Można powiedzieć, że są ludzie bez kultury i są ludzie kulturalni. Ale jest też inny podział: na ludzi kultury i ludzi antykultury. Te ostatnie dwie kategorie nie wszystkim rysują się jasno. Wielu też pewno uważa, że takie rozróżnienie jest bez sensu. Będzie ono bez sensu dla tych zwłaszcza, którzy – na przykład – nie rozumieją pojęcia „bluźnierstwo”. Albo go nie uznają.
I tutaj chyba tkwi problem dyskusji wokół Golgota Picnic. Czy można ten spektakl określić jako „bluźnierczy”, skoro dla niektórych słowo „bluźnierstwo” nic nie znaczy? No dobrze. W takim razie przejdźmy na inny poziom i posłużmy się terminem „mowa nienawiści”. Z grubsza biorąc, termin ów wprowadzili w użycie ci sami ludzie, którzy twierdzą, że wszystko wolno, z wyjątkiem, właśnie, „mowy nienawiści”. Tej, powiadają wprost, używać nie wolno. Zapytajmy zatem: dlaczego słyszymy mowę nienawiści w ich tekstach, w ich filmach, podczas promowanych przez nich spektakli? Dlaczego ta mowa nienawiści opluwa chrześcijan, Chrystusa, Krzyż Chrystusowy, Ewangelię – i dlaczego Oni nie zauważają, że ta mowa – to właśnie też jest mowa nienawiści?
Tu trzy gwiazdki. A teraz – przejdźmy do meritum.
Owszem, zgoda: Golgota Picnic ma wiele oblicz, a zdania co do spektaklu są podzielone. Jednak nie ma wątpliwości, że rani on wielu i że ośmiesza przesłanie Ewangelii, że kpi z Chrystusa i wynaturza Jego słowa. Nie musimy szukać w polskich publikacjach. Wystarczy zajrzeć do francuskiej prasy (katolickiej, ale bynajmniej nie owej „integrystycznej”), aby przeczytać:
(...) sztuka ośmiesza i systematycznie poniża Chrystusa (...) [to] signum nihilistycznej kultury, która musi śmiać się z innych – aby istnieć. [tu i dalej tłum. JK - pełen tekst patrz niżej]
Kiedy zaś zerkniemy do francuskiej (tym razem bynajmniej nie „katolickiej”) wikipedii – tam już na samym wstępie pod hasłem „Golgota Picnic” znajdziemy takie proste i konkretne zdanie:
Sztuka łączy poważną krytykę społeczeństwa konsumpcyjnego i rozczarowanie ludzkością z dekonstrukcją Osoby i nauczania [dosł. Przesłania – message] Jezusa z Nazaretu.
Ostatni człon tego zdania – odnoszący się do Osoby Chrystusa – jest chyba dość wymowny. „Gazeta Wyborcza”, która o spektaklu pisze często i mocno, jak dotąd ani nie zacytowała, ani nie poświadczyła bodaj części takich wypowiedzi, jakie padały wobec sztuki Rodrigo Garcii we Francji (no, a może źle szukałem? zawsze możliwe – proszę sprostować – gdzież to „Gazeta Wyborcza” o tym pisała?). Nie dziwię się, bo takie opinie nazbyt zgadzałaby się z opiniami polskich „oszołomów”, a „Gazeta Wyborcza” woli głosić, że jesteśmy „zaściankiem” i że daleko nam do Europy. „Polskie oszołomy” mają być postrzegane jako odosobniony w Europie ewenement.
Dlatego też medium to wysyła w świat prosty komunikat, że „Golgotę Picnic ocenzurowano” oraz że odwołanie przedstawienia „to uderzenie w świeckie państwo”, tudzież „próba budowania państwa wyznaniowego”, a w związku z tym „w Polsce zaczyna działać kościelna cenzura prewencyjna”.
