Od osób znajomych otrzymałem informację, że w dniu dzisiejszym „Gazeta Wyborcza” zamieściła fragment mojego wczorajszego wpisu blogowego, opatrując go, wraz z wyjątkami wypowiedzi innych autorów, tytułem: „Prawica i monarchiści: ‘nie’ dla pochówku na Wawelu”. Ponieważ cały ten zabieg nosi znamiona manipulacji dotkliwej dla mojego dobrego imienia, czuję się zmuszony do następującego sprostowania:
Mój tekst, użyty w części przez „Wyborczą”, nie był głosem „za” czy „przeciw” Wawelowi dla śp. Prezydenta, lecz wyrazem gniewu i żalu z powodu destrukcyjnego zamieszania, powstałego wokół miejsca jego pochówku. Z całą pewnością to również „Gazeta Wyborcza” jest jednym z głównych sprawców owego „piekła nizin”, na którego powrót – po pierwszych dniach wyciszenia – skarżę się w moim tekście. Posłużenie się moim głosem właśnie przez „Gazetę” w celu zablokowania pochówku wawelskiego jest więc przykładem skrajnej hipokryzji.
W moim tekście świadomie i celowo powstrzymałem się od roztrząsania racji podjętej już decyzji o pochowaniu Pana Prezydenta na Wawelu. Obecnie dodam, że w normalnej sytuacji zarówno precedensy historyczne, jak i szczególne okoliczności tragedii z 10 Kwietnia, czyniłyby pochówek prezydencki na Wawelu sprawą niekontrowersyjną. Niestety ostatnie wydarzenia potwierdzają, że decyzja ta zostanie najprawdopodobniej okupiona zbyt wysokim kosztem moralnym, którego można było uniknąć. Naturalne i wielorakie związki Pana Prezydenta z Warszawą otwierały drogę do rozwiązań o wiele oczywistszych dla każdego. Nie zmienia to jednak mojego przeświadczenia, że pochówek na Wawelu mieści się w granicach tej miary sprawiedliwości, którą winien jest odmierzyć Naród swojemu Prezydentowi, oddanemu Ojczyźnie i tracącemu swe życie w służbie Państwu. W moim przekonaniu – powtórzę zdanie z tekstu cytowanego przez „Wyborczą” – najwybitniejszemu Prezydentowi RP po 1989.
To sprostowanie nie ukaże się w „Gazecie Wyborczej”. Od czasu tzw. „sprawy Agaty” z czerwca 2008 konsekwentnie odmawiam jakichkolwiek form obecności w mediach Agory, moralnie współodpowiedzialnych za zabicie wówczas nienarodzonego dziecka. Dlatego i tym razem, choć w sytuacji dla mnie szczególnie niewygodnej, nie mam zamiaru wysyłać do „Wyborczej” żadnej prośby o sprostowanie.
Paweł Milcarek
(1966), założyciel i redaktor naczelny "Christianitas", filozof, historyk, publicysta, freelancer. Mieszka w Brwinowie.
Komentarze