Komentarze
2016.08.04 09:49

Kościół św. Rity w Paryżu

Niezbędne jest kilka słów wyjaśnienia w sprawie wczorajszych zajść w kościele św. Rity w XV dzielnicy Paryża. Zacznijmy od rzeczy naważniejszej; budynek ten nigdy nie był własnością Kościoła rzymsko-katolickiego. Nigdy nie służył żadnej, legalnej parafii katolickiej, choć odprawiano w nim od niedawna tradycyjną katolicką liturgię.

 

Wybudowano go na przełomie XIX i XX w. Od początku stanowił własność Société des chapelles catholiques et apostoliques - Stowarzyszenia kaplic katolickich i apostolskich, które reprezentowało wyłonioną w latach 30 tych XIX w. z anglikanizmu Wspólnotę Katolicko-Apostolską. Wspólnota ta miała charakter millenarystyczny i łączyła elementy anglikańskie z katolickimi, prawosławnymi i protestanckimi. Gdy grupa zaczęła zanikać, Stowarzyszenie postanowiło wynająć kościół wiernym Gallikańskiego Kościoła Katolickiego (Eglise Catholique Gallicane). Związek ten kultywował katolicką liturgię tradycyjną i odwoływał się do gallikanizmu, który podkreślał niezależność lokalnych kościołów od Rzymu. W czasie jego działalności kościół św. Rity zasłynął błogosławieniem zwierząt, udzielanym wewnątrz kościoła podczas specjalnego obrzędu. Gdy wspólnota ta z kolei przestała płacić czynsz, Stowarzyszenie kaplic katolickich i apostolskich postanowiło dać promesę sprzedaży kościoła firmie deweloperskiej z Bretanii. Nie są znane szczegóły umowy Stowarzyszenia z deweloperem, lecz pewne media podają, iż Kościół sprzedano w 2013 r. za cenę 3 mln euro i że sam właściciel wyraził wolę zburzenia go i przeznaczenia terenu na mieszkania i parking.

 

W roku 2010 władze francuskie, zajmujące się ochroną zabytków oceniły, że kościół św. Rity nie przedstawia wartości historycznej i artystycznej. Ponadto w jego ścianach znajdował się azbest, co dodatkowo kwalifikowało go do rozbiórki. W połowie 2015 r. budynek otoczono blaszanym ogrodzeniem, jednak nie brakowało chętnych do jego użytkowania. Jako pierwsi przyszli anarchiści, który squatowali kościół, a gdy okazało się, że są organizacje zainteresowane zachowaniem świątyni, przyłączyli się do nich ze swymi  antykapitalistycznymi hasłami. To oni przebili mur, wpuszczając do kościoła garstkę gallikanów, a potem tradycjonalistów. Obrońcy św. Rity wspólnie ogłosili świątynię tzw. “strefą do obrony” (Zone a defendre). Oprócz anarchistycznej grupy Mouvement du 14 Juillet, kościół wzięło w obronę gallikańskie stowarzyszenie Association Les Arches de sainte Rita, później stowarzyszenie Communaute chretienne Sainte-Rita, wierni zgromadzeni wokół ks. Guillauma de Tanoüarna, kapłana Instytutu Dobrego Pasterza, który odprawiał w św. Ricie niedzielne Msze święte dla paryskich tradycjonalistów, aby - jak mówi - podtrzymać liturgiczny charakter świątyni, w końcu mer XV dzielnicy Philippe Goujon, a także mieszkańcy “piętnastki”, przywiązani do kościoła jako elementu ich życiowego krajobrazu. Należy przy tym dodać, że ani archidiecezja paryska, ani francuskie organy samorządowe nie były zainteresowane transakcją odkupu czy rewitalizacji świątyni ze względu na jej “niszowość”.

 

Od 2015 r. budynek kościoła był przedmiotem żarliwej obrony. Zbierano podpisy, organizowano demonstracje, na fasadzie powieszono transparent przestrzegający przed spekulacjami finansowymi, a ostatnio ktoś sprayem na ogrodzeniu napisał: “We Francji zabija się księży i burzy kościoły”. Jednak 5 lipca deweloper uzyskał nakaz egzekucyjny do opróżnienia budynku, a 3 sierpnia rano ciężko uzbrojona policja przystąpiła do usuwania siłą wiernych, którzy zgromadzili się w kościele na Mszy świętej, wyznaczonej przez ks. Tanoüarna na 6 rano.


Niewątpliwie w całej sprawie w grę wchodzą pieniądze: żadna z grup zainteresowanych utrzymaniem kościoła jako miejsca kultu religijnego nie ma wystarczającej kwoty, aby odkupić go od dewelopera, a mówi się o 5 mln euro. Bezdyskusyjnie skandaliczne jest zachowanie policji. Przeprowadzenie eksmisji w trakcie Mszy świętej to prawdziwe bluźnierstwo i naruszenie elementarnej przyzwoitości, nawet gdy prawo stoi za sprzedającym budynek i deweloperem, nawet gdy obrońcy zajmują św. Ritę nielegalnie, i nawet gdy obraz księdza, który specjalnie wyznacza mszę w dniu eksmisji a potem daje się ciągać po podłodze oraz urzędników z oficjalnymi wstęgami, którzy koczują na siedząco pod kościołem, jest czymś rażącym. Sprawa ma ewidentne tło polityczne. Obecnym “łże-socjalistycznym” władzom Francji nie przyjdzie do głowy, że należy chronić chrześcijańskie świątynie, bo to one - a nie rzekome potrzeby mieszkaniowe - są źródłem żywotności Francji. Oprócz mera “piętnastki”, który zaproponował, by zamiast burzyć obiekt sakralny, zaproponować jego zagospodarowanie chrześcijańskim grupom wyznaniowym, nikt z wyższych władz (np. “pro-systemowa” mer Paryża Anne Hidalgo) nie skinął palcem. Wydaje się wręcz, że postawa władz jest nie tylko bierna, ale intencjonalna. W wywiadzie dla Le Figaro ks. de Tanoüarn mówi gorzko: “Planowane zburzenie św. Rity stawia przed nami pytanie o los wszystkich pustych kościołów Francji. Kościoły powinny być uznane za miejsca święte i chronione nawet wtedy, gdy nie są czymś, co przynosi zysk (...). Obecnie, gdy pokazuje się nam pilną konieczność zawarcia konkordatu z islamem, aby mogły powstawać miejsca kultu dla muzułmanów, zburzenie św. Rity jest znakiem nowego wypchnięcia Kościoła z kulturowego uniwersum Francji”.

 

Monika Grądzka-Holvoote

 

 


Monika Grądzka-Holvoote

(1970), romanistka, tłumaczka. Członek redakcji "Christianitas". Mieszka we Francji.