Przy okazji „Gazeta Wyborcza” jakoś nie wspomina o tym (a może znowu tylko ja tego nie przeczytałem?), że francuskie przedstawienia Golgota Picnic odbywały się pod osłoną CRS, czyli francuskiego ZOMO. No i nie widzę szerszej informacji o fakcie, że integryści protestowali jako wyraźna mniejszość – bo zaprotestował również powściągliwy zazwyczaj francuski episkopat, poparty przez wielotysięczną manifestację modlitewną, większą od manifestacji „integrystycznej”. Nie, o ile wiem, nic z tego w „Gazecie Wyborczej” nie znajdziemy. Znajdziemy za to, owszem, korespondencję z Paryża w postaci doniesienia o artykule w lewicowym dzienniku „Libération”. Cytuje się go po to, aby pokazać, jak to Francuzi szydzą z polskiego braku poczucia humoru. Ani słowa o tym, że Francuzi też „nie mieli poczucia humoru”, a raczej właśnie mieli, bo ich protest organizowała znana francuska „humorystka-parodystka” Frigide Barjot, która „mówi głośno to, co wielu katolików myśli po cichu” (patrz dalej całość cytowanego tekstu). Bo to właśnie katolicy są dziś poddawani perfidnej cenzurze. We Francji – silniejszej. U nas – na razie mniejszej. Ale właśnie zaczyna się proces uświadamiania im, że mają trzymać gębę na kłódkę. Świadczy o tym wspomniany już fakt, że używane przez szermierzy wolności słowa hasło „mowa nienawiści” jakoś nie obejmuje kpin z Krzyża. Za to kpić z „integrystów” wolno i należy. I dlatego znajdziemy w „Gazecie Wyborczej” to samo, przeciwko czemu dodatkowo protestowali francuscy katolicy: próbę przekonania opinii publicznej, że spektaklowi sprzeciwiała się wyłącznie skrajna prawica, lefebryści, oszołomy.
Ponadto głosi się, że krytycy sztuki – nie widzieli jej. Ale przecież porażająca większość obrońców tej sztuki również działa na wiarę, opierając się na opinii tych, którzy sztukę widzieli. Tym bardziej warto te opinie przytaczać. Przedstawiam zatem Państwu mały wybór dostępnych w internecie materiałów znad Sekwany, które składają się na nieco inną panoramę niż ta, którą serwują nam polskie media z wiadomym na czele (choć raczej serwują nam jej brak).
Moje tłumaczenie jest pospieszne, proszę wybaczyć niezręczności. Użyte w tytułach nawiasy kwadratowe – to cytaty (niekiedy zmodyfikowane) zaczerpnięte z wnętrza danego artykułu; nawiasy kwadratowe wewnątrz notek albo oznaczają komentarze mojego autorstwa, albo zawierają odpowiednie fragmenty francuskiego oryginału. Podział cytatów na akapity pochodzi ode mnie.
Henrik Lindell w „La Vie”:
MODLITWA I KWIATY PRZECIWKO GOLGOTA PICNIC
[CHRYSTUS JAKO MESJASZ HIFA… TAKŻE NIEWIERZĄCY WSPIERAJĄ PROTEST]
Z okazji kontrowersyjnego przedstawienia Golgota Picnic w Paryżu w dniu 8 grudnia […] podobnie jak w Tuluzie, gdzie przedstawienia trwały od 16 do 20 listopada, tak i tutaj spektakle ochraniane będą przez specjalne oddziały policji [CRS]. Integryści katoliccy, wsparci skądinąd przez lefebrystyczny Instytut Civitas, zapowiedzieli manifestację przed teatrem, ponieważ uznali to przedstawienie za „ bluźniercze” […].
A co robi Kościół katolicki? Aż dotąd biskupi potępiali manifestacje integrystów (niekiedy połączone z użyciem przemocy). […] [ale teraz] wedle większości biskupów Golgota Picnic „znieważa Osobę Chrystusa na Krzyżu”. I tak, z okazji tego przedstawienia, arcybiskup zdecydował się zaprosić na czuwanie modlitewne w katedrze Notre-Dame w dniu 8 grudnia o godzinie 20 (dzień Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny).
