Niewielka grupa wiernych w świątyni, cisza, duchowni skupieni na Bogu. Piękna muzyka, rozmodlenie. Przekonanie, że spotkaliśmy się w gronie tych osób, które wiedzą, po co przyszły i potrafią to docenić. Takie są moje wspomnienia sprzed lat z pobytu u benedyktynów w Fontgombault i Triors we Francji, a potem w Silverstream w Irlandii. Teraz czuję się podobnie w moim kościele parafialnym, w erze pandemii i zaniku masowego katolicyzmu w Polsce. Ławki stały się przestronne, aby zachować dystans społeczny i zmieścić się w limicie wiernych wystarczy przyjść. I tak nie naruszamy ograniczeń. Za to twarze, mimo maseczek, stają się coraz bardziej znajome. Czujemy, że tworzymy realną wspólnotę.
Ta sytuacja pozwala nam, świeckim, zaangażować się w życie parafii i dać jej to, co mamy najlepszego. A więc przede wszystkim modlitwę o jej rozwój duchowy i świętość naszych kapłanów. Sam jestem zelatorem róży różańcowej, która modli się w takiej intencji. Raz w miesiącu pościmy. Wierzę, że męstwo naszych duszpasterzy, które okazują w sytuacji obecnego zagrożenia, jest w części wspierane naszymi „zdrowaśkami”. Jeżeli ktoś z Czytelników widzi potrzebę podobnego wparcia swojej parafii, to przepis na różę jest bardzo prosty. Zbieramy dwadzieścia osób, listę nazwisk zanosimy księdzu proboszczowi do akceptacji, modlimy się, co miesiąc zmieniamy tajemnice.
Oprócz modlitwy możemy pomagać parafii na inne sposoby. Nasza róża organizuje raz w miesiącu pogadanki na temat zagadnień poruszanych w Katechizmie Kościoła Katolickiego. Aby wierzyć, musimy wiedzieć, w co wierzymy. To pozwala uchronić się przed fałszywym przekazem na temat katolicyzmu, który rozpowszechniają w przestrzeni publicznej ludzie niechętni Kościołowi, ale czasem też zwyczajnie niedouczeni. Podczas naszego drugiego spotkania w miesiącu śpiewamy razem Nieszpory po wieczornej Mszy św. Tutaj rzeczywiście możemy poczuć się trochę jak zakonnicy, ale też zachwycić się piękną akustyką naszej świątyni. Po modlitwie brewiarzowej idziemy napić się parafialnej herbaty na agapie. Nasza najnowsza aktywność to pomoc dla starszych osób z parafii, którym proponujemy zrobienie zakupów.
Wspomniałem na początku o muzyce liturgicznej. Są w Polsce ludzie, którzy ciężko pracują nad tym, aby brzmiała ona w parafiach jak najpiękniej. Ula Rogala, Zosia Borkowska, Rafał Maciejewski, Piotr Pałka, Paweł Bębenek – te nazwiska wypisuję z pamięci, ale jest ich wielu więcej. Zapraszam do zapoznania się nagraniami z warsztatów muzyki liturgicznej, które prowadzi to środowisko. Obecny czas pozwala wprowadzać do parafii nowe aranżacje i udoskonalać to, co wcześniej było rutyną.
Nie możemy także zapominać o młodych. Większość z nich odchodzi od Kościoła, coraz bardziej ostentacyjnie. Manifestacje organizowane przez Strajk Kobiet pozwoliły zaprezentować się tym najbardziej wrogim wobec nauczania Kościoła, ale to jeszcze nie koniec. Pozostaje około jedna trzecia z nich, która trwa przy Chrystusie i opiera się światu, ale z coraz większym trudem. Tu także praktykowane przez dziesięciolecia formy duszpasterstwa dożywają swoich dni. Nagłośnienie przypadków molestowania dzieci przez duchownych sprawia, że księża boją się brać dzieci pod opiekę, zaś rodzice boją się dzieci pod taką opiekę oddawać. Pojawia się potrzeba zaangażowania świeckich, którzy budzą zaufanie swoją stałością w małżeństwie i wychowaniem własnych dzieci. Dlatego namawiam do zaangażowania się w katolicki skauting. Mamy w Polsce wiele organizacji tego rodzaju: Skautów Europy, Skautów Króla, Skautów Świętego Bernarda z Clairvaux czy Krąg Harcerski „Drzewo Pokoju”. Są też Wędrownicy, których wymieniam na końcu, bo to dzieło, które sam współtworzę. Grup harcerskich jest wiele, ale parafii jeszcze więcej. Jeżeli sami nie włączymy się w wychowanie młodego pokolenia, to pozostanie nam pisanie zgryźliwych komentarzy na Facebooku. Lewica ukradnie nasze dzieci, jak zapowiada od 1968 roku.
„Z obecnego kryzysu wyłoni się Kościół jutra – Kościół, który stracił wiele. Będzie niewielki i będzie musiał zacząć od nowa, mniej więcej od początku. Nie będzie już w stanie zajmować wielu budowli, które wzniósł w czasach pomyślności. Ponieważ liczba jego zwolenników maleje, więc straci wiele ze swoich przywilejów społecznych. W przeciwieństwie do wcześniejszych czasów będzie postrzegany dużo bardziej jako dobrowolne stowarzyszenie, do którego przystępuje się tylko na podstawie samodzielnej decyzji. Jako mała wspólnota, będzie kładł dużo większy nacisk na inicjatywę swoich poszczególnych członków.” Słowa ks. Józefa Ratzingera z 1969 roku są naszą teraźniejszością.
Maciej Tryburcy
-----
Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.
-----
(1972), mąż jednej żony i ojciec sześciorga dzieci. Prywatny przedsiębiorca, po godzinach szefuje Stowarzyszeniu Rodzin im. bł. Mamy Róży. Mieszka na wsi mazowieckiej.