Oburzenie często odbiera zdolność roztropnego osądu sytuacji, być może dlatego dzisiaj stało się tak poręcznym narzędziem publicznej reakcji. Dotyczy to także akcji billboardowej Centrum Myśli Jana Pawła II „Twoje codzienne wybory”, na której św. Jan Paweł II został ucharakteryzowany na polityka w garniturze, a cały plakat na reklamę przedwyborczą. Ostre i krytyczne oświadczenie w sprawie akcji wydało krakowskiej Centrum Jana Pawła II „Nie lękajcie się!”. Nie wnikając w szczegóły tej krytyki, warto przyjrzeć się ogólnej sytuacji, w której pojawiła się ta akcja, a także szerszemu kontekstowi, w jakim wykorzystywany jest wizerunek Papieża w przestrzeni publicznej.
Przez całe lata, przy każdej możliwej okazji byliśmy epatowani fotografiami Karola Wojtyły z maszynką do golenia, przy kajaku, na nartach, w kąpielówkach, czy robiącego dziwne miny - nieważne czy pasowało to do kontekstu, czy miało jakiś sens - nikogo właściwie to nie oburzało, a nawet większość zachwycało. Oto papież ludzki, zwykły, codzienny. A przecież zdjęcia w kąpielówkach robili mu przyjaciele i były to zdjęcia zupełnie prywatne, nieprzeznaczone do publikacji - ot, wspomnienia z wakacji. Kto z nas i ile razy widział zdjęcia Karola Wojtyły (jeszcze nie Jana Pawła II) w szatach liturgicznych? A przecież i Centrum Myśli Jana Pawła II ma w swoich zasobach kolorowy materiał filmowy pokazujący podróż wizytacyjną kard. Wojtyły, gdzie widzimy życzliwego ludziom następcę apostołów bez skrępowania noszącego bogatą szatę Kościoła.
Jednak w chwili, gdy ktoś wykorzystał wizerunek Papieża w ryzykownej, ale jednak mającej dobry cel kampanii społecznej, to nagle w licznych obserwatorach i uczestnikach życia kościelnego - także tych oficjalnych z krakowskiego ośrodka papieskiego - obudzili się wyznawcy kanonów ikonograficznych, których nie powstydziłoby się Bizancjum w pełnym rozkwicie. Zabawa wizerunkiem papieża zaczyna przeszkadzać wtedy, gdy może być głosem sprzeciwu i porusza sumienia. Gdy przypomina, że wybory polityczne nie są wyłączone spod oceny moralnej, ale że należy je odnosić do obiektywnej normy. Dotyczy to obszaru, co do którego królują wśród wierzących liczne błędne opinie. Kontrowersyjna, “niekościółkowa” ikonografia zaczyna przeszkadzać wtedy, gdy może nie podobać się komuś możnemu.
Michał Barcikowski