Duchowość
2024.12.17 18:34

Kościół – Oblubienica Pana. Wprowadzenie do wydania polskiego książki Humberta Clerissaca Tajemnica Kościoła

Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy.

 

 

Gdy sięgniemy do serwisów informacyjnych, łatwo znajdziemy w nich wiadomości dotyczące Kościoła. Oto dokument roboczy na drugą sesję „Synodu o synodalności” głosi, że synodalność wiąże się z „pragnieniem Kościoła bliższego ludziom, mniej biurokratycznego i bardziej relacyjnego”. Jedność Kościoła jest „harmonią w różnorodności”, sam zaś Kościół synodalny „słucha, zdolny jest do tego, by przyjmować i towarzyszyć, rozumiany jest jako dom i rodzina”. Z tekstu dowiadujemy się także, że „Kościół synodalny chce być gościnny, a zatem rozliczalność i przejrzystość muszą być w centrum jego działań na wszystkich poziomach i nie tylko na poziomie władzy”1.

Czytając ten dokument – i inne jemu podobne – można odnieść wrażenie, że współczesna refleksja i dyskusja o Kościele koncentrują się raczej na wybranych, aktualnie modnych, ale ostatecznie drugorzędnych aspektach życia Kościoła, a fundamentalne kwestie dotyczące jego Boskiego pochodzenia, świętości, sakramentów jako ustanowionych przez Chrystusa sposobów udzielania Bożej łaski czy zbawczej misji Kościoła w świecie są w nich co najwyżej poruszane okazjonalnie i traktowane jako mniej istotne.

Dla Czytelnika zainteresowanego spojrzeniem na Kościół z perspektywy teologii spekulatywnej, pragnącego – zgodnie z poleceniem Pana Jezusa – wypłynąć na głębię (por. Łk 5, 4), książka o. Humberta Clérissaca będzie doskonałym przewodnikiem i wiernym towarzyszem.

Zacznijmy od krótkiego przedstawienia autora. Ojciec Humbert Clérissac urodził się w 1864 roku. Po ukończeniu gimnazjum jezuitów w Awinionie wstąpił do Zakonu Kaznodziejskiego. Kształcił się w Holandii. Dogłębnie poznał i gorąco umiłował naukę św. Tomasza z Akwinu. Po święceniach wiele podróżował, nauczał i głosił rekolekcje, głównie dla wspólnot zakonnych. Pisał o św. Pawle Apostole, którego niezwykle cenił, o św. Joannie d’Arc i o nauce moralnej św. Tomasza. Pozostały po nim również teksty konferencji rekolekcyjnych. Odszedł do Pana po krótkiej chorobie w listopadzie 1914 roku. Zgodnie ze świadectwem Jacques’a Maritaina, którego był kierownikiem duchowym, był człowiekiem głębokiej wiary i autentycznej modlitwy. Żył w całkowitej wierności swojemu powołaniu, ślubom, które złożył, i w pełnej zgodności z tym, czego nauczał. Z całego serca kochał Kościół.

Książka Tajemnica Kościoła, która teraz trafia w ręce polskiego czytelnika, nie została przez autora ukończona. Nagła choroba i śmierć przerwały prace, na szczęście na etapie bardzo już zaawansowanym. Dzieło ukazało się dopiero cztery lata po śmierci o. Clérissaca w wyniku starań Maritaina oraz innych uczniów i przyjaciół świątobliwego dominikanina, którzy zebrali, uporządkowali i przygotowali do druku pozostawione przez autora materiały. Sam Maritain, wówczas młody profesor Instytutu Katolickiego w Paryżu, poprzedził dzieło doskonałym wstępem.

Początek XX wieku był czasem niezwykle trudnym dla Kościoła katolickiego we Francji. Ojciec Clérissac, którego interesują głównie kwestie fundamentalne, z rzadka tylko zajmuje się sprawami bieżącymi, a w ogóle pomija milczeniem antykościelną politykę ówczesnych władz francuskich. Współczesnemu polskiemu czytelnikowi należą się jednak pewne wyjaśnienia.

