Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy.
Przez wiele wieków historie biblijne przedstawiano w sposób, jakbyśmy dziś powiedzieli, anachroniczny. Chrystus na wczesnośredniowiecznych krucyfiksach tronuje w szatach kapłańskich. Z otwartymi oczami wyciąga swoje ręce nawet wtedy, gdy włócznia przebija Jego bok, co jak wiemy z Ewangelii, miało miejsce już po śmierci. Na trzynastowiecznych iluminacjach wojska króla Dawida jadą w szyku i rynsztunku ówczesnego europejskiego rycerstwa. Na renesansowych obrazach sceny z życia Chrystusa toczą się na wyidealizowanych placach miast włoskiego cinquecenta. Św. Mateusz na obrazie Caravaggia zostaje powołany w szesnastowiecznej komorze celnej.
Trudno powiedzieć, kiedy dokładnie tendencja ta ulega załamaniu. Romantyczna sztuka ubiera już postacie biblijne w historyzujące stroje z epoki antycznej – nie są one może bardzo realistyczne, ale wyraźnie sygnalizują, że zaczęto przejmować się tym, aby postaci historii świętej wyglądały na niewspółczesne. Tendencja ta potem tylko narasta. Przynajmniej w sztuce katolickiej pojawia się też „filtr” neogotycki, który podkreśla religijną treść przekazu nawiązaniami do epoki uważanej za najbardziej chrześcijańską w dziejach. Takie właśnie przedstawienia definiują kanon tych tradycyjnych i tradycjonalistycznych modlitewników, które znamy najlepiej. Prób przełamania historyzmu w nowoczesnej sztuce religijnej było wiele, ale nie doprowadziły one do wytworzenia nowej, religijnej „naiwności”. Ukazanie postaci świętych w nowoczesnym anturażu jest dziś jednym z częstych zabiegów, ale działa właśnie na zasadzie przełamania obowiązującego powszechnie przekonania, że postacie te należą do innej epoki.
Ta zmiana w historii sztuki religijnej, którą starałem się tu amatorsko opowiedzieć, jest tylko przejawem głębszej zmiany w rozumieniu prawdziwości przekazu biblijnego.
Świadomość, że przekaz biblijny ma sens literalny i duchowy rozwinęła się bardzo wcześnie. Wtedy, gdy nie troszczono się o historyczną adekwatność przedstawień biblijnych paradoksalnie mocniej wierzono w literalną, historyczną prawdziwość tych opowieści. Może dlatego, że zarazem uważano, iż wiarygodność sensu duchowego ulegałaby zniszczeniu, gdyby literalny przekaz okazał fałszywy. W końcu sens duchowy ma się do literalnego jak dusza do ciała. Mówiąc inaczej, nie próbowano kontentować się prawdą duchową wobec literalnego fałszu. Robi się tak czasem dzisiaj, gdy sugeruje się, że może ta czy inna opowieść jest fałszywa co do litery, ale za zachowuje swoje znaczenie duchowe.
Ta mocna wiara w sens literalny manifestowała się przede wszystkim w przekonaniu, że wydarzenia biblijne naprawdę miały miejsce, nie zaś w tym, że należy dbać o każdy przedstawiany szczegół tych wydarzeń. Nie dbano więc za bardzo o mniej istotne, ale jak najbardziej realne, szczegóły historycznych wydarzeń. Co było istotne? Istotne w sensie literalnym było to, w czym bezpośrednio przejawiał się sens duchowy. Takie kwestie jak ubiór czy pejzaż można było zaadaptować i zamienić na współczesne, aby tym mocniej podkreślić, że te wydarzenia o duchowym znaczeniu wydarzyły się w naszym świecie.
Sens duchowy, zgodnie z logiką wcielenia, nie był określony przez warunki prawdziwości ulokowane w trzecim świecie platońskich idei czy tym bardziej pięknych czy pożytecznych fikcji. Owszem, odnosił się do rzeczywistości ponadnaturalnej i niezmysłowej, ale, zgodnie z tą samą logiką, takiej, która przyoblekła się w jak najbardziej literalne, zmysłowe ciało. To, co przedstawiano, to była boska rzeczywistość przejawiająca się bezpośrednio w tym świecie. Sens duchowy był słowem, czekającym, aby oblec się w ciało i stać się formą życia. Było to sakramentalne podejście do historii świętej.
