Mowę noblowską Olgi Tokarczuk warto przeczytać jako źródło - określające pewne myślenie i promieniujące nim co najmniej na tych, którzy obecnie będą "myśleli tak samo". Co tam wyczytałem? Kilka uwag na goraco. To oczywiście nie dziwne, że pisarka mówi o znaczeniu opowieści - ale znaczące, że ustawia opowieść na poziomie czynnika stawania się rzeczy. Ich powstawania, trwania - zapewne też ich zbawiania. Widzę tu opowieść o narracji jako swoistej "teologii bajecznej" - z tym że będąc opowieścią postchrześcijańską, nie może to być po prostu wskrzeszona stara teologia mityczna. Autorka nie ukrywa tęsknoty do mitu (to zresztą bardzo ludzki nerw jej zwierzeń) - ale nie wskrzesi już tego co było jego mocą. Jej mit musi mieszkać w serialu, a tragedia mitu musi osunąć się w surrealizm. Chodzi więc o pewien sposób snucia literackiego "objawienia" - lecz pozbawionego boskości.
Trudno jest znaleźć inny fundament - dlatego mamy w tej mowie zrozumiałą rozterkę: chciałoby się nadal eksplorować możliwości scjentyzmu, ale wie się dobrze, że to nie prowadzi daleko. Język scjentyzmu pozostanie więc może językiem polemiki z religią. Lecz do snucia opowieści nowego świata (jakże charakterystyczna jest ta żądza nieugaszona stworzenia "nowej opowieści"!) potrzeba czegoś innego. Tokarczuk mówi o czułości - ale przecież wie, że ten apel padał już wiele razy i umierał już nieraz, sentymentalne i romantycznie. Dlatego ciekawsze wydaje się przejście od czułości do jej zakulisowego gwaranta: "czwartoosobowego narratora".
Nie zaskakuje to, że jedyną jego ekspozycją są nawiązania do mowy Biblii. Myślę, że niektórzy chrześcijańscy odbiorcy przemówienia przetrą w tym miejscu łzę wzruszenia, poczują jakby się z autorką spotkali na wysokościach. Ale sądzę, że to mocno przedwczesne lub nietrafione reakcje. Noblistka za czymś tęskni, lecz odpowiedź, z którą do niej idziemy na głos Pisma, nie jest tym czego szuka i pragnie. Żadnych złudzeń.
Paweł Milcarek
-----
Drogi Czytelniku, skoro jesteśmy już razem tutaj, na końcu tekstu prosimy jeszcze o chwilę uwagi. Udostępniamy ten i inne nasze teksty za darmo. Dzieje się tak dzięki wsparciu naszych czytelników. Jest ono konieczne jeśli nadal mamy to robić.
Zamów "Christianitas" (pojedynczy numer lub prenumeratę)
-----
(1966), założyciel i redaktor naczelny "Christianitas", filozof, historyk, publicysta, freelancer. Mieszka w Brwinowie.