Liturgia
2020.03.29 15:28

Historia Okresu Męki Pańskiej

Artykuł ten ten pierwotnie umieściliśmy na naszej stronie poświęconej monastycznej liturgii godzin.

 

Po rozpamiętywaniu postu Chrystusa w czterech pierwszych tygodniach, — ostatnie dwa bieżącego okresu Kościół katolicki poświę­ca rozważaniu Męki Pana, bezpośrednio nas przygotowującej do weselnej uroczystości Jego Zmartwychwstania.

Wyłączne zajęcie się cierpieniami Jezusa, w odpowiednim doborze modlitw, czytsń i wer­setów, używanych w tym czasie, potwierdzają dziś jeszcze starożytne Sakramentarze i Anty­fonarze wszystkich obrządków katolickich.

Stanowczą przewagę w każdej liturgji ma Niedziela Męki Pańskiej, jakkolwiek w tygodniu po niej idącym zdarzyć się jeszcze mogą uro­czystości Świętych, aż do Niedzieli Palmowej wyłącznie. Towarzyszy im jednak stała pamięć Jezusowych cierpień, o których kapłan przy każdej uroczystości osobną czyni komemorację we Mszy świętej, a obrazy niezmiennie pozosta­ją przykryte fjoletową, żałobną zasłoną. Zresztą niczem innem na zewnątrz nie różni się Tydzień Męki Pańskiej od czterech pierwszych W. Po­stu.   Odsyłamy zatem czytelników do następne go rozdziału, omawiającego szczegółowo chara­kterystyczne właściwości końcowego okresu.

Inaczej ma się rzecz z Wielkim Tygodniem obfitującym w bogaty materjał historyczny; od za­rania bowiem chrześcijaństwa, żadna część Ro­ku liturgicznego nie interesowała wiernych ró­wnie żywo, odpowiednie tym zainteresowaniom wydając owoce pobożności ludów przez długi ciąg stuleci.

Już w III wieku o głębokiem poszanowaniu dla W. Tygodnia świadczą słowa św. Dionizego, współczesnego biskupa Aleksandrji, (Epist. ad Basilid. Canon l). Następne stulecie przydaje nazwę Wielkiego, tak wytłómaczoną przez św. Jana Chryzostoma: „Nie przeto jest Wielkim ów tydzień, iżby dni więcej liczył, albo w dniu go­dzin, lecz jedynie dla wagi doniosłości tajem­nic w nim rozważanych". (Homil. XXX. in Ge-nes). Nazywano go jeszcze Tygodniem żałośliwym, tak z powodu rocznicy cierpień Chry­stusa, jak dla zmęczenia i trudu, nieodłącznych w pobożnem obchodzeniu tych pamiątek. Ty­godniem przebaczenia—z powodu uroczystego po­jednania Pokutników. Tygodniem Świętym na-koniec, dla świętości obchodzonych podówczas tajemnic zbawienia. Ta ostatnia nazwa utarła się w najczęstszem użyciu, z powszechnie przyjętem mianem Wielkich dla każdego z poszcze­gólnych dni, jak np.: Wielki lub Święty Ponie­działek, aż do Wielkiej Soboty włącznie.

Wzmożona pod koniec Wielkiej Czterdziestnicy surowość postu dochodzi w dniach ostat­nich do najsilniejszego natężenia chrześcijańskiej pokuty. Bardzo niedawno jeszcze post suchy obowiązywał wszystkich od drugiej połowy W. Tygodnia. Obrządki wschodnie, bardziej kon­serwatywne pod tym względem, zachowują naj­ściślejszą wstrzemięźliwość już od naszej Pięć­dziesiątnicy, kserofagją zowiąc ten długi okres czasu, w którym suszą w calem znaczeniu tego wyrazu.

Do ostatecznych granic wytrzymałości po­suwali starożytni ostrości wielkotygodniowe, jak o tern świadczy św. Epifanjusz (Expositio jidei. IX, tiaeres. XXII), mówiąc o chrześcijanach ówczesnych, którzy od W. Poniedziałku do pier­wszego kuropiania w dzień Wielkiejnocy wstrzy­mywali się od wszelkich pokarmów. Małą za­pewne była garstka takich obserwantów; liczniej­si może pościli w ten sposób przez trzy dni ostatnie; ogół jednak wiernych przestrzegał da­wniej zupełnej wstrzemięźliwości od wieczora W. Czwartku do rana Świątecznej Niedzieli Zmartwychwstania. Pobożny ten zwyczaj spo­tykamy dziś jeszcze na Wschodzie wśród Ros­jan przeróżnych sekt chrześcijańskich. Zaprawdę pożałowania godne: taka gorliwość i odwaga po­ kuty, marnujące się na wieczność, o ile są po­za obrębem świętej jedności Rzymskiego Ko­ścioła.

