023 roku – także w zakresie ochrony życia nienarodzonych osób lub jej braku. Według opublikowanych 6 marca wyników sondażu IPSOS dla oko.press i TOK.FM, aż 62 proc. respondentów opowiada się za tym, by któryś z radykalnie proaborcyjnych projektów wszedł w życie. Należy od razu dodać, że istnieje w tej sprawie, przynajmniej u części Polaków, zauważalne wahanie nastrojów czy też może raczej niezdecydowanie. W badaniu pracowni IBRIS dla Radia ZET, którego wyniki opublikowano 31 stycznia 2024 roku, gdzie zadano pytanie nie o projekty ustaw, ale o to, czy „aborcja do 12. tygodnia ciąży powinna być dozwolona w każdym przypadku”, ostrożność badanych była znacznie bardziej zauważalna. W przypadku tego sondażu 51 proc. ankietowanych było za pełną akceptacją zabijania osób na prenatalnym etapie życia, a 43 proc. przeciwko.

Wyniki tych sondaży wskazują, że prawdopodobnie część badanych nie jest pewna, w jaki sposób rozstrzygnąć wynikający dla nich z debaty publicznej spór pomiędzy nieredukowalnymi wartości, jakimi wydają się być prawo do życia i “wolny wybór”. Na tym bowiem polega liberalno-lewicowy szantaż wobec ludzkich sumień – kto jest po prostu za ochroną życia jest automatycznie przedstawiany jako przeciwnik wolności. Hasło „wybór, nie zakaz”, które skolonizowało wyobraźnię znacznej części polskiego społeczeństwa, stanowi odwzorowanie fałszywych alternatyw, jakie stawiają przed nami proaborcyjni propagandziści. Do sondaży, także tych przedstawionych powyżej, należy dodać pewne pytanie metodologiczne, np. czy respondenci mieli pełną świadomość, że chodzi o aborcję do 12. tygodnia na życzenie. Bliżej takiej jednoznaczności jest IBRIS, choć i tu należałoby zastanowić się, w jaki sposób respondenci rozumieją „każdy przypadek”. Czy chodzi o każdą jednostkową sytuację ciąży, czy może o przypadki ustawowe, które określały od 1993 roku, w jakich sytuacjach aborcja została dopuszczona przez polskiego ustawodawcę.

Niewątpliwie jednak szczególnie wśród elektoratu koalicji rządzącej, udało się środowiskom feministycznym, przy wsparciu liberałów, upowszechnić fałszywe przekonanie, że kształtująca się w Polsce po roku 1989 tradycja prawnej ochrony życia osób nienarodzonych jest przesadnym radykalizmem. Zapewne „skażonym” oddziaływaniem nauczania katolickiego i jakiegoś rodzaju irracjonalizmem o podłożu religijnym. Równocześnie w sektorze opinii publicznej, pozycjonującej się od politycznego centrum do lewa, uformowało się podobnie fałszywe przekonanie, że projekty dopuszczające bez ograniczeń zabójstwo prenatalne do 12 tygodnia są właśnie jakiegoś rodzaju kompromisem, pomiędzy – używając logiki i języka liberałów – „zakazem” a „wyborem”. W sondażu IPSOS dla „Rzeczpospolitej” z 18 grudnia 2023 r. za bezwarunkowym dopuszczeniem przerwania ciąży do 12. tygodnia opowiedziało się 60 proc. wyborców KO, 50 proc. wyborców Lewicy oraz 44 proc. wyborców Trzeciej Drogi. Rzecz jasna przekonanie, że takie rozwiązanie ma charakter roztropnego kompromisu moralnego jest całkowicie arbitralne, ponieważ do życia człowieka, jak zauważył to kiedyś bardzo trafnie prof. Andrzej Paszewski z Instytutu Biochemii i Biofizyki PAN, „od stadium zygoty aż do późnej starości [...] nie dochodzi z zewnątrz nic, co zmieniałoby go jakościowo”.

Rzekome ograniczenia praw w rzeczywistości ochroną praw

Zatem wszystkie propozycje rozwiązań etycznych czy prawnych, które wykraczają poza akceptację zasady podwójnego skutku, kiedy to do śmierci dziecka na prenatalnym etapie życia, dochodzi w związku koniecznością ratowania zdrowia i życia matki, nie spełniają warunku „roztropnego kompromisu” pomiędzy zasada prawa do życia, a wolnością wyboru. W rzeczywistości bowiem mamy tu do czynienia z pomieszaniem różnych porządków. „Roztropny kompromis” oznacza znalezienie trudnego, ale jednocześnie koniecznego rozgraniczenia nie pomiędzy prawem do życia a wolnością, ale pomiędzy prawami dwóch osób wciąż jeszcze organicznie ze sobą złączonych. Tymczasem język proaborcyjny, choć sugeruje nieraz kompromis pomiędzy wolnością i życiem lub wręcz ochronę życia matki za pomocą uśmiercenia dziecka, w rzeczywistości jest tylko negocjowaniem, jak dalece społeczeństwo może uczynić koncesję wobec jednostkowego egoizmu i jego życzenia, by móc bez konsekwencji usunąć innego człowieka ze społeczeństwa. Dlatego istnieje ciągłość pomiędzy postulatami aborcyjnymi, a postulatami dotyczącymi eutanazji – najpierw ludzi w podeszłym wieku, potem nieuleczalnie chorych w każdym wieku, cierpiących psychicznie czy noworodków. Postulatem zarówno dziś, jak i w przeszłości organizuje sterowana przez hedonizm zasada użyteczności.