Inna wyjątkowa inicjatywa wyszła od grupy Wiara i Kultura [Culture et Foi]. Grupa ta wzywa wierzących i niewierzących do złożenia białego kwiatu, znaku nadziei i pokoju, przed Théâtre du Rond-Point w dniu 8 grudnia o godzinie 18.00. Grupa składa się z osób świeckich i nie ma powiązań z instytucjami katolickimi, choć wielu księży współredaguje jej teksty. Na jej czele stoi katolicka humorystka Frigide Barjot. […]
Dla Frigide Barjot protest jest jak najbardziej słuszny, ponieważ sztuka, dotowana [z pieniędzy publicznych] „nie jest jakąś zwyczajną krytyką chrześcijaństwa, lecz atakiem na Chrystusa, przedstawionego jako Mesjasz hifa”. „Nie chodzi tu – mówi Frigide – o takie dzieło sztuki jak każde inne, ale o czystą prowokację, cios wymierzony w ludzi wierzących”.
Ten punkt widzenia znajduje zrozumienie, a nawet jest podzielany przez pewną liczbę niewierzących. Filozof Michel Onfray, wojujący ateista par excellence, nie waha się na swojej stronie internetowej bronić zagniewanych chrześcijan przed reżyserem, który „pragnie tylko znieważać” i który „zachęca do spalenia muzeów, ponieważ zawierają one obrazy ukazujące cierpiącego Chrystusa”. Wolno Rodrigowi Garcii wypowiadać się w ten sposób, rzecze Onfray, ale „wolno też chrześcijanom czuć się znieważanymi i mówić o tym!”. Wedle Frigide Barjot, dla chrześcijan nadeszła chwila, aby „ukazać się przed kamerami świata. Nie należy już więcej pozostawiać tej sprawy samym tylko integrystom”. […]
Arcybiskup Paryża André Vingt-Trois zdaje się nie wspierać inicjatywy Frigide Barjot […], humorystka i członkowie jej grupy czują się nieco osamotnieni. Ale, jak nas poinformowano, „to nie znaczy, że arcybiskup jest przeciw nam”. […] Frigide Barjot mówi głośno to, co wielu katolików myśli po cichu. […] „biskupi nie wyrażają zdecydowanego poparcia – [bo] jest to inicjatywa świecka”, mówi Gérard Leclerc, pisarz katolicki i redaktor Radio Notre-Dame. W każdym razie ocenia on inicjatywę Frigide Barjot jako wspaniałą i sam też złoży kwiat przed teatrem, zanim uda się do katedry na godzinę 20.00. Akcja grupy „Wiara i Kultura” [Culture et Foi] potrwa do 17 grudnia, daty ostatniego przedstawienia w paryskim teatrze.
* * *
Julien Duriez w „ La Croix”:
MODLITEWNE CZUWANIE W NOTRE-DAME
PRZECIWKO SZTUCE GOLGOTA PICNIC
Kilka tysięcy katolików spotkało się w paryskiej Notre-Dame 8 grudnia, aby brać udział w czuwaniu zorganizowanym przez diecezję paryską. Celem tego wieczoru modlitwy i medytacji był protest przeciwko sztuce Rodrigo Garcii Golgota Picnic, który tego samego dnia pokazywany był w paryskim Théâtre du Rond-Point. […]
„Jesteśmy tutaj, ponieważ nie możemy znieść, że ktoś kto nas kocha, Jezus Chrystus, jest deptany – szepcze Michel, lat sześćdziesiąt, przybyły ze swojej parafii Notre-Dame de Passy w 16 dzielnicy Paryża. Jako chrześcijanie mamy obowiązek powiedzieć, że jest to dla nas okropne. Wypowiemy to ze spokojem, w ciszy, bez przemocy.”
