19. marca 19. lipca 18. listopada
Rozdział 40. O mierze napoju
Każdy otrzymuje własny dar od Boga, jeden taki, a drugi taki (1 Kor 7,7), dlatego też tylko z pewnymi zastrzeżeniami ustalamy ilość pożywienia stosowną dla innych. Mając jednak wzgląd na słabość chorych sądzimy, że jedna emina wina na dzień wystarczy dla każdego. Jeśli zaś ktoś z łaski Pana może się bez wina obejść, niech wie, że otrzyma szczególną nagrodę. Gdyby warunki miejscowe, praca albo skwar letni kazały pić więcej, niech decyduje o tym przełożony, zwracając wszakże uwagę, by nie dochodziło nigdy do przesytu lub zgoła pijaństwa. Czytamy wprawdzie, że picie wina w ogóle mnichom nie przystoi, ale skoro w naszych czasach nie można o tym mnichów przekonać, zgódźmy się przynajmniej na to, że należy pić mało, a nie aż do przesytu, gdyż wino przywodzi do upadku nawet człowieka mądrego (Syr 19,2). Gdzie zaś warunki miejscowe są tego rodzaju, iż nie można znaleźć nawet wyżej określonej miary wina, lecz tylko znacznie mniej lub nawet ani kropli, niech, ci którzy tam mieszkają, błogosławią Boga i nie szemrają. To zalecamy przede wszystkim, by nigdy nie było szemrania.
Ustaliwszy dla mnicha dzienną porcję chleba, Święty Benedykt wyznacza porcję wina, jak zwykle biorąc pod uwagę potrzeby tych najsłabszych. Chleb i wino na stole klasztornym przypominają o chlebie i winie, które położone na ołtarzu, stają się świętym Ciałem i Drogocenną Krwią Chrystusa. Niektórzy uważają, że Reguła, będąc wytworem kultury śródziemnomorskiej i rzymskiej, nie może być punktem odniesienia dla wszystkich. A jednak właśnie to te jej korzenie sprawiają, że tak wspaniale współbrzmi z Pismem Świętym i całą ekonomią sakramentów.
On sprawia, że rośnie trawa dla bydła i zioła służące ludziom, żeby mogli czerpać pokarm z ziemi i wino, co rozwesela ludzkie serce, żeby oliwa rozjaśniała twarze, a chleb umacniał ludzkie serce (Ps 103(104),14-15).
Nieufność wobec obecności chleba, wina i oliwy na klasztornym stole ma w szczególności północnoeuropejskie i protestanckie korzenie. Chociaż święty Benedykt zgadza się z tym, co powiedział abba Pojmen („Apoftegmaty ojców pustyni”), że picie wina w ogóle mnichom nie przystoi, nie narzuca swoim braciom abstynencji, którą praktykowali ojcowie pustyni. Mówi natomiast: „zgódźmy się przynajmniej na to, że należy pić mało, a nie aż do przesytu, gdyż wino przywodzi do upadku nawet człowieka mądrego (Syr 19,2)”. Wada pijaństwa pojawia się wówczas, gdy wina używa się w oddzieleniu od pozostałych tradycyjnych składników śródziemnomorskiego posiłku: wody, chleba i oliwy. Gdy pije się w samotności, poza liturgią wspólnego stołu, łatwo wina nadużyć. Święty Benedykt przestrzega przed niebezpieczeństwem przesytu i słusznie potępia picie bez umiaru.
Najlepsze wina w Europie są produkowane między innymi w Lacjum i Kampanii. Wino jest tak mocno zakorzenione tamtejszej kulturze, że towarzyszy posiłkom nawet bardzo ubogich ludzi. Mnisi świętego Benedykta w dużej części wywodzili się z rodzin trudniących się wytwarzaniem wina i byli przyzwyczajeni do tego napoju od dzieciństwa. Ja sam pamiętam, jak siadałem do posiłku z moją włoską nonni, przy stole ustawionym w porośniętej winoroślą altanie i piłem wino rozcieńczone wodą już jako bardzo mały chłopiec. Święty patriarcha z Monte Cassino rozumiał stare neapolitańskie przysłowie: Una tavola senza vino è come una giornata senza sole, „Stół bez wina jest jak dzień bez słońca”. Wydaje mi się, że echo tego przysłowia brzmi w słynnym czterowierszu Hilaire’a Belloca:
Gdzie katolickie słońce błyszczy,
Wino i śmiech kochają wszyscy,
Przynajmniej ja stwierdziłem to,
Benedicamus Domino!
Ilość wina, którą zaleca święty Benedykt - emina - była różnie tłumaczona i różnie przeliczana na nasze miary. Najczęściej przyjmuje się, że to pół dzbanka lub nieco mniej niż kwarta. Oczywiście mnisi świętego Benedykta zgodnie z antycznym zwyczajem dodawali do wina wody. Autor Reguły przewidział, że będą i takie klasztory, w których zdobycie wina do codziennych posiłków będzie trudne czy niemożliwe. Jednak gdy wina zabraknie lub gdy będzie go zbyt mało, mnichom nie wolno szemrać. Mają za to wznieść głosy, błogosławiąc Pana, „dziękując zawsze za wszystko w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa Bogu i Ojcu” (Ef 5,20).
Mark Kirby OSB
tłum. Natalia Łajszczak
-----
Drogi Czytelniku, skoro jesteśmy już razem tutaj, na końcu tekstu prosimy jeszcze o chwilę uwagi. Udostępniamy ten i inne nasze teksty za darmo. Dzieje się tak dzięki wsparciu naszych czytelników. Jest ono konieczne jeśli nadal mamy to robić.
Zamów "Christianitas" (pojedynczy numer lub prenumeratę)
(1952), przeor klasztoru Silverstream w hrabstwie Meath w Irlandii.