Przyjęte przez francuski parlament w lipcu 1901 roku Prawo o stowarzyszeniach wymagało, aby każde zgromadzenie zakonne uzyskało od władz państwowych zgodę na istnienie i działanie. Wspólnoty, które w określonym terminie nie wystąpiły o wymaganą ustawą autoryzację, zostały z mocy prawa rozwiązane. Zgromadzenia zakonne z reguły występowały o uznanie przez państwo, lecz w większości przypadków otrzymywały odpowiedź odmowną. Działalność wspólnot, które nie uzyskały zgody, stawała się nielegalna. W ten sposób wielka liczba francuskich zgromadzeń zakonnych została zmuszona do szukania schronienia za granicą. Mnisi z benedyktyńskiego opactwa Solesmes, na przykład, opuścili Francję we wrześniu 1901 roku i osiedli w Wielkiej Brytanii, mnisi z należącego do tej samej kongregacji opactwa w Wisques musieli uchodzić do Holandii. W lecie 1902 roku zamknięto 3000 szkół prowadzonych wcześniej przez zgromadzenia zakonne. Laicka republika tryumfowała.

Również dominikanie zostali wygnani z Francji w 1903 roku, a ich dobra skonfiskowano. Dominikańską szkołę teologii i bibliotekę przeniesiono do Belgii. Członkowie zakonu mogli przebywać w swoim ojczystym kraju – świeckie państwo nie posunęło się aż tak daleko, aby niektórych swoich obywateli skazać na wieczną banicję. Nie mogli jednak prowadzić życia wspólnotowego ani żadnej zorganizowanej działalności. Jak dowiadujemy się ze wstępu, o. Clérissac, który często przebywał we Francji, bardzo cierpiał z powodu braku życia zakonnego, a zwłaszcza modlitwy chórowej. Pracował też usilnie nad utworzeniem fundacji francuskich dominikanów w Londynie. Niestety, starania te w ostatniej chwili zakończyły się niepowodzeniem.

 

Chrystus Głową rodzaju ludzkiego

 

Zostawmy jednak na boku sprawy ziemskie – zmienne i przemijające, aby wraz z naszym autorem zgłębiać, na ile to możliwe, zamysł Boży względem Kościoła. Gdy otworzymy pierwszy rozdział książki, od razu urzeknie nas głębia, precyzja i uporządkowanie myśli, tak charakterystyczne dla ucznia św. Tomasza. Ojciec Clérissac pisze: „właściwym celem odwiecznego postanowienia Bożego o Wcieleniu Słowa było powstanie Kościoła. To postanowienie uczyniło z Syna prawdziwą Głowę rodzaju ludzkiego, Człowieka działającego w imieniu wszystkich i każdego z osobna oraz dla wszystkich i dla każdego będącego Bożym gwarantem – i w tym, co dotyczy dobra, i w tym, co dotyczy zła. Syn Boży tak prawdziwie stał się jednym z nas („Słowo stało się ciałem”) właśnie po to, aby oddać Ojcu wszelką cześć wynagradzającą i wszelką cześć pochwalną, która się Ojcu od rodzaju ludzkiego należy, a do której oddania stał się on niezdolny. Syn Boży stał się jednym z nas także po to, aby wziąć na siebie grzech rodzaju ludzkiego i wszystkie grzechy osobiste, które z tego pierwszego grzechu pochodzą. Za wszystkie zadośćuczynił wystarczająco swoją Ofiarą”2.

Uczony dominikanin zwięźle przedstawia odwieczną naukę Kościoła: Chrystus jest jedynym pośrednikiem między Bogiem a ludźmi. On sam jednoczy w sobie dwie całkowicie od siebie odrębne i różne rzeczywistości: Bóstwo i człowieczeństwo. Składa samego siebie w Ofierze, aby zadośćuczynić za grzech pierworodny i wszystkie grzechy, obdarowuje człowieka życiem Boskim, które całkowicie przekracza naturalne zdolności i możliwości człowieka, a zatem jest nadprzyrodzone, w imieniu całej ludzkości składa Bogu należny Mu hołd, czyli – inaczej mówiąc – w Niebie i na ziemi sprawuje najdoskonalszy kult Boży.

