Komentarze
2018.11.23 15:45

Głos z prawej strony o tym co PiS robi z Polską

Napiszę tu same oczywistości, popłyną one jednak z określonego miejsca na polskiej scenie publicznej. Z prawicy, czyli miejsca, które PiS chciałby zmonopolizować. Krytyka, którą słyszymy wobec rządu ze strony “totalnej opozycji” jest tak bardzo zawsze ta sama, że w pewnym sensie traci znaczenie. Jej schematyzm sprawił, że posłowie partii opozycyjnych w ostatnich głosowaniach wystąpili ona, w pewnym sensie, przeciwko Komisji Europejskiej i Trybunałowi Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Czyli przeciwko temu co sami wspierają. Oczywiście, rozumiem strategię takiego głosowania, jako sprzeciwu wobec błyskawicznego trybu pracy polityków PiS w Sejmie chcących natychmiastowego usunięcia wszystkich spornych w konflikcie z UE elementów ustawodawstwa. Nie zmienia to jednak nic w kwestii schematyzmu, a tylko potwierdza praktyczne trwanie zasady całkowitej opozycji. Niezależnie od oceny tej konkretnej sytuacji, cały ciąg postępowania rzuca na PO i jej partnerów podejrzenie o bezrefleksyjny reakcjonizm lub w innym ujęciu, o interesowny i betonowy konserwatyzm w odniesieniu do całego dziedzictwa pierwszych 25 lat III RP.   

Ponieważ jednak PiS z sojusznikami uważa się za Zjednoczoną Prawicę, podkreślę raz jeszcze, że też piszę z prawicy. Sądzę jednak, że różnica głosów będzie znacząca. Jaką mamy sytuację? Obóz rządzący w zawstydzający sposób chce zakończyć trwającą praktyczne od kilku lat awanturę nazywaną reformą sądownictwa. Obecnie oglądane wycofanie z dotyczasowych nowelizacji potwierdza tylko, że całe dotychczasowe działanie w tym zakresie było pozbawione sensu. Nie da się tego braku sensu oddzielić od stylu działania i jego rewolucyjnej metody, która nie ma nic wspólnego z prawicowością i konserwatyzmem. Po co zaczynać reformę jeśli od razu podejmuje się działania wchodzące na tor kolizyjny z siłami, których nie ma się mocy, ani zamiaru czy choćby wyobraźni, pokonać. To nie suwerenność, to brak odpowiedzialności.

Prawica, przeważnie, choć nie zawsze słusznie, utożsamiana z konserwatyzmem powinna starać się naprawiać źle działające instytucje, ale równocześnie zachować spokój społeczny w państwie. A PiS od sprawy Trybunału Konstytucyjnego zachowuje się niczym lewica jakobińska z czasów rewolucji francuskiej, rozmontowuje instytucje zostawiając je w gorszym stanie niż były one wcześniej. Tak się z stało z upolitycznieniem TK. W innej wersji nieroztropności podejmuje działania z góry skazane na niepowodzenie, jak ma to miejsce przy sprawie Sądu Najwyższego. W obu przypadkach traci się siły i zasoby państwa, w taki sposób, że samo państwo wkłada wysiłek w tworzenie narzędzi samozniszczenia. Doprawdy wybitne osiągnięcie polityczne! Co więcej, akurat Trybunał Konstytucyjny, który uznał za niekonstytucyjną ustawę SLD z lat 90. liberalizującą aborcję, nie powienien być postrzegany jako wróg prawicy. Andrzej Rzepliński, który stał się jednym z głównych wrogów politycznych PiS jeszcze w 2015 roku był atakowany przez liberałów i lewicę za przyjęcie kościelnego odznaczenia „Pro Ecclesia et Pontifice”. Upolitycznienie jego postawy w znacznej mierze wyniknęło z radykalizmu centroprawicy zdeterminowanej przejąć Trybunał. Winy PO, która przekraczając regulamin Sejmu, wybrała sobie dodatkowych sędziów, są drobiazgiem w porównaniu z awantura jaką PiS zrobił pod fałszywymi sztandarami prawico-katolickimi.

Co do sprawy z sądami to PiS nie wyciągnął żadnych wniosków z protestów, z weta Prezydenta Dudy i sondaży, w których Polacy wyraźnie mówili, że są bardzo mocno za reformą sądów, ale nie stylem PiS. [pisałem o tym tutaj ponad rok temu] Liderzy tej partii zdecydowali się jednak dalej prowadzić swój rokosz ogłaszając wszem i wobec, że to konfederacją ratującą Polskę. Oczywiście PiS realizuje obecną zagrywkę tylko po to, żeby w kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego na wiosnę 2019 roku mieć spokój i wytrącić narzędzia walki z rak “totalnej opozycji”. Ta przecież, jako “partia zagranicy” już szykowała się do akcji politycznej na tle ogłaszania kolejnych wyroków TSUE.

Efekt działań PiS jest taki, że nie mamy żadnych znaczących osiągnięć w sprawie rzeczywistej reformy sądów, straciliśmy mnóstwo czasu na polityczne awantury, naraziliśmy swoją reputację w UE właściwie bez żadnego pożytku politycznego. Dla jasności, reputacja nie jest najważniejszą rzeczą, nie powinna być na pewno bożkiem polskiej polityki, jest sprawą wtórną wobec dobra politycznego jakie chce się osiągnąć. Czasem jest w ogóle nieważna, ