Komentarze
2024.08.15 14:24

Koalicja za życiem może rządzić Polską

Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy. 

 

  Ledwie kilka dni temu minął miesiąc od ważnego wydarzenia w najnowszej historii Polski. Sejm Rzeczypospolitej, zdominowany przez centrolewicową koalicję, odrzucił projekt depenalizacji aborcji do 12 tygodnia ciąży. Wynik tego głosowania jest znakiem, że w Sejmie ukształtowała się na nowo koalicja za życiem. Ważne jest także, że koalicja ta ułożyła się w poprzek parlamentarnych podziałów. Wniosek z tego wydarzenia powinien być jeden: czas zacząć głośno mówić, że dla Polski byłoby dobrze, gdyby taka koalicja stworzyła trwały format polityczny i zaczęła rządzić naszym krajem. Koalicja za życiem jest na dziś bardzo krucha. Zwycięstwo zostało uzyskane o włos – w stosunku 218 głosów przeciw zabijaniu dzieci do 215 za depenalizacją aborcji. Co więcej, zwycięstwo zostało osiągnięte nie tylko dzięki głosom jawnego sprzeciwu, ale także z pomocą części parlamentarzystów, którzy po prostu w głosowaniu nie chcieli brać udziału. Za życiem w większości głosowali posłowie Prawa i Sprawiedliwości (niestety 14 było nieobecnych, przy jednym głosie wstrzymującym się), prawie wszyscy posłowie Konfederacji (poza nieobecnym Przemysławem Wiplerem), a także, co jest istotne, aż 24 z 31 parlamentarzystów Polskiego Stronnictwa Ludowego (dwóch posłów było nieobecnych). Mimo kruchości, koalicja za życiem otwiera potencjał szerszej zmiany sytuacji politycznej w naszym kraju. Na łamach tygodnika „Do Rzeczy” w artykule „Zdążyć przed Tuskiem” pisał niedawno Marek Jurek: „Konstruktywne wotum nieufności, w którym Sejm zmienia premiera na polityka PSL, a PSL zmienia partnerów koalicyjnych z PO i Nowej Lewicy na PiS i Konfederację, ma o wiele więcej zalet niż tylko utrzymanie przez PSL władzy wbrew próbom marginalizacji tej partii. PSL, stając na czele centroprawicowego rządu, potwierdza swą chrześcijańsko-ludową tożsamość i do wyborów prezydenckich idzie nie jako partia średnia, ale zdolna do kierowania państwem. I z tej samej pozycji może przygotować się do wyborów parlamentarnych. A przede wszystkim może znacząco przyspieszyć proces przekształcania się w partię ogólnonarodową. Zresztą w większości języków europejskich (a tak powinno być i w naszym) „ludowy” jako kategoria polityczna oznacza – zdolny do walki o większość, reprezentujący przeciętnych obywateli, mający (jak górnolotnie mówią Francuzi) powołanie większościowe. U boku Donalda Tuska Polskie Stronnictwo Ludowe nigdy tej pozycji nie zdobędzie, nawet, czy właściwie tym bardziej – w charakterze „kotwicy” szamoczącej się z okrętem szaleńców.” To ważna obserwacja, ponieważ zwraca uwagę na kwestię elementarną dla PSL. Zwrot polityczny byłby dobry nie tylko dla Polski, ale i dla partii kierowanej przez szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza. Chłodne spojrzenie na dynamikę wewnątrz centrolewicowej koalicji dość jasno pokazuje, że obecna gra premiera Donalda Tuska ma doprowadzić do całkowitego wykluczenia PSL ze sceny politycznej. Ta gra niestety przynosi efekty. Choć sondaże zawsze należy czytać z dużym dystansem, to niedawny wynik badania przygotowanego przez Instytut Badań Pollster dla „Super Expressu”, w którym PSL otrzymał zaledwie 1,67 proc. głosów, wygląda dramatycznie. Nie chodzi jednak o to, by całą odpowiedzialność zrzucać na PSL. Urzeczywistnienie najlepszej dla Polski koalicji rządzącej nie będzie możliwe bez zmiany myślenia polityków PiS i Konfederacji. Liderzy partii Jarosława Kaczyńskiego wciąż widzą swoje ugrupowanie jako centroprawicowego hegemona, który nie musi liczyć się z mniejszymi partiami. Liderzy Konfederacji zaś marzą, by po prostu w przyszłości zastąpić PiS w dominującej roli. W dłuższej perspektywie tego rodzaju plany być może mogą się ziścić, jednak Polska potrzebuje politycznej zmiany już teraz. Zanim zostanie ona zdemontowana przez nieudolność, rewanżyzm i niezrozumienie narodowego interesu panujące wśród ludzi Donalda Tuska. – Dziś najważniejsze jest, by po serii rewolucji złości przyszła wreszcie kontrrewolucja odpowiedzialności. Przywódcy polityczni mogą wykonać ważny krok w tę stronę. Czy decydujący? Na pewno decydujący o wielu istotnych sprawach. A jeśli mają opory, opinia publiczna tym bardziej powinna im mówić, że nie ma czasu do stracenia. A dokładnie biorąc – Polska nie ma czasu do stracenia – trafnie kończy swój tekst Marek Jurek. Jaka jest w tej sytuacji rola opinii katolickiej? Przede wszystkim otwierać myślenie tych wszystkich porządnych ludzi, których umysły zostały zamknięte w partyjnych narracjach, niczym w politycznych kościołach. Konieczne jest przypominanie, że ważniejsze od partyjnych interesów jest dobro wspólne Polski. To zaś nie zostanie odbudowane bez rządów opartych na fundamentalnych zasadach ochrony życia, rodziny, wolności, sprawiedliwości społecznej i bezpieczeństwa międzynarodowego. Dlatego potrzebne jest, by koalicja ad hoc głosująca za życiem mogła na rzecz polskiego życia pracować w sposób trwały. Tomasz Rowiński   Artykuł ukazał się także na portalu Afirmacja.  

Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.

 


Tomasz Rowiński

(1981), senior research fellow w projekcie Ordo Iuris: Cywilizacja Instytutu Ordo Iuris, redaktor "Christianitas", redaktor portalu Afirmacja.info, historyk idei, publicysta, autor książek; wydał m. in "Bękarty Dantego. Szkice o zanikaniu i odradzaniu się widzialnego chrześcijaństwa", "Królestwo nie z tego świata. O zasadach Polski katolickiej na podstawie wydarzeń nowszych i dawniejszych", "Turbopapiestwo. O dynamice pewnego kryzysu", "Anachroniczna nowoczesność. Eseje o cywilizacji przemocy". Mieszka w Książenicach koło Grodziska Mazowieckiego.