Wywiady
2019.04.29 14:26

Hiszpańska prawica w żałobie po wyborach

Rozmowa z Małgorzatą Wołczyk, autorką specjalizującą w życiu publicznym Hiszpanii.

 

Czy katolicko-prawicowy Vox w niedzielnych wyborach do hiszpańskiego parlamentu nie wylądował z wynikiem poniżej oczekiwań?

Znacznie poniżej oczekiwań, dlatego można śmiało powiedzieć, że po „prawej stronie” Hiszpanii widoczne są wręcz oznaki żałoby narodowej. Dla katolików i patriotów wynik oznacza po prostu jeszcze większe prześladowania, które już rozpoczęto pod hasłem „alertu anty-faszystowskiego”. Trzeba podkreślić o licznych aktach przemocy i zastraszania sympatyków prawicy i jej działaczy. Nie było tygodnia bez doniesień o pobiciach lub atakach na biura VOX-u. Nawet wczoraj w dniu wyborów zgłaszano wielokrotnie w różnych okręgach brak kart do głosowania z listą wyborczą VOX-u. To wszystko jednak to nic wobec machiny medialnej nastawionej na demonizowanie i stygmatyzowanie prawicy. Dlatego bardzo mi się nie podoba, że polska prasa i portale przedrukowują z mainstreamowej prasy hiszpańskiej określenia: „skrajna prawica”. VOX to partia ideowo zbliżona do chrześcijańskiej prawicy, a jeśli zaś chodzi o rynek i sprawy socjalne jest raczej liberalna. Kampania oszczerstw ze strony zawładniętej przez lewicę hiszpańskiej prasy, telewizji zrobiła swoje. Trudno tu winić wyborców, że nie wytrzymali presji. Niestety porażka prawicy to nie tylko wynik ogromnej mobilizacji po stronie lewicowych sympatyków i bezprecedensowych ataków ze strony mediów.

A czego?

Winę ponosi przestarzały system dwupartyjny, który wciąż premiuje dwa największe ugrupowania sceny politycznej. To on sprawił, że pomimo otrzymania ogromnej ilości głosów faktyczne przełożenie na mandaty poselskie wychodzi nader skromnie.

Jaki jest tego powód?

System jest proporcjonalny, ale bardzo pogmatwany, naliczanie zależy też od zaludnienia poszczególnych prowincji.

Na kogo zagłosowali ci wszyscy, którzy porzucili masowo Partię Ludową?

Głosy "rozsypały się" pomiędzy PP (Partią Ludową), liberalną choć uchodzącą za centro-prawicę Partię Obywateli - Ciudadanos i prawicowy VOX. Problem w tym, że Ciudadanos jest partią bardzo anty-chrześcijańską i jak wszyscy mówią, sterowaną raczej przez międzynarodowe ośrodki z Manuelem Vallsem w roli głównej. Powszechna jest w Hiszpanii opinia, że to partia masońska.

Co zaszkodziło Partii Ludowej?

Przede wszystkim bardzo zaszkodziła jej słynna afera korupcyjna, tzw. Caso Gurtel, przez którą rząd Mariano Rajoya został odsunięty od władzy w maju 2018 r. Jednak PP wcale nie była jakimś wyjątkowym egzemplum korupcji, po prostu była to ostatnia afera korupcyjna w Hiszpanii.

Czyli zatem socjaliści wygrali słabością innych?

Socjaliści wygrali przede wszystkim za sprawą fatalnego systemu liczenia głosów metodą D'Hondta i specyficznego prawa wyborczego, które pozwala małym, regionalnym - i co tu kryć - mocno lewicowym partiom separatystycznym, przekładać swój wynik z prowincji na wynik w skali całego kraju. Dlatego połączone siły lewicy mają znaczącą większość w parlamencie. Prasa polska czy zagraniczna z zaskoczeniem przywitała pozytywny wynik VOXu - 24 mandaty poselskie, ale wszyscy liczyli na ponad 35. Do ostatniej chwili mówiło się o ogromnej niespodziance, ponieważ aż 40 proc. głosów należało do ludzi niezdecydowanych. Wszyscy mieli nadzieję, że przełoży się to na głosy dla prawicy, niestety czterdzieści lat hegemonii lewicy zrobiło swoje.

Czy te 10 dodatkowych mandatów coś by realnie zmieniało? Wciąż VOX byłby nie tylko za socjalistami, ale i Podemosem, który dużo stracił.

Liczono od początku, że VOX okaże się języczkiem u wagi, który spowoduje, że blok centro-prawicowy osiągnie większość. Prognozy były różne ale liczono na wynik rzędu 90-110 głosów dla PP, 30-40  dla Ciudadanos i co najmniej 30 na VOX. To miały być historyczne wybory ze zwycięskim blokiem prawicy, niestety Partia Ludowa dostała najgorszy wynik w historii. Teraz podstawowe pytanie dla Hiszpanów dotyczy sojuszy...i tego co oznaczać będą dla przyszłości kraju.

Jakie są możliwości i co one oznaczają dla polityki hiszpańskiej?

