Duchowość
2022.02.15 20:36

Kazanie o łasce

Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.plZ góry dziękujemy.

 

Ze zbioru kazań "Nunc coepi. Wezwanie do świętości" o. Wawrzyńca Marii Waszkiewicza, które ukazały się pod patronatem "Christianitas".

Zaczęliśmy tegoroczne rekolekcje kazaniem o pragnieniu, pragnieniu świętości. Dziś temat pragnienia powraca – bo mówi o nim dzisiejsze czytanie z Ewangelii (J 4), stanowiące skądinąd jeden z najpiękniejszych i najbardziej mistycznych fragmentów całego Pisma Świętego. Fragment ten zachwycał św. Teresę i św. Tomasza, by wspomnieć tylko dwoje spośród niezliczonych autorów. Ojciec Amato Dagnino, autor pięknego włoskiego podręcznika życia duchowego, nalega:

Powiedziałbym, że nie powinniśmy nigdy zmęczyć się nieustannym powracaniem do orzeźwiania się – przez modlitwę i rozmyślanie – u żywego źródła tego błogosławionego epizodu. [Bo też] nigdy nie pojmiemy w pełni, jak bardzo prawdziwe są słowa Pana Jezusa: „Gdybyś znała dar Boży”, ani też – jak bardzo skuteczny i przenikający jest ten przymiotnik: „woda żywa”.

(La vita interiore, I, 7)

Pochylmy się więc bodaj na krótką chwilę nad tą sceną. Samarytanka, która idzie zaczerpnąć wody ze studni Sychar, jest grzesznicą. Żyje w konkubinacie. Także jej dawniejsze życie (pięciu mężów) – było cokolwiek nieuporządkowane. Również swoboda jej zachowania wobec obcego mężczyzny zdradza w niej osobę światową, ciekawską, niedbającą o własne dobre imię, niezbyt uduchowioną.

Podobnie jak ona, także nasze dusze często szukają ukojenia swego pragnienia w mniej lub bardziej zamulonych i śmierdzących wodach tego świata. Powiedzieliśmy już sobie, że marzenie o ugaszeniu, zaspokojeniu pragnienia wodami tego świata jest mrzonką.

„Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął” – mówi dziś Pan Jezus. A Samarytanka potwierdza to, mówiąc, że ciągle musi chodzić czerpać.

I naszym duszom jednak – jak Samarytance – Pan Jezus mówi te wielkie słowa: Da mihi bibere – „Daj mi się napić”. On, który pragnie zaspokoić nasze najgłębsze pragnienie, jest tak delikatny wobec nas, że sam zwraca się do nas z prośbą. Łaska nas nie przymusza. Łaska nie łamie wolnej ludzkiej woli. Łaska jest cichym – choć niekiedy natarczywym – zaproszeniem.

Pan Jezus nie chce od nas wody materialnej. Chce od nas miłości – i chce jej, aby dać nam szczęście.

Także z krzyża Pan Jezus zwraca się do każdego z nas tym przepojonym miłością i bólem słowem: Sitio! – „Pragnę” (J 19, 28).

Słowo to na pozór odnosi się do fizycznego pragnienia skazańca, który od kilkunastu godzin nic nie pił i był wyczerpany wielogodzinnymi torturami. Pan Jezus oczywiście odczuwał z potworną intensywnością i to pragnienie fizyczne. Nade wszystko jednak – wtedy, jak i teraz – pragnął naszej miłości.

Podobnie, jeśli się zastanowimy, było w Kanie Galilejskiej (J 2). Tam Najświętsza Panienka pozornie zwróciła uwagę Pana Jezusa tylko na brak materialnego wina – ale oprócz tej potrzeby, prawdziwej, lecz przyziemnej, zwróciła Jego uwagę także na brak łaski, symbolizowanej winem. I cud w Kanie zawierał w sobie łaski wszelkiego rodzaju: od tej materialnej (samo wino), przez tę ludzką, społeczną (oszczędzenie wstydu nowożeńcom, radość weselna) po nadprzyrodzoną („uwierzyli w Niego Jego uczniowie”), wreszcie po tę łaskę wszystkich łask, jaką było rozpoczęcie działalności publicznej Pana Jezusa, rozpoczęcie dzieła naszego zbawienia i przyspieszenie „godziny” Odkupienia: „taki początek znaków uczynił Jezus”.