W Chrystusie Bóg zawiera z ludzkością nowe i wieczne przymierze. „We wszystkich Boskich przedsięwzięciach wobec ludzkości ujawnia coś więcej niż gesty przyjaźni, a jest to prawdziwe pragnienie poślubienia. Od początku Królestwo Boże podobne jest do króla, «który sprawił gody małżeńskie synowi swemu» (Mt 22, 1) – Jedynemu Synowi, który jest Słowem Boga, oraz przybranemu synowi, czyli człowiekowi”3.

 

Kościół Oblubienicą Pana i Jego Mistycznym Ciałem

 

Ojciec Clérissac – jak na wiernego ucznia św. Tomasza przystało – zwraca uwagę, że Syn Boży przyjmując naturę ludzką, zastępuje swoją własną Osobą Boską naturalne źródło osobowej jedności człowieka, czyli – używając języka filozoficznego – właściwy dla człowieka akt istnienia. W ten sposób dochodzi do najgłębszego zjednoczenia Boga z człowiekiem.

„Czyż zatem to przyjęcie przez Słowo natury ludzkiej nie wskazuje na to, że Boski plan Odkupienia przewiduje nie tylko zbawienie poszczególnych ludzi, ale dotyczy także całej ludzkości odnowionej i zjednoczonej w Chrystusie, to znaczy, inaczej mówiąc – w Kościele?”4

Kościół jest zjednoczony z Chrystusem, jak Oblubienica z Oblubieńcem. Ta jedność jest tak głęboka, że Kościół staje się Mistycznym Ciałem Chrystusa. „Kościół jest zjednoczony z Synem tą samą więzią, która jednoczy Syna z Ojcem, jest w rękach Ojca, tak samo jak w rękach Syna, swojego Oblubieńca. Oto tajemnica Chrystusa w Kościele i Kościoła w Chrystusie”5.

Pan Jezus dał Kościołowi „cudowne uczestnictwo w Boskiej jedności i w swojej własnej Boskiej chwale (…), nieograniczony dostęp do bogactwa swoich zasług i udział we wszechmocy swojej modlitwy, uczestnictwo w swoim pokoju i szczęściu, jak również w swojej widzialnej i doczesnej władzy «nad każdym człowiekiem» (J 17, 2), a wszystko to ze względu na najwyższy cel życia wiecznego. Wreszcie, aby Kościołowi Pana niczego nie brakowało, Pan dał mu również udział w tej nienawiści, którą świat żywi do Niego, i w swoim Krzyżu”6.

Po wypełnieniu swojej misji na Ziemi Chrystus wstąpił do Nieba. Kościół – Oblubienica Pana pozostaje na ziemi jako widzialny organizm i w imieniu Chrystusa i Jego mocą prowadzi Jego dzieło – przekazuje ludziom dar życia Bożego, a przez to daje Zbawienie i prowadzi do Nieba. Widzialny organizm potrzebuje widzialnej głowy; tą głową jest św. Piotr i jego następcy. Potrzebuje też widzialnych sposobów udzielania niewidzialnej łaski, a są nimi sakramenty.

