W roku stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości publikujemy kolejne rozdziały książki Pawła Milcarka "Polska chrześcijańska. Kamienie milowe". Książkę można kupić w księgarni Wydawnictwa Dębogóra.
Czy można powiedzieć, że fenomenem znaczącym czasy saskie chrześcijaństwa w Polsce jest powstałe wówczas nabożeństwo pasyjne Gorzkich żali? Może się to wydać dziwne, jeśli za taki fenomen znaczący uznawalibyśmy jedynie coś przejawiającego wprost chorobę duchową i niską jakość życia moralnego, kojarzące się nam słusznie z tą smutną epoką. Dekadencja Sarmatów, czas rozkładu politycznego i anarchii – łączyłyby się raczej z obłudą i bigoterią, ciasnotą i ciemnotą. Jak na tym tle wyglądają Gorzkie żale?
Nabożeństwo to powstało w roku 1707 w wyniku postanowienia bractwa świętego Rocha, działającego przy warszawskim kościele Świętego Krzyża: zdecydowano, że zamiast praktykowanego do tej pory łacińskiego nabożeństwa pasyjnego ma być przygotowane nabożeństwo polskie o Męce Pańskiej, które będzie mógł śpiewać na przemian chór i lud. Kilka tygodni potem, w lutym 1707 wydrukowana została książeczka przygotowana przez moderatora bractwa księdza Wawrzyńca St. Benika ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy (pod tytułem: Snopek mirry), a w pierwszą niedzielę Wielkiego Postu odprawiono według niej pierwsze nabożeństwo Gorzkich żalów, u Świętego Krzyża.
W ciągu niewielu lat Gorzkie żale znalazły szerokie przyjęcie, w samym XVIII wieku wydawano je piętnastokrotnie. Przyjęło się znakomicie i w Polsce, i na Litwie (w 1750 jezuici wileńscy wydali przekład litewski), natomiast mimo przekładów na inne języki nie rozszerzyło się w innych krajach.
Czas powstania i pierwszej popularności Gorzkich żalów był dla Polski rzeczywiście jak dno upadku: kraj był pustoszony przez III wojnę północną, miały miejsce bratobójcze walki i uderzenia epidemii. To te okoliczności powinniśmy mieć przed oczami czytając np. intencję części drugiej nabożeństwa, która w wersji oryginalnej brzmiała:
Te zaś rany, zniewagi i zelżywości, temuż JEZUSOWI cierpiącemu ofiarować będziemy za całe Chrześcijaństwo; na uproszenie pokoju i zgody między pany chrześcijańskiemi; a osobliwie za Najaśniejszego Monarchę Korony naszej, ze wszystkiemi senatorami, rycerstwem, i całą Rzeczpospolitą: odpraszając sobie grzechy i karania za nie, mianowicie powietrza, głodu i wojny[1].
Oczywiście nie przypadkiem także intencja części trzeciej zawierała element o dotkliwej konkretności:
Tudzież za grzeszników zatwardziałych, tych osobliwie, którzy w złym nieczystości nałogu albo pijaństwie zostają; aby ich serca do pokuty i prawdziwej życia poprawy wzbudził Męką swoją Zbawiciel nasz.
Na tle tego kryzysu – równocześnie politycznego, społecznego i moralnego – wyrosło dzieło, które zaczynamy dziś widzieć także jako arcydzieło literackie, ale które było od początku i zawsze pozostało „żywym nabożeństwem, czyli mistycznym rumakiem, na którym polska dusza przez trzy wieki ulatywała i wciąż ulatuje do nieba”[2].
Można powiedzieć, że Gorzkie żale to utwór kultury duchowej, który koryguje nasz sposób patrzenia na „czas zarazy”, w którym powstał: świadczy on nie tylko o konkretnym autorze (który zresztą nie dał swojego nazwiska na okładkę, a zapewne chciał pozostać bardziej redaktorem niż autorem), ale i o wspólnocie – o wspólnocie duchownej, z której wywodził się ks. Benik, o wspólnocie kulturowej, z której pochodzi duch tego tekstu, i o wspólnocie narodowej, w której to nabożeństwo znalazło od początku tak dobre przyjęcie.
Gorzkie żale są zatem jakby pomnikiem sarmackiej pobożności – i nie świadczą o niej źle. Widoczne w tym nabożeństwie sprzęgnięcie rozmyślania z przeżywaniem, rozumu i emocji nie ma nic ze sztuczności i przesady; raczej jest owocem mistrzostwa retorycznego, które stawia w centrum uwagi wstrząsające wydarzenie, a nie jego środki stylistyczne. Dlatego zamiast brzmieć tonami egzaltowanej liryki, uderza zjednoczeniem z cierpiącym Chrystusem.
Pochodząc z określonej i nienajlepszej epoki, nabożeństwo Gorzkich żalów weszło jednak głęboko i na długo – podobnie jak znacznie wcześniejsze i już nie tak oryginalnie polskie Godzinki maryjne – do religijności i obyczaju polskiego, okazując swą siłę i uniwersalność łączącą pokolenia.
Paweł Milcarek
[1] Tekst oryginalny przytaczam za wydaniem: Gorzkie żale i Krótkie Nabożeństwo do Najświętszego Sakramentu, Dębogóra 2014.
[2] Jacek Kowalski, O Gorzkich żalach słów kilka, w: Gorzkie żale i Krótkie Nabożeństwo do Najświętszego Sakramentu, Dębogóra 2014, s. 7.
(1966), założyciel i redaktor naczelny "Christianitas", filozof, historyk, publicysta, freelancer. Mieszka w Brwinowie.