Jak więc w Kanie pragnienie weselnych gości w istocie oznacza pragnienie łaski, pragnienie, jakie żywi lud potrzebujący zbawienia, tak na Kalwarii to Sitio! – pragnę – Zbawiciela wyraża pragnienie naszej miłości. Gdybyśmy umieli wsłuchać się w ten okrzyk Ukrzyżowanego! Gdybyż rozbrzmiewał nam on nieustannie w uszach, umysłach i sercach!

Pan Jezus pragnie naszej miłości. I pragnie dawać nam swoją łaskę. Łaska ta jest wodą żywą, jest źródłem, jest życiem, co więcej: życiem wiecznym. Nasz Zbawiciel wielokrotnie mówi, że kto wierzy w Niego, ten ma żywot wieczny (por. J 6, 47; 11, 26) . Nie poprzestaje na obietnicy, że kto wierzy, ten „zdobędzie”. Mówi: „ten ma żywot”, „ten nie umrze”. Bo jak w żołędziu jest już obecny dąb, jak tą samą jest dusza małego dziecka i dojrzałego człowieka, tak też życie łaski jest już zapoczątkowaniem życia wiecznego. Wielkim darem jest więc łaska! Gdybyśmy umieli go poznać! „Gdybyś znała dar Boży i kim jest Ten, kto ci mówi: daj mi pić, zapewne prosiłabyś Go, a dałby ci wody żywej”.

Wodą żywą jest łaska. Ta łaska, która rzeczywiście produkuje w nas te same efekty, jakie w porządku naturalnym towarzyszą wodzie, która obmywa, poi, orzeźwia, ożywia, użyźnia” (La vita interiore, I, 7).

Woda jest, jak pisze św. Franciszek z Asyżu, „czysta i pokorna”. Jest pokorna, bo jest niepozorna. I łaska jest niepozorna. Zarazem jednak jest potęgą. Pomyślmy o wielkich przełomach rzek. Po lewej stronie potężne góry. Po prawej potężne góry. A pośrodku nieduża rzeczułka wyżłobiła sobie koryto – dzięki czemu teraz można wzdłuż niej pociągnąć nawet i autostradę. Woda jest więc potężna, ale i cierpliwa. I łaska jest potężna. Przemienia błoto w złoto – z wielkich grzeszników robi wielkich świętych, wielkich apostołów… Jest cierpliwa, potrafi pomału żłobić twarde skały. Niekiedy długo czeka na czyjeś nawrócenie; kiedy zaś kogoś dotknie, to i on – nawet jeśli nie natychmiast – zdobywa cnotę cierpliwości.

Woda łaski ma tę cechę, że pociąga ku górze. Jest nie tylko ożywczym deszczem, który spada na wyschniętą ziemię, czyniąc ją płodną – jest także mgłą wznoszącą się ku słońcu: „Ale woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskującej ku żywotowi wiecznemu” (wzwyż: łaska i miłość). Źródło wody wytryskującej ku żywotowi wiecznemu – a więc: wytryskującej do góry, ku niebu. Święty Tomasz z Akwinu tak tłumaczy ten fenomen: „podczas gdy woda materialna spływa, duchowa woda łaski wznosi się. Jest to woda żywa, zawsze złączona ze źródłem (wyższym) i wytryskująca aż do żywota wiecznego, na który zasługujemy przez nią”. A o. Garrigou-Lagrange dodaje: „Ta woda żywa pochodzi od Boga i dlatego może się wznieść aż do Niego” (Trzy okresy, I, 1 – tamże: cytat ze św. Tomasza).

Woda ta może wznieść nas do Boga, jak zauważa św. Teresa (która jej skosztowała!), ponieważ gasząc nasze najgłębsze, istotowe pragnienie, odbiera nam wszelkie nieuporządkowane przywiązanie do stworzeń. Takie jest działanie łaski. Jest ona Bożą miłością do nas – i zarazem naszą miłością do Boga. Kto nie posiada łaski, ten nie kocha Boga. Kto posiada łaskę uświęcającą, ten miłuje Boga, choćby nawet była to miłość jeszcze słaba, mała, raczkująca.

Potrzeba nam więc wierności łasce. Ta wierność ma różne przejawy. Na różne sposoby objawia się nasza stałość w stosunku do Pana Boga. Jest jeden aspekt tej wierności łasce, tej stałości, o jakim, jak sądzę, wypada powiedzieć – i wypada powiedzieć, właśnie konkludując te nasze spotkania. Myśl poniższą czerpię od bodaj największego dwudziestowiecznego karmelitańskiego mistrza teologii duchowości, o. Gabriela od św. Marii Magdaleny. Refleksja ta jest zarazem pięknym komentarzem do słów Nunc coepi, będących motywem przewodnim naszych spotkań.