Wspominaliśmy już, że dzieło o. H. Clérissaca ma charakter niezwykle syntetyczny. Wielkie i głębokie myśli są w nim niekiedy skondensowane w kilku zdaniach i aż domagają się rozwinięcia. Tak właśnie jest z rozumieniem Kościoła jako widzialnego Ciała Chrystusa, które jest kierowane przez widzialną głowę. Warto może zobaczyć, jak myśl ta została podjęta i rozwinięta w encyklice Mystici corporis Papieża Piusa XII: „Że Kościół jest Ciałem, głoszą często słowa Pisma św. «Chrystus – mówi Apostoł – jest głową Ciała Kościoła» (Kol 1, 18). Jeżeli zaś Kościół jest ciałem, musi być czymś jednym i niepodzielnym; według słów św. Pawła «Wszyscy jednym ciałem jesteśmy w Chrystusie» (Rz 12, 5). Nie tylko jednym i niepodzielnym być musi, lecz także czymś konkretnym i widzialnym, jak uczy poprzednik Nasz śp. Leon XIII w encyklice Satis cognitum: «Przez to, że jest Ciałem, Kościół widoczny jest dla oka». Dlatego dalecy są od prawdy Bożej ci, co wymyślają sobie taki kościół, którego ani dotknąć się, ani widzieć (go) nie można, lecz jest On czymś całkiem duchowym, pneumatycznym, jak mówią”7.

W kolejnym rozdziale encykliki Papież dopowiada: „Boski Odkupiciel przez Namiestnika swego na ziemi w sposób widzialny i zwyczajny nad Mistycznym Ciałem swoim rządy sprawuje. (…) Chrystus Pan (…) zanim ten świat opuścił, i odszedł do Ojca, widzialne rządy nad całą założoną przez Siebie społecznością przekazał księciu Apostołów. Nie mógł oczywiście, jako najmędrszy, ustanowionego przez Siebie społecznego Ciała Kościoła zostawić bez widzialnej głowy. Chcąc temu zaprzeczyć, nie wystarcza bynajmniej twierdzenie, że przez prymat władzy ustanowionej w Kościele to Ciało Mistyczne otrzymało podwójną głowę. Piotr albowiem jest na mocy swego prymatu tylko Namiestnikiem Chrystusowym, tak iż jedna tylko jest naczelna głowa tego Ciała, a tą jest Chrystus Pan, który, chociaż osobiście w sposób ukryty nie przestaje rządzić Kościołem swoim, widzialnym jednak sposobem sprawuje rządy Kościoła przez tego, który Go tu na ziemi zastępuje”8.

 

Nasz udział w wiekuistym kapłaństwie Chrystusa

 

Chrystus jest przed Bogiem Najwyższym Kapłanem na wieki. W imieniu całej ludzkości składa Bogu najdoskonalszy, wieczysty hołd. Chrystus jako Najwyższy Kapłan działa również w swoim Kościele na ziemi, sprawiając, że Ofiara Kościoła jednoczy się z Ofiarą składaną przez Boskie Serce w Niebie, a pochwalne, dziękczynne i błagalne hymny ziemi włączają się w liturgię Nieba. Hieratyczność, czyli wszystko to, co jest bezpośrednio związane ze sprawowaniem kultu Bożego, „jest w życiu Kościoła cechą najważniejszą, władczą i własną na wyłączność”9.

Przekonanie o tym, że sprawowanie kultu Bożego jest pierwszym i najważniejszym zadaniem Kościoła, towarzyszy Kościołowi od zawsze i – można by dodać – na zawsze. Przypomnijmy sobie, jak mówił o tym Sobór Watykański II na początku konstytucji Sacrosanctum Concilium o liturgii świętej: „Chrystus jest obecny zawsze w swoim Kościele, zwłaszcza w czynnościach liturgicznych. Jest obecny w ofierze Mszy świętej tak w osobie celebrującego, gdyż «Ten sam, który kiedyś ofiarował siebie na krzyżu, obecnie ofiaruje się przez posługę kapłanów»10, jak zwłaszcza pod postaciami eucharystycznymi. Jest obecny swoją mocą w sakramentach, tak że gdy ktoś chrzci, sam Chrystus chrzci. Jest obecny w swoim słowie, bo gdy w Kościele czyta się Pismo święte, On sam przemawia. Jest obecny, gdy Kościół modli się i śpiewa psalmy, gdyż On sam obiecał: «Gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich» (Mt 18, 20).

W tak wielkim dziele, przez które Bóg otrzymuje doskonałą chwałę, a ludzie doznają uświęcenia, Chrystus zawsze łączy z sobą swoją umiłowaną Oblubienicę, Kościół, który wzywa swego Pana i przez Niego oddaje cześć wiecznemu Ojcu.