Dla Flory, siedemnastoletniej licealistki przybyłej wespół z przyjaciółmi z niedalekiego przedmieścia, „ważnym jest, aby czuć się razem, kiedy się jest atakowanym” […] spośród zapytanych [przez nas] osób żaden wierny nie okazał akceptacji dla działań […] integrystów. […]
„Niektórzy ludzie kontestują Chrystusa, jego przesłanie i Kościół. To można zrozumieć. Dobrze, jeśli odpowiedzią będzie manifestacja naszej wiary i miłości dla Niego”, podsumowuje Michel.
* * *
Christine Boutin, przedstawicielka chrześcijańskich demokratów:
[SPEKTAKL NIEAKCEPTOWALNY, CHRZEŚCIJAŃSKIE SYMBOLE DEPTANE]
[Christine Boutin, była kandydatka partii chrześcijańsko-demokratycznej w wyborach prezydenckich, zabiera głos przeciwko Golgota Picnic, stwierdzając, że] „nie można pozwolić, aby jedynie integrystyczna mniejszość wypowiadała sie na ten temat”. [I dlatego wypowiada się sama:] „Jestem przeciwna cenzurze, wybieram wolność wypowiedzi”, [ale jednocześnie określa spektakl jako] „nieakceptowalną zniewagę”, [zaś mówiąc o sytuacji panującej w kulturze stwierdza:] „chrześcijanie i ich najświętsze symbole są regularnie parodiowane i deptane”.
* * *
„Atlantico”:
[NIE PROTESTUJĄ TYLKO INTEGRYŚCI!]
[OPIERAM SIĘ NA ZDANIU OSÓB,
KTÓRE WIDZIAŁY TO PRZEDSTAWIENIE]
[NIE ZACZYNA SIĘ DIALOGU OD PLUCIA W TWARZ]
[Bloger Koz w wywiadzie dla portalu „Atlantico” skarży się, że prasa usiłuje zauważyć jedynie manifestacje ugrupowań skrajnych; dlatego specjalnie odcina się od integrystów oraz opowiada, jak i dlaczego wziął udział w równoległej manifestacji pokojowej innych grup chrześcijańskich:] „Nie widziałem tej sztuki, są granice, których przekraczać nie chcę. Opieram się na zdaniu pewnej liczby osób, które przedstawienie widziały. Wziąłem udział w manifestacji, aby okazać solidarność z tymi, którzy poczuli się jeszcze bardziej zranieni [przez to przedstawienie], niż ja […], Słysząc, że Ribes [dyrektor teatru] wzywa do dialogu, bardzo mu się dziwię. Nie rozpoczyna się dialogu od plucia ludziom w twarz”.
* * *
„Le Point”:
[ŻARLIWI KRYTYCY
PRZEWAŻNIE NIE OGLĄDALI TEJ SZTUKI]
Żarliwi krytycy wywodzą się przeważnie spośród osób, które nie widziały Golgota Picnic. […] Malarstwo, literatura, teksty sakralne – Rodrigo Garcia jest przeciwieństwem nieokrzesańca i barbarzyńcy. Widział, czytał – zwraca się przeciwko społeczności współczesnego Zachodu – szuka odwołań w tym, co zna, co jest mu bliskie – szuka korzeni, dociera do przyczyn. To Rodrigo Furioso…
LE POINT, 8 grudnia 2011
* * *
Zineb Dreyf w „Le Nouvel Observateur”:
POGARDA CZY FILOZOFICZNA REFLEKSJA?
[TAK, RODRIGO GARCIA JEST PROWOKATOREM]
Już nie tylko katoliccy integryści kontestują swobodę w pokazywaniu Chrystusa na scenie. […] Tak, Rodrigo Garcia jest prowokatorem. […] katolicy – czy to skrajni, czy nie, każdy ma odtąd jakieś zdanie na temat sztuki, która ma być ponoć „antychrześcijańska” […], zarysowują się trzy postawy: 1. Ultrasi: apel o bojkot; […] 2. Katolicy: kwiaty i modlitwa. 3. Ci, którzy zobaczyli – „Oto jest teatr!”.