Jeżeli PSOE (socjaliści) połączy siły ze skrajną lewicą z Unidas Podemos i małymi lewicowymi partiami separatystycznymi, rozpad Hiszpanii będzie kwestią czasu. Zaostrzy się kurs anty-katolicki, wywłaszczanie świątyń, dalsza ideologizacja w szkole gdzie już od 2004 obowiązuje ideologia gender.

Wywłaszczanie świątyń?

Ciągle dyskutowana jest np. kwestia przejęcia przez państwo katedry w Cordobie, czasem też wspomina się o katedrach w Saragossie i Barcelonie. Skrajna lewica naciska, aby pozbawić Kościół praw majątkowych do tych budowli, przekształcić je w jakieś świeckie muzea… Oczywiście kwestią czasu będzie też ekshumacja, czyli właściwie profanacja grobu Franco i usuwanie wszelkich symboli chrześcijaństwa z przestrzeni publicznej.

Co z separatystami?

Partie separatystyczne, jako mali, ale znaczący sojusznicy będą dążyć, w zamian za poparcie ustaw rządowych, do dalszych ustępstw ze strony socjalistów i szukania sposobów uzyskania tzw. prawa "autodeterminacji", czyli referendów niepodległościowych.

Jakie są inne opcje?

Niewiele lepszym rozwiązaniem będzie sojusz PSOE z liberalnymi Ciudadanos, wyborcy obu partii są mocno zantagonizowani co do kwestii jedności i niepodzielności terytorialnej Hiszpanii. Przewodniczący Ciudadanos Albert Rivera obiecał w kampanii wyborczej, że nie będzie paktował z PSOE. To w znacznej części przyczyniło się do jego fenomenalnego wyniku wyborczego. Niestety Ciudadanos znani są z tego, że słowa dotrzymują nie dłużej niż przez 24 godziny. To partia zwana chorągiewką, bez idei i pryncypiów, za to zawsze do składania obietnic wyborczych.

A słaby wynik Podemosu z czego wynika?

Podemos osiągnął i tak bardzo dobry wynik, wnosząc po ich problemach ostatniego czasu, np. po głośnym rozstaniu z drugą twarzą Podemos - Íñigo Errejón. Wydawało się, że partia, która tyle razy głosiła wyższość chavizmu i rewolucji bolivariańskiej polegnie wraz z obserwowaną tragedią w Wenezueli, a jednak okazuje się, że wizerunkowo się wybronili.  Wenezuela zawsze stanowiła dla Iglesiasa punkt odniesienia. Niestety, nic mu nie zaszkodziło. Nawet zakup ogromnej willi w „burżuazyjnej” dzielnicy Madrytu nie zaszkodził temu znanemu obrońcy proletariatu i uciskanych mniejszości...

Jakie są nastroje wśród hiszpańskich katolików?

Wielu prosiło mnie już o modlitwę za Hiszpanię ...nastroje są fatalne. Herbert kiedyś powiedział, że koniec świata zacznie się od pomieszania języków. I taki pełzający koniec świata, jakiego znamy, z jego hierarchią wartości i Bogiem jako Panem świata, stworzenia oraz historii możemy zaobserwować w Hiszpanii. Przez czterdzieści lat rządów lewicy okradziono słowa z ich znaczenia. Jeśli „demokratami" określa się ludzi, którzy de facto wywołali wojnę domową rewolucją w Asturii i przyczynili się do największych prześladowań katolików od czasu Nerona, a faszystami tych, którzy usiłowali zaprowadzić prawo i przerwać rzeź katolików i ludzi prawicy w ogarniętej anarchią Hiszpanii, to nic dziwnego, że dziś Socjalistyczna Robotnicza Partia Hiszpanii odnosi tryumf. Pomieszanie pojęć, zakłamywanie historii, fałszowanie faktów to domena lewicy. Hiszpania dziś bardziej niż dziesięć lat czy dwadzieścia lat temu zaczyna przypominać tę z roku 1936, gdy zaczęła się Wojna Domowa.

Czy prawica ma  większe szanse na dobry wynik podczas majowych eurowyborów?

Spodziewamy się jeszcze gorszego scenariusza. Elektorat VOX-u przestraszył się, że rozdrobniony głos prawicy przyczynić się mógł do dewastacji prawicy i tryumfu lewicy. Albo znów zagłosują, jak zwykli mawiać „z zatkanym nosem” na PP, albo nie pójdą do wyborów. Dużo zależy od sojuszy w przyszłym rządzie i stanu ducha po prawicy, na dziś dzień panuje rezygnacja, jeśli nie rozpacz.

Rozmawiał Tomasz Rowiński.

 

----- 

Drogi Czytelniku, skoro jesteśmy już razem tutaj, na końcu tekstu prosimy jeszcze o chwilę uwagi. Udostępniamy ten i inne nasze teksty za darmo. Dzieje się tak dzięki wsparciu naszych czytelników. Jest ono konieczne jeśli nadal mamy to robić.

Zamów "Christianitas" (pojedynczy numer lub prenumeratę)

Wesprzyj "Christianitas"

-----

 

 


Małgorzata Wołczyk

(1975), z wykształcenia polonistka, z zawodu projektant i kaligraf, mężatka, mama dwóch synów, publikowała w „Do rzeczy”, „Rzeczpospolitej” (dodatek „Plus Minus”), w „Więzi”, „Frondzie”.