Jaki zatem charakter ma wspomniane powyżej wahanie się sumień? Dość łatwo to opisać. Wciąż znaczna część polskiego społeczeństwa zdaje sobie sprawę, że w kwestii prawnej ochrony życia nie chodzi o po prostu bezduszny zakaz przeciwko wolności wyboru, ani w buncie wobec takich regulacji o sprzeciw wobec ograniczeń, jakie – rzekomo patriarchalne – społeczeństwo nakłada na swobodę kobiet w zakresie dysponowania swoim ciałem. Chodzi o prawo do życia, którego istnienie rozpoznane zostało nie tylko w perspektywie religijnej, ale także świeckiej. Mówi o nim Powszechna deklaracja praw człowieka w artykule 3, także Europejska konwencja praw człowieka w artykule 2, a nawet Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych. Zatem to, co lewica i liberałowie próbują nam przedstawić jako zakaz, jest w rzeczywistości ochroną praw, a zasadniczym celem wszelkich praw jest ochrona słabszych – w bardzo różnym zakresie – przed przemocą społeczeństwa. Zatem zniesienie owego „zakazu” oznaczać będzie zgodę na niereglamentowaną przemoc wobec wysegregowanej grupy społecznej, jaką stanowią ludzie na prenatalnym etapie życia. Wielu ludzi, nawet tych tęskniących za mitem kompromisu aborcyjnego, zdaje sobie z tego dość dobrze sprawę.

Aborcjoniści się nie zatrzymają

Można sądzić, że wahająca się w sumieniu grupa Polaków, własne dylematy – może nawet domyślnie – przypisuje również popierającym proaborcyjne projekty ustaw politykom Koalicji Obywatelskiej czy Lewicy. Jest to jednak błąd poznawczy, na którego trwanie lewica i liberałowie bardzo liczą, ponieważ pozwala on – np. z pomocą retoryki praw człowieka – suflować opinii społecznej coraz bardziej drastycznie nieludzkie oferty swobodnego dostępu do eksterminacji ludzi na prenatalnym etapie rozwoju. Wystarczy spojrzeć na proaborcyjną infografikę, jaką na swoim profilu w mediach społecznościowych opublikowała Młoda Lewica, czyli młodzieżówka Lewicy parlamentarnej. Można zawarty w niej przekaz, skierowany do młodszego odbiorcy, potraktować jako lewicowy przekaz przyszłości. „Darmowa i bezpieczna aborcja na żądanie” – czytamy na internetowej ulotce. „Legalna aborcja bez kompromisów” – dodają młodzi lewicowcy. Ani słowa o ograniczeniu tej praktyki do 12. Tygodnia czy ratowaniu kobiet, które, rzekomo, mogłyby stracić życie z powodu prawnej ochrony dzieci nienarodzonych. Po prostu „aborcja na żądanie”. Może to oznaczać – biorąc pod uwagę co praktykuje się w różnych krajach, zabijanie dzieci nawet w trakcie porodu czy tzw. „aborcję postnatalną”. To przyszłość, jaką dla Polski widzi Lewica, która dziś po prostu przesuwa okno Overtona, aktualnie ograniczając dostęp opinii publicznej do swoich rzeczywistych przekonań i celów.

Zresztą retoryka polityków koalicji rządzącej już zmieniła się od czasów, gdy byli oni w opozycji za rządów Zjednoczonej Prawicy. Z horyzontu narracji zniknęły nieszczęsne ofiary lekarskich błędów, jak pani Izabela z Pszczyny, za której śmierć lewica fałszywie obwiniała ustawodawcę, Trybunał Konstytucyjny, PiS, prawicę czy wręcz każdego, kto wyraża sprzeciw wobec proaborcyjnego radykalizmu. Próbowano przy okazji takich spraw udowadniać, że prawo w Polsce – chroniące życie dziecka – uniemożliwia ratowanie w razie potrzeby życia matki. Nie dziwne, że te historie przestały być interesujące i użyteczne. Jaki jest bowiem związek, pomiędzy wyjątkowymi sytuacjami krytycznymi, w których naprawdę waży się życie dwojga ludzi, a postulatem aborcji na żądanie do 12. tygodnia i całkowitym poluzowaniem zasad jej stosowania w kolejnych trymestrach ciąży? Przypomnijmy, że w projekcie ustawy zaproponowanym przez Lewicę znajduje się zapis, wedle którego do zabicia dziecka po 12. tygodniu wystarczy przesłanka o „zagrożeniu zdrowia psychicznego osoby w ciąży”. Doświadczenie innych państw pokazuje, że nie jest to zasada ograniczająca zabójstwo prenatalne, ale otwierająca dostępność do niej – w tym przypadku, w sposób ukryty, do 9. miesiąca ciąży. Każdy powinien mieć zatem świadomość, że promotorzy aborcji stale posługą się wobec opinii publicznej zasadą „prawdy etapu”, czyli faktycznie kłamstwem.

Tomasz Rowiński

 

----- 

 

Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.


Tomasz Rowiński

(1981), redaktor "Christianitas", redaktor portalu Afirmacja.info, publicysta poralu Aleteia.org, senior research fellow w projekcie Ordo Iuris: Cywilizacja Instytutu Ordo Iuris, historyk idei, publicysta, autor książek; wydał m. in "Bękarty Dantego. Szkice o zanikaniu i odradzaniu się widzialnego chrześcijaństwa", "Królestwo nie z tego świata. O zasadach Polski katolickiej na podstawie wydarzeń nowszych i dawniejszych", "Turbopapiestwo. O dynamice pewnego kryzysu", "Anachroniczna nowoczesność. Eseje o cywilizacji przemocy". Mieszka w Książenicach koło Grodziska Mazowieckiego.