Początek września jest z reguły okresem wzmożenia zainteresowań sprawami szkolnymi. W tym roku temat sam się narzuca: zapowiedziana w czerwcu przez minister Zalewską reforma edukacji.
O tej reformie wiemy jeszcze niewiele. Oczywiście zapowiedzi z czerwca (np. o ośmioklasowej szkole powszechnej i czteroletnim liceum ogólnokształcącym) to pewien konkret, ale dotyczący jedynie ram, struktur organizacyjnych. Struktura będzie musiała się wypełnić nowymi podstawami programowymi, i dopiero tam zobaczymy „filozofię” reformy.
Czy będzie to ta dobra zmiana, której tak wielu z nas wyglądało z utęsknieniem po latach ideologicznego eksperymentatorstwa? A może tylko kilka punktowych korekt, jak np. wzmocnienie edukacji historycznej – bez szerszego i konsekwentnego rozpoznania?
Mając nadal nadzieję na to pierwsze, chcę tutaj wrócić do kilku spraw zasadniczych dla celowości podjętej reformy.
Po pierwsze: potrzebujemy zasady programowej, która wynika bardziej z tego, kim jest człowiek, z tego co wiemy o stałych potrzebach jego ludzkiego rozwoju, niż z tego na jakiego człowieka „jest obecnie zapotrzebowanie”.
Po drugie: potrzebujemy szkoły, która wyjdzie nareszcie zwycięsko z błędnej alternatywy „wiedza czy umiejętności?” – w ten sposób, że wiedzę potraktuje jako materiał ćwiczący umysł do trwałych sprawności.
Po trzecie: potrzebujemy szkoły, która chce pozostać ogólnokształcąca, a więc na każdym etapie pilnuje równomiernego postępu w obu „półkulach” przedmiotowych: humanistycznej i ścisłej.
Po czwarte: potrzebujemy szkoły, która zaproponuje kanon kultury, czyli wzięty z naszego dziedzictwa – polskiego i europejskiego – wspólny wzorzec, punkt odniesienia, do którego możemy się bez trudu odwołać we wspólnocie.
Po piąte: potrzebujemy szkoły, która chce nie tylko kształcić, ale i wychowywać, a więc umie postawić kwestię dobra i zła, zaproponuje to co lepsze itd.
Po szóste: potrzebujemy szkoły, która chce być na co dzień dla młodych ludzi także obrazem poprawnych więzi społecznych, z należnymi proporcjami autorytetu i wolności, hierarchii i rozwoju, ze stabilnymi zespołami klasowymi.
Po siódme: potrzebujemy szkoły, która każdemu zaproponuje rozwój także umiejętności manualnych i łączenie kultury umysłowej z pracą fizyczną, łączącą piękno i pożytek.
Po ósme, last but not least: potrzebujemy szkoły, która naprawdę szanuje znaczenie chrześcijaństwa, które ma ono w życiu Polski i Europy – więc nie traktuje religii jako intruza należącego jedynie do porządku „prywatnych przekonań” lub jako coś co się odfajkowuje przy pomocy obrazka z choinką i jajami wielkanocnymi.
Dobra zmiano, dobra szkoło – niech ci się uda!
Paweł Milcarek
Komentarze Pawła Milcarka ukazują się na łamach Przewodnika Katolickiego.
(1966), założyciel i redaktor naczelny "Christianitas", filozof, historyk, publicysta, freelancer. Mieszka w Brwinowie.