Słusznie zatem uważa się liturgię za wypełnianie kapłańskiej funkcji Jezusa Chrystusa. W niej przez znaki dostrzegalne wyraża się i w sposób właściwy dla poszczególnych znaków dokonuje uświęcenie człowieka, a Mistyczne Ciało Jezusa Chrystusa, to jest Głowa ze swymi członkami, sprawuje pełny kult publiczny”11.

Kult składany Bogu przez Kościół nie jest abstrakcyjny i bezosobowy. Przeciwnie, angażuje każdego chrześcijanina, który przecież przez chrzest został włączony w Chrystusa i ma udział w Jego Boskiej naturze: „Nawet odległe uczestnictwo w Ofierze Chrystusa czyni w jakimś stopniu z chrześcijanina żywą ofiarę: offerens et oblatio, tak jak Chrystus był jednocześnie kapłanem składającym Ofiarę i samą Ofiarą”12.

„Każdy chrześcijanin przez swój chrzest wezwany jest do czuwania, aby nie ulec «żądzom światowym» (Tt 2, 12), aby nie upodobniać się do świata (zob. Rz 12, 2). Ma też nieustannie pamiętać o słowach św. Pawła i odnosić je do siebie: «Z Chrystusem przybity jestem do krzyża. I żyję już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus» (Gal 2, 19–20)”13.

Liturgia Kościoła może sprawiać wrażenie statycznej, ale w rzeczywistości wszystko w niej jest duchem i życiem. Wprowadza ona w tajemnicę Chrystusa, jest powtarzaniem Jego działań. Liturgia z jednej strony formuje chrześcijańskie życie duszy, z drugiej zaś jest najpiękniejszym zewnętrznym wyrazem tego życia. „Życie chrześcijańskie, w swoich najbardziej ukrytych, wewnętrznych działaniach jest pieśnią dla Pana. (…) Trzeba jeszcze dodać, że (…) jest pieśnią dialogowaną i wykonywaną przez wielu śpiewaków, jest symfonią. Gdy św. Paweł dwukrotnie zaleca śpiewanie, chce, aby dusza dzieliła się z innymi i wzbogacała zarazem. (…) Tak więc w tej symfonii najważniejszy jest Bóg; Bóg, z którego poruszenia harmonijnie brzmią w tej symfonii wszystkie władze duszy; Bóg, który – jak ośmielimy się powiedzieć – sam śpiewa w nas, On, który – jak pisze św. Paweł – «wspomaga niemoc naszą i błaga za nami wzdychaniem niewysłowionym» (Rz 8, 26). Jakże więc Kościół miałby nie śpiewać?”14.

 

Kościół – Mater et Magistra

 

Błogosławiony Papież Jan XXIII rozpoczął swoją encyklikę Mater et Magistra słowami: „Matka i Mistrzyni wszystkich narodów, Kościół katolicki po to został ustanowiony przez Jezusa Chrystusa, by wszyscy, którzy w ciągu wieków znajdą się na jego łonie i staną się jego członkami, osiągnęli pełnię doskonałego życia i zbawienia. Temu właśnie Kościołowi, «filarowi i podwalinie prawdy» (1 Tm 3, 15), powierzył Najświętszy Jego Założyciel dwojakie zadanie: by Mu rodził dzieci oraz by je nauczał i rządził nimi, otaczając macierzyńską troską życie jednostek i narodów”15.

Ojciec H. Clérissac doskonale rozumiał to, że jednym z wymiarów Tajemnicy Kościoła jest jego macierzyńska troska o tych, których rodzi dla Boga. Jednym z wyrazów troski o prawdziwe dobro duszy jest pragnienie Kościoła, aby człowiek, żyjąc w Kościele, wyszedł na pustynię. Ta myśl domaga się rozwinięcia, bez którego łatwo mogłaby zostać źle zrozumiana. Zacznijmy od podstawowego rozróżnienia: „Prawdziwa samotność nie jest w żadnym razie krainą marzeń, schronieniem przed rozczarowaniami, ojczyzną pasji i obsesji. Jest zapomnieniem o sobie, śmiercią dla siebie samego, ale po to, aby ponownie odnaleźć Boga i siebie. To w niej rozkwita nadprzyrodzony organizm, który zrodził się w nas przez chrzest”16.