Biorąc pod uwagę niestałość natury ludzkiej, wytrwałość nasza polega praktycznie na ciągłym rozpoczynaniu. To jest ta wytrwałość, do której wszyscy musimy dojść, albowiem zależy ona od naszej dobrej woli, w tym znaczeniu, że Bóg tę cnotę wlał w nas i z chwili na chwilę daje nam wystarczającą łaskę, abyśmy ją wprowadzali w czyn. Nie leży w naszej możności uwolnić się od niestałości natury, a zatem nie możemy uniknąć jakiegoś opuszczenia się w dobrym, niedbalstwa, słabości lub uchybień, lecz możemy natomiast poprawić się, zaledwie spostrzeżemy, żeśmy postawili krok fałszywy. Oto wytrwałość, jakiej Bóg od nas wymaga i jeśli będziemy wiernie ją praktykować, podnosząc się natychmiast po każdej winie, Bóg uwieńczy nasze wysiłki, udzielając nam najwyższej łaski ostatecznej wytrwałości.

(o. Gabriel od św. Marii Magdaleny OCD, Współżycie z Bogiem, 293, 2)

W tych dniach starałem się dać wam kilka wskazówek do waszej dalszej wędrówki duchowej. Powiedzieliśmy, że punktem wyjścia jest pragnienie świętości. Podkreśliliśmy, że realizuje się ono w mężnym „odstąpieniu od złego”, aby „czynić dobro”. Zaznaczyliśmy, że największym (i na dobrą sprawę jedynym) złem jest grzech. Wskazaliśmy jako niezbędny fundament uświęcenia cnotę pokory. Doceniliśmy także cnotę słodyczy i rzuciliśmy nieco światła na chrześcijańskie rozumienie cierpienia (wraz z potrzebą współcierpienia z Kościołem, w Kościele, dla Kościoła) oraz na modlitwę. Wreszcie całość dzieła powierzyliśmy – za przykładem św. Józefa – Najświętszej Panience. To rzecz jasna tylko kilka kwestii ważnych dla naszego uświęcenia. Nie jest to program kompletny – myślę jednak, że zawiera punkty szczególnie ważne, spośród których niektóre wymagają szczególnego docenienia przez was. Stąd także dobór niektórych tematów konferencji stanowych. Co z tego wam się przyda – nie wiem. Niezmiennie jednak ufam, że ta łaska, która wytryskuje jak źródło wody żywej, obmywając, pojąc, orzeźwiając, ożywiając i użyźniając wszystko, towarzyszyła nam w tych dniach – a zatem że w duchowym ogrodzie każdego z was dzięki tym rekolekcjom może zakwitnąć jakaś większa czy mniejsza roślina, by potem wydać dobry owoc dzieł apostolskich. Jednak żeby nasionka rzucone w tych dniach mogły rosnąć, musicie dbać o nie dzień po dniu, poprzez tę właśnie wierność łasce, poprzez „doskonałe i nieustanne wypełnianie obowiązków własnego stanu”.

Powracajmy więc często do naszego umiłowanego Zbawiciela, modląc się słowami pierwszej nawróconej przezeń grzesznicy, owej niewiasty samarytańskiej proszącej Go: Domine, da mihi hanc aquam! – „Panie, daj mi tej wody!”

Jakimże źródłem wody wytryskującej aż do życia wiecznego jesteś Ty, o mój Jezu, i jakże Boskie jest Twoje pragnienie mojej miłości! Źródłem tym jest Eucharystia – i to w Eucharystii powtarzasz nam tak często Twoje Sitio! – „Pragnę”, bo nieustannie pragniesz naszej miłości, naszej obecności, naszej adoracji…

O Panie! Wiele razy zdradziliśmy Twoją łaskę. Ty jednak dopomóż nam od dzisiaj dochować jej wierności. Nunc coepimus, teraz zaczynamy; zaczynamy w Imię Twoje i w Imię Najświętszej Twojej Matki. Prowadź nas, Panie, prowadź drogą zbawienia! Amen.

O. Wawrzyniec Maria Waszkiewicz

----- 

Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.


O. Wawrzyniec Maria Waszkiewcz

(1985), polski kapłan posługujący na Słowacji jako misjonarz.