Z tej perspektywy zrozumiałe jest, dlaczego tak a nie inaczej przedstawiano kiedyś opowieści biblijne. Ten opis sugeruje też, co zmieniło się wraz ze wspomnianą zmianą w sposobie tych przedstawień. Zatroszczono się o większą historyczną adekwatność, ponieważ, z jednej strony, uznano przygodne historyczne okoliczności za w większym stopniu determinujące sens literalny. Z drugiej strony przekonanie o realnej, sakramentalnej obecności tego, co nadprzyrodzone stało się jakby mniejsze. Rzeczywistość duchowa z organizującej materię formy stała się przedmiotem reprezentacji symbolicznej. Reprezentacja symboliczna zastępuje to, do czego się odnosi, ale nie uczestniczy w nim. Sens duchowy oddalił się. Historia święta przestała być opisem res gestae samego Boga.
Ktoś mógłby zaoponować, że ten opis jest niepoprawnie intelektualistyczny. Wydaje się on sugerować, że zmiany w naszej kulturze, w tym na przykład w sztukach wizualnych, zachodzą dlatego, że dokonuje się abstrakcyjna zmiana w rozumieniu tego, czym jest prawda. Tymczasem rozwój świadomości historycznej, wrażliwości na historyczną adekwatność przedstawienia wydarzeń przeszłych jest czymś, co też ma swoją historię i wcale nie jest to wyłącznie historia idei. Fakt, że średniowieczni iluminatorzy nie dbali o historyczne detale rysując wojska Izraela wynikał przede wszystkim tego, że byli pozbawieni koniecznej wiedzy. Nie było wówczas badań archeologicznych. Nie istniała systematyczna nauka zajmująca się rekonstrukcją najdrobniejszych szczegółów tego „jak się rzeczy naprawdę miały”. Nie istniała polityka państwowa budująca narrację historyczną opartą na ustaleniach takiej nauki. Tego wszystkiego nie było, a trzeba było jakoś przedstawić sceny biblijne. Sięgano więc po to, co było pod ręką.
To oczywiście prawda. Śpieszę z zapewnieniem, że opisana przeze mnie zmiana nie dostarcza wyjaśnienia przyczyn tego, jak zmienił się sposób przedstawienia historii świętej. Swoją drogą zauważmy, że powstanie profesjonalnej nauki historii i narodziny świadomości historycznej też mają swoje przyczyny. Są one złożone, ale wydaje się, że sekularyzacja i upadek wiary w historyczną manifestację nadprzyrodzoności jest przynajmniej składową tych przyczyn.
W każdym razie, mój opis zmiany rozumienia prawdziwości przekazu biblijnego nie jest opisem przyczyn manifestacji tej zmiany. Chcę raczej zwrócić uwagę na fakt, że sztuka religijna i szerzej, formy życia i komunikacji, stanowią manifestację rozumienia tego, czym jest rzeczywistość, o której mówią. Manifestują one to rozumienie nie tylko swoją treścią, ale również formą. Dlatego zmianie tejże formy towarzyszyć musi zmiana rozumienia. I na nią właśnie chciałem zwrócić tu uwagę.
Nie chcę również powiedzieć, że przez sam fakt oddawania się historycznym studiom nad przekazem biblijnym dajemy wyraz swojemu odrzuceniu świadomości sakramentalnej. Badania nad historyczną, materialną warstwą historii świętej, zgodnie z logiką wcielenia, dostarczają wielu materiałów do rozważań duchowych, których niestety nasi pobożni przodkowie, nie znający dobrodziejstw nowoczesnej historiografii, byli pozbawieni. Z drugiej strony warto pamiętać, że historyzm ma swoją powiązaną z metodami takich badań ideologię. Aby korzystać z nauki historii nie ulegając tej ideologii potrzeba wielkiej samoświadomości. Dobrą jej ilustracją, a zarazem manifestem egzegezy biblijnej wolnej od tej ideologii jest na przykład Jezus z Nazaretu Benedykta XVI.
Na koniec chciałbym zauważyć jeszcze jedną rzecz. Niezależnie od tego, gdzie w każdym konkretnym wypadku poprowadzimy granicę między szacunkiem dla prawdy historycznej a uleganiem ideologii historyzmu jest jasne, że co do zasady, dawne, „sakramentalne” podejście do historii świętej jest zgodniejsze z logiką Objawienia niż podejście „symboliczne”. Warto o tym pamiętać wzywając do rewizji odczytania istotnych elementów literalnego sensu historii świętej.
Paweł Grad
Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.
(1991), członek redakcji „Christianitas”, dr filozofii. Autor książki O pojęciu tradycji. Studium krytyczne kultury pamięci (Warszawa 2017). Żonaty, mieszka w Warszawie. Strona autorska: pawelgrad.net