LE NOUVEL OBSERVATEUR: 8 grudnia 2011
* * *
Henrik Lindell w „ La Vie”:
GOLGOTA PICNIC: SPEKTAKL NIHILISTYCZNY I NIERÓWNY
[sztuka ośmiesza i systematycznie poniża Chrystusa; signum nihilistycznej kultury, która musi śmiać się z innych – aby istnieć]
[…] Widziałem tę sztukę podczas premiery w Tuluzie. Jest to spektakl prowokatorski, który nie pozwala wznieść się ponad cyniczną antyreligijność swego autora […]. Golgota Picnic to sztuka, która może urazić dusze wrażliwe […], a przede wszystkim może wielu zdenerwować przez swą… głęboką artystyczną nijakość. Grosso modo asystujemy w nieustannym, półtoragodzinnym monologu, przeważnie niezrozumiałym, o śmierci, samotności i niemożności zaspokojenia swoich marzeń.
Pięciu hiszpańskich aktorów rozebranych do rosołu tarza się po ziemi, stąpa po tysiącach bułek od hamburgerów, udaje stosunki seksualne itp. Całości wyraźnie brak równowagi i jedności. W części drugiej nagi pianista (Marino Formenti) przez mniej więcej 40 minut gra „Siedem ostatnich słów Chrystusa” Josepha Haydna – trudno zrozumieć, jaki to ma mieć związek z częścią pierwszą. Oczywiście muzyka jest piękna; wedle reżysera to „jedyna rzecz która w tym spektaklu zbliża się do boskości”. Ale czy Garcia jest nam potrzebny, abyśmy mogli odkryć Haydna?
W oczach niektórych chrześcijan mamy do czynienia ze sztuką „bluźnierczą”. Jak to wygląda naprawdę? Co do mnie, [jakakolwiek] polemika jest niepotrzebna. […] ale to prawda, że sztuka ośmiesza i systematycznie poniża Chrystusa, znaczenie Jego śmierci na Krzyżu, treści Wiary, a także samych wiernych. Autor cały czas prowokuje […], odwracając swobodnie sens wiary albo odbierając jej wszelką transcendencję. Wszystko to mogłoby wypływać z ironicznej krytyki współczesnego społeczeństwa oraz, czemu nie, krytyki niektórych chrześcijan, tych, którzy wierzą powierzchownie.
Problem jednak w tym, że Garcia pod pretekstem odniesienia się do ikonografii chrześcijańskiej (którą ocenia jako okrutną i pełną przemocy) miesza własne wnioski z przesłaniem Ewangelii. Jezus, wzywając wiernych do powierzenia się Jemu i Bogu Ojcu, ma być „piromanem” i „Mesjaszem hifa”, sprzyja „wojnie przeciwko wszystkim”. O co chodzi w tych idiotyzmach? A co do kpin z wiernych, weźmy na przykład słowa „Panie, oddal ode mnie ten kielich”, wypowiedziane przez Jezusa w Ogrodzie Oliwnym. Garcia przekształca je w kuplet z popularnej piosenki […].
Podaje w wątpliwość także wiele innych rzeczy. Na przykład […] społeczeństwo konsumpcyjne […]. Tylko że te [inne] śmiechy […] i kilka ułamków refleksji nad kondycją naszego życia to słaba pociecha. Szczerze: sztuka nie zasługuje […] na tak wielką uwagę, jaką poświęcają jej niektórzy chrześcijanie. Jest to – jedno z wielu – signum nihilistycznej kultury, kultury destrukcyjnej, która musi śmiać się z innych – aby istnieć.
oprac. Jacek Kowalski
(1964), historyk sztuki, Sarmata, pieśniarz, poeta; adiunkt w Instytucie Historii Sztuki UAM; autor książek naukowych i popularnonaukowych, płyt CD; zob. www.jacekkowalski.pl