Komentarze
2017.05.29 09:18

Jak przeżyć Pierwszą Komunię

Maj jest okresem rytualnych dyskusji na temat tego jak powinny wyglądać Pierwsze Komunie. Jak dzieci powinny być ubrane, jakie sposoby świętowania są właściwe, wreszcie jakie prezenty wręczać lub nie wręczać.

 

Owszem z jednej strony jest w tym jakiś rodzaj troski o duchowy wymiar tego ważnego w życiu dziecka i rodziny wydarzenia, ale z drugiej siłą rzeczy skupiamy się w tych dyskusjach na okolicznościach zagadując samo sedno pierwszokomunijnej inicjacji.

 

Mamy zatem pewne tendencje społeczne, w ramach których zbytnią wartość zyskują elementy dodatkowe - jak strój czy prezent, ale mamy też jakiś rodzaj - przynajmniej w publicznej krytyce - purytanizmu, który powtarza frazesy o tym by Komunia była “wydarzeniem duchowym”, ale nic nie mówi w czym właściwie ta duchowość miałaby by się wyrażać poza obniżaniem społecznej rangi wydarzenia poprzez banalizację stroju i skasowanie prezentów.

 

Jasne, że przepych nie służy właściwemu przeżywaniu Pierwszej Komunii, nie służy mu też społeczna rywalizacja o “najlepszy”, czyli najdroższy prezent, jaka rozgrywa się pomiędzy członkami rodziny, czy gronem rówieśniczym. Wszak dzieci do Pierwszej Komunii przystępują przeważnie całym szkolnymi klasami.

 

Czy jednak właściwemu przeżywaniu Pierwszej Komunii służy zastępowanie uroczych sukienek zgrzebnymi albami szytymi pod jeden szablon. Czy Pan Jezus widzi nas właśnie w taki sposób? Sprzeciwiam się zarówno praktyce przebierania dzieci w stylu przeinwestowanych par młodych (fryzjer, manicurzystka, itd.), jak i jakiegoś rodzaju purytanizmowi grzebności i uniformizacji, który ma odgrywać “szlachetną prostotę”. Strój pierwszokomunijny powinien przecież podkreślać piękno i wydarzenia, i dzieci, które oczyszczone z grzechu przy spowiedzi przystępują do ołtarza jako ukochane dzieci Boże, po to by mieć udział w największym misterium. Zatem i strój jest po prostu znakiem tego, że należą poprzez wszczepienie w Boga do rodu królewskiego, kapłańskiego i prorockiego.

 

Niestety - niestety dla tych którym się nie chce - najlepszą drogą, jak to często bywa, jest ta najtrudniejsza, czyli pełna umiaru i roztropności. Osiągnięcie skromności, która zachowuje piękno, będzie i dziecku wskazywać, że nie ono jest w centrum wydarzeń, ale, że centrum stanowi to spotkanie, którym jest przyjęcie prawdziwego Ciała i Krwi Zbawiciela. Dziecko powinno zobaczyć, że nie chodzi o wystrzałowy wygląd, ale godny strój - jakiegoś rodzaju Bożą etykietę - która wprawdzie Bogu potrzebna nie jest, ale potrzebna jest właśnie nam. Ponieważ forma przyspasabia serce.

 

Podobnie jest z prezentami - mądrze wybrany prezent przez lata służy dziecku i przypomina mu o Wydarzeniu. Nawet ten świecki i zupełnie praktyczny, nawet taki, który został zakupiony później już razem z rodzicami, za pieniądze przekazane np. przez chrzestnych. Znów - bogactwo podarunku, podobnie jak przepych stroju, który skupia na sobie zamiast jedynie podkreślać znaczenie Pierwszej Komunii, jest czymś niekorzystnym.

 

Warto z pewnością doceniać w oczach dziecka te podarunki, które mają wartość religijną - Pismo Święte, różaniec, mszalik. Moja córka “otrzymała” od nas wyjazd-pielgrzymkę do Sokółki, gdzie miało miejsce cudowne wydarzenie eucharystyczne. Na ten dzień wybraliśmy Boże Ciało. To było dla niej wielkie przeżycie, może jeszcze większe, że poszliśmy tam też na lody. Byliśmy po prostu szczęśliwi jako rodzina świętująca obecność Pana wśród nas. Marta otrzymała też na komunię jakieś prezenty świeckie - jak zegarek, ale nie pozwoliliśmy by zdominowały one Wydarzenie.

 

Zatem świętowanie Pierwszej Komunii nie jest czymś złym - to radość z tego, że Pan nawiedził nasz dom, że zamieszkał w szczególny sposób w sercu kolejnego członka naszej rodziny. Natomiast odnoszę wrażenie, że powtarzane co roku dyskusje o tym jak należy świętować wskazują na zanik rozumienia po co jest ta Pierwsza Komunia, czym ona jest. Same dyskusje i tłumaczenie spraw nie jest niczym złym natomiast rozchwianie, trudność w rozeznaniu właściwej miary przez wielu z rodziców - dialektyczny spór społeczny pomiędzy “materialistami” i zwolennikami “duchowej” Pierwszej Komunii - podczas gdy ona sama jak i całe Wcielenie Jezusa mają wymiar fizyczny - każą podejrzewać, że fundament jest w erozji.

 

Fundamentem jest uczynienie z wiary w zbawczą obecność Pana Jezusa pod postacią chleba i wina oraz z życia Kościoła, jako jego mistycznego Ciała centralnej prawdy życia. Jeśli pozwolimy sobie i swojemu dziecku na to by Komunia Święta stała się naszym duchowym życiem będziemy też wiedzieli jak ją świętować - już od pierwszego razu. I będzie to świętowanie prawdziwe pomimo tego, że w przypadku każdej rodziny stanie ono nieco czymś innym w praktyce.    

 

Tomasz Rowiński

 

Felieton pierwotnie ukazał się na łamach Tygodnika Bydgoskiego.

 


Tomasz Rowiński

(1981), redaktor "Christianitas", redaktor portalu Afirmacja.info, publicysta poralu Aleteia.org, senior research fellow w projekcie Ordo Iuris: Cywilizacja Instytutu Ordo Iuris, historyk idei, publicysta, autor książek; wydał m. in "Bękarty Dantego. Szkice o zanikaniu i odradzaniu się widzialnego chrześcijaństwa", "Królestwo nie z tego świata. O zasadach Polski katolickiej na podstawie wydarzeń nowszych i dawniejszych", "Turbopapiestwo. O dynamice pewnego kryzysu", "Anachroniczna nowoczesność. Eseje o cywilizacji przemocy". Mieszka w Książenicach koło Grodziska Mazowieckiego.