Tak więc pustynia to symboliczne określenie miejsca, w którym Bóg mówi do człowieka, a człowiek może usłyszeć Jego głos i Mu odpowiedzieć. Ojciec Clérissac pisze o tym w wyjątkowo pięknych słowach:

„Będąc pustynią dla dusz, Kościół nie tylko oddziela nas od świata, w którym tyrańską władzę zdają się sprawować pożądania; nie tylko oddaje nam do dyspozycji swoją wiedzę, ducha i łaskę wewnętrznego skupienia, pokory i pokuty, które są jakby alejami pustyni, przez które nasza dusza ucieka w wolność i czystość. Oprócz tego wszystkiego Kościół wyprowadza nas ponad całą naturę – daje nam poczucie całkowitej niewystarczalności tego, co stworzone w odniesieniu do naszego celu ostatecznego i naszego wiecznego szczęścia. Jednocześnie Kościół wzbogaca ludzką naturę nowymi zdolnościami, które sprawiają, że możemy dosięgnąć Boga”17.

Zgodnie z widzeniem św. Jana zapisanym w Apokalipsie Kościół jest Świętym Miastem zstępującym od Boga (zob. Ap 21). Jednocześnie Kościół wprowadza ludzi w świętą samotność, w której mogą obcować sam na sam z Bogiem. Te dwie perspektywy wzajemnie się przenikają i wspomagają. Myśl ta jest wciąż obecna w tradycji i nauczaniu Kościoła. Święty Papież Jan Paweł II pięknie wyraził ją w przesłaniu do zakonnic z klasztorów kontemplacyjnych Francji zebranych w Karmelu w Lisieux:

„W kulturze coraz bardziej zabieganej, hałaśliwej i zalanej potokiem słów życiową koniecznością stają się strefy milczenia i wytchnienia. Klasztory żyjące we właściwy sobie sposób są bardziej niż kiedykolwiek powołane do tego, aby trwały w świecie jako miejsca pokoju i życia wewnętrznego. Nie ulegajcie wewnętrznym ani zewnętrznym naciskom mającym na celu zmianę Waszych tradycji i Waszych sposobów zabiegania o wewnętrzne skupienie. Usiłujcie raczej wychowywać Waszych gości i rekolektantów do cnoty milczenia. (…) (Niedawno) przypomniałem członkom zgromadzenia ogólnego Kongregacji ds. Zakonów o potrzebie ścisłego przestrzegania klauzury monastycznej. Mówiąc o tym, posłużyłem się bardzo mocnymi słowami mojego poprzednika Pawła VI: «Klauzura nie oddziela dusz kontemplacyjnych od wspólnoty Mistycznego Ciała Chrystusa. Wręcz przeciwnie, wprowadza je ona w samo serce Kościoła». Kochajcie więc swoje oddzielenie od świata, które jest czymś bardzo podobnym do biblijnej pustyni. Okazuje się, że ta pustynia wcale nie jest pusta. To właśnie na niej Pan przemawia do Waszego serca i bezpośrednio włącza Was w swoje dzieło Zbawienia”18.