Długie czuwania nocami po świątyniach, to jedna z cech głównych W. Tygodnia w staro­żytności. Po nabożeństwie Wielkoczwartkowem na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy, lud w dalszym ciągu trwał na modlitwie w kościele. (S. Joan. Chrys. Homil. XXX. in Genes). Wielkopiątkową noc prawie całą spędzano u Grobu Jezusowego (S. Cyril. Hierosol. Catech. XVIII.) Wszelako najdłuższem było czuwanie Wielkosobotnie, trwa­jące do świątecznego ranka Zmartwychwstania. Kościoły szczelnie przepełnione były mądlącymi się, żywy udział biorącymi w ostatniem przygo­towaniu Katechumenów i udzielaniu tymże Sa­kramentu Odrodzenia. Dopiero po Mszy Św., kończącej się zwykle o wschodzie słońca, wier­ni rozchodzili się do swych domów. [Const. Apost. lit. I, cap. 18).

Ciężkie roboty publiczne zawieszano także na W. Tydzień; a świeckie prawo w harmonji z kościelnem, uroczystą przerwą w codziennych zajęciach podkreślało tylko na zewnątrz jeszcze wyraźniej żałobę chrześcijańskiej społeczności. Błogosławione czasy, w których wszystkim wspól­ną była pamięć Męki i Śmierci Odkupiciela i potrzeba głębszego skupienia, powodująca chwilowe zawieszenie wzajemnych stosunków to­warzyskich. Boża służba i modlitwa wypełniały wnętrza dusz, a fizyczność wyczerpywały pokut­ne uczynki wszelkiego rodzaju. Można zrozu­mieć, że takie pojmowanie okresu wielkopostne­go musiało odpowiednio kształtować dalsze ży­cie tych ludzi, którzy czystą a naiwną radością dziecka cieszyli się święceniem weselnej pa­miątki Zmartwychwstania, nadzieją krzepiącego ducha, a i ciało darzącego zasłużonem wytchnie­niem.

W poprzednim tomie przypominaliśmy usta­wę Kodeksu Teodozjańskiego, nakazującą przer­wę w procedurze sądowej na czterdziestodniowy okres W. Postu. Wydane przez Gracjana i Teo-dozjusza w 380-roku, w dziewięć lat później prawo to rozszerzył Teodozy nowym dekretem, zabraniającym i adwokackich posiedzeń na czas dni czternastu, a mianowicie przez cały W. Ty­dzień i świąteczną oktawę Wielkiejnocy. Św. Jan Chryzostom i Św. Augustyn potrącają nie­jednokrotnie o ten paragraf, przywilejem Nie­dzieli darzący każdy z dni piętnastu.

W tej epoce szczególniejszego miłosierdzia Zbawiciela, ramiona swoje szeroko otwierał Kościół publicznym pokutnikom, po zdjęciu im kajdan grzechowych uroczyste pojednanie świę­cąc z nawróconymi. Śladem umiłowanej Matki ochotnie postępując, katoliccy książęta wyzwa­lali w tym  czasie   więźniów,   karanych przez ziemskie trybunały. Z ogólnego prawa łaski wyjmowano jedynie zbrodniarzy, ciężko krzyw­dzących rodzinę lub społeczeństwo. Teodozy wyróżnia się i tutaj zaszczytną wielkością cha­rakteru. Opowiada św. Jan Chryzostom, że ce­sarz za zbliżaniem się Wielkiejnocy, osobne w tym celu wydawał rozkazy, naoścież rozwie­rające państwowe więzienia, a skazanych na śmierć życiem udarowywał (Homil. in magn. Hebdom. Homil. XXX in Genes. Homil. VI ad popul. Antioch.). Szlachetny ten gest monar­chy utrwalił się następnie w powszechnie obowiązującem prawie, o którem wspomina św. Leon Wielki: „Mękę Jezusa i Zmartwychwstanie czcili oddawna rzymscy cesarze, królewskiego berła kornie uchylający przed Boską władzą Najwyż­szego Dawcy życia i śmierć*. Hołd ten wyra­żali łagodzeniem surowości wyroków, ułaska­wianiem przestępców; usiłująte tym sposobem naśladować przedwieczne Dobro, które nas win­nych, od grzechu i kary wiecznej tak miłości­wie raczyło wyzwolić. Za przykładem owych książąt, przebaczajmy sobie wzajemne uchybie­nia... otrząsając się z gniotącego jarzma obu­stronnej niechęci i wyrywając z serca żal, a na­wet pamięć urazy, czy ciasnych uprzedzeń. Tak czyniąc, w mierze właściwej każdemu, współ­pracować będziemy z Bogiem nad przywróce­niem duszy niewinności, przez   którą najlepiej uczcimy oczekiwaną obecnie rocznicę Odkupi­ciela wszechświata". (Serm. 40. de Quadrage­sima II).

Piękny zwyczaj amnestji chrześcijańskiej spotykamy i we Francji, gdzie np. za pierwszego królestwa św. Eligjusz, biskup Noyon przypomi­nał ludowi w kazaniu Wielkoczwartkowem: „Kościół dzisiaj pojednaniem darzy pokutników i grzesznikom odpuszcza winy, a władza świecka łagodzi wymiar publicznej kary. W całym ka­tolickim świecie wypuszczają dziś więźniów z ciemnicy, ułaskawiają skazańców, ulgę niosą niedoli". (S. Eligii Sermo X). Dowiadujemy się następnie z Kapitularzy Karola Wielkiego, że biskupi mieli prawo (stosowane także w okre­sie Bożych Narodzin i Zesłania Ducha św.) wy­magać od sądu świeckiego uwolnienia więźniów, a w razie nieposłuszeństwa urzędników wzbro­nić im nawet wstępu do Kościoła. (Capitular. Lib. VI). Karol VI nakoniec, po stłumieniu roz­ruchów w Rouen uwięziwszy buntowników, roz­kazuje wypuścić ich w Tygodniu Żałośiiwym <Jean Juvenal des Ursius 1382).

Ostatnie jeszcze ślady owej ulgi w świec­kiem prawodawstwie francuskiem pozostały w parlamencie paryskim, chociaż w znacznej mierze zmodyfikowane. Świąteczna przerwa w sądownictwie trwa już tylko od W. Środy do Niedzieli   Przewodniej   włącznie.    W ostatnim dniu urzędowania, t. zn. w W. Wtorek, sąd za­zwyczaj w pełnym składzie udaje się do wię­zienia pałacowego, gdzie po przesłuchaniu oskar­żonych, bez dalszych już dochodzeń, sprawę umarzają, — zwalniając tych wszystkich, którzy nie zawinili przeciwko najwyższemu w kraju Zwierzchnikowi.

Naprawdę szczęśliwemi nazwać można owe czasy gorącej wiary, jej wskazaniami kierujące się naczelnie, w prywatnem i publicznem życiu! A pamiętajmy, że przez pół jeszcze pogańskiem było społeczeństwo IV wieku, stanowiące miło­sierne prawa, przytoczone wyżej! Jak w tern porównaniu wypadną stulecia późniejsze?.. Pa­mięć na Boga, przed którym wszyscyśmy za­równo grzesznicy, miłosierdzia Jego potrzebują­cy, do żywego przejmowała serca ojców i pra­ojców naszych w wierze. I dlatego prawodaw­stwo ich owiane 'było Chrystusową miłością bliźniego, — a w całej prawdzie w owe czasy wypisywać mogli na dyplomach państwowych, te słowa: Za Królowania Pana naszego, Jezusa Chrystusa: Regnante Domino nostro, Jesu Christo.

Ostatnią wreszcie cechą tych dwóch tygod­ni, to obfitsza jałmużna i coraz częstsze uczyn­ki miłosierdzia.   Św. Jan Chryzostom wspomina o tem, chwaląc wiernych sobie współczesnych, którzy zdwajali hojność względem ubogich, — aby w ten sposób bardziej upodobnić się Bogu, którego  szczodrobliwość  jako  morze  bez dna i bez kresu na nas grzesznych temi dniami zle­wać się raczy.

Dom Prosper Gueranger OSB

----- 

Drogi Czytelniku, w prenumeracje zapłacisz za "Christianitas" 17 złotych mniej niż w zamkniętych do odwołania salonach prasowych. Zamów już teraz, wesprzesz pracę redakcji w czasie epidemii. Do każdej prenumeraty dołączamy książkę z Biblioteki Christianitas.

http://christianitas.org/static/w-prenumeracie-taniej/

 


Dom Prosper Guéranger OSB

(1805-1875), mnich benedyktyński, pierwszy opat (1837-1875) odnowionego po rewolucji francuskiej opactwa św. Piotra w Solesmes (Francja). Przyczynił się do restauracji monastycyzmu we Francji oraz szerzenia pobożności liturgicznej.