Skoro Kościół reprezentuje w świecie Chrystusa, działa Jego mocą i w Jego imieniu, to nie tylko udziela wiernym nadprzyrodzonej łaski i wprowadza ich w wewnętrzne życie Boga, ale także powierza im konkretną misję w świecie. Misja ta nie jest kwestią subiektywnych odczuć i przeżyć, jest elementem ustanowionego przez Boga porządku. Obiektywnym znakiem powierzenia misji jest przyjęcie sakramentu kapłaństwa lub małżeństwa albo – w przypadku zakonników i zakonnic – złożenie ślubów. Bóg wspomaga człowieka w wypełnianiu powierzonej mu misji przez specjalne łaski uczynkowe nazywane łaskami stanu. Człowiek ze swej strony musi osobiście zaangażować się w wypełnianie powierzonej mu misji; to osobiste zaangażowanie o. Clérissac nazywa „duchem”. Kościół powierza określoną misję nie tylko poszczególnym osobom, może ją powierzać także całym ludzkim wspólnotom, na przykład zakonom. Autor szeroko rozważa różne relacje między misją a duchem. Oczywiście najlepiej jest, gdy misja i duch dopełniają się wzajemnie i harmonijnie ze sobą współpracują. Każdy jednak z własnego doświadczenia wie, że z ludzkim losem na ziemi nieuchronnie złączone są braki, niedoskonałości, a nawet spory i konflikty. Może więc dochodzić do rozdźwięków między misją a duchem. Niekiedy duch poprzedza powierzenie misji i niejako ją przygotowuje. Dzieje się tak w przypadku gorliwych założycieli zakonów, którzy będąc pełni ducha, muszą niekiedy długo czekać na zatwierdzenie napisanych przez siebie reguł i oficjalne powierzenie misji przez Kościół. Zdarza się niestety, że gdy misja zostaje w końcu powierzona, duch już przygasa – wówczas misja karleje w sformalizowanym systemie, a ludzie, którzy mają ją w swoim życiu realizować, dochodzą do przekonania, że ich powołaniem jest odpoczywanie.

W ludzkiej rzeczywistości zdarzają się też otwarte konflikty między misją a duchem. Kościół nie tylko może ociągać się z udzieleniem misji, może sprzeciwiać się działaniom konkretnych osób, choć wynikają one z religijnej żarliwości, a nawet wprost te działania zwalczać. W takich sporach racje układają się różnie i każda sytuacja musi być oceniana indywidualnie. Jednak dla wszystkich dzieci Kościoła o. Clérissac ma jedną uniwersalną radę, której przestrzeganie może przyczynić się zarówno do wzrostu osobistej pokory i świętości, jak i do zachowania pokoju w Kościele: „Niewątpliwym znakiem zachowywania pełni ducha jest nasze niewzruszone przekonanie o tym, że jeśli cierpimy przez Kościół, jest to cierpienie zsyłane bądź dopuszczane przez Boga”19.

Jesteśmy dziećmi Kościoła, a Kościół otacza nas swoją macierzyńską opieką. Kościół daje swoim dzieciom najlepszy dla nich pokarm: przede wszystkim Ciało Pana Jezusa pod postacią chleba, ale także zdrową naukę opartą na fundamencie Pisma Świętego i Tradycji apostolskiej. Nauka ta obejmuje z jednej strony prawdy Wiary, a z drugiej – zasady postępowania zgodnego z Bożą wolą. W obydwu przypadkach dzieci Kościoła powinny przyjmować jego naukę z dziecięcym zaufaniem i uległością, dokładnie tak, jakby słuchały samego Pana nauczającego nad Jeziorem Tyberiadzkim. Wierność Kościołowi to jednak także obowiązek dbania o własną formację intelektualną i duchową, aby w tym, co mówi Kościół, umieć rozróżnić słowa Pana Jezusa i Apostołów od tego, co pochodzi od nie zawsze doskonale wykształconych i świętych bez skazy ludzi Kościoła, choćby zajmowali oni wysokie stanowiska w kościelnej hierarchii.

 

Zakończenie

 

Tajemnica Kościoła to książka głęboka i wymagająca zarazem. Cieszyłbym się, gdyby to wprowadzenie – z konieczności wybiórcze i skrótowe – dało Czytelnikowi posmak głębi, której może się spodziewać, i zachęciło do podjęcia wysiłku uważnej lektury i medytacji. W tej pracy o. Clérissac nie tylko dzieli się z nami swoją wszechstronną wiedzą teologiczną. Wprowadza nas także w sposób bardzo subtelny w swoje życie miłości i modlitwy. Warto podjąć wysiłek podążania wraz z nim i za nim, wychodzenia poza współczesne schematy i konwenanse, wytrwałego szukania Prawdy objawionej i jej zgłębiania.

Dla tego wiernego duchowego syna św. Dominika Kościół jest przede wszystkim – jak starałem się pokazać – Oblubienicą Chrystusa i Jego Mistycznym Ciałem. Sam Chrystus jest w nim nieustannie obecny: oddaje Bogu należny Mu hołd, obdarza ludzi „z każdego pokolenia, języka, ludu i narodu” (Ap 5, 9) swoim Boskim życiem, odpuszcza grzechy, zbawia i naucza. Chrześcijanin zaś jest dzieckiem Kościoła i ma prawo spodziewać się od niego duchowego pokarmu i matczynej opieki. W zamian za to, zgodnie ze sprawiedliwością, powinien być Kościołowi posłuszny, bronić go oraz starać się o jego wzrost i wywyższenie.

Tak rozumiana tajemnica Kościoła jest ponadczasowa. Przekracza wszystkie podziały kulturowe i stanowe. Jak zauważa sam autor, „jest to tajemnica ukryta w Bogu i będąca wzorem, ale jednocześnie jest to tajemnica dokonująca się i działająca między nami”20.

Książka o. Clérissaca ma wzbudzić w nas głód Tajemnicy, ma zachęcić do podjęcia wysiłku wejścia w nią i wzrastania w niej. Jednocześnie może być na tej drodze pomocą i wsparciem. Zakończmy zatem to krótkie wprowadzenie słowami Jacques’a Maritaina: „Mamy nadzieję, że liczne dusze odnajdą w tych wzniosłych, przerwanych przez śmierć rozważaniach pokarm, którego potrzebują”21.

 

Tomasz Glanz

 

Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy. 

 

*

* *

Cytując Pismo Święte, o. Clérissac posługiwał się, jak wszyscy jemu współcześni, tzw. Wulgatą Klementyńską albo jej francuskim tłumaczeniem. Dla zachowania wierności oryginałowi i uniknięcia nieporozumień konieczne było również w polskim tłumaczeniu odwoływanie się do przekładów z Wulgaty. W przypadku Starego Testamentu cytaty pochodzą z wydanego w 1962 roku poprawionego tłumaczenia ks. Jakuba Wujka, a w przypadku Nowego Testamentu – z 18. wydania tłumaczenia ks. Eugeniusza Dąbrowskiego z 1973 roku. Przekłady te były dostępne na stronie internetowej: http://bibliepolskie.pl.

1 https://wpolityce.pl/kosciol/698364-watykan-przedstawil-dokument-na-synod-znamy-konkluzje [dostęp: 11.07.2024].

2 Kościół w zamyśle Boga.

3 Tamże.

4 Chrystus w Kościele i Kościół w Chrystusie, s. ???.

5 Tamże.

6 Tamże.

7 Pius XII, Mystici corporis, 13, cyt. za: https://opoka.org.pl.

8 Tamże, 32.

9 Życie hieratyczne Kościoła, s. ???.

10 Sobór Trydencki, ses. XXII, 17 września 1562, Doctrima de ss. Missae sacrificio, w: Concilium Tridentinum, t. VIII, Actorum pars V, Friburgi Brisgoviae 1961, s. 960.

11 Konstytucja Sacrosanctum Concilium, 7, cyt. za: https://vademecumliturgiczne.pl.

12 Życie hieratyczne Kościoła.

13 Tamże.

14 Tamże.

15 Jan XXIII, Mater et Magistra, 1, cyt. za: https://www.mop.pl.

16 Kościół – pustynia i Święte Miasto.

17 Kościół – pustynia i Święte Miasto.

18 Jan Paweł II, Discours de Jean-Paul II aux sœurs contemplatives du Carmel de Lisieux, Lisieux, 2.06.1980, cyt. za: https://www.vatican.va.

19 Kościół – misja i duch.

20 Wstęp.

21 Przedmowa.


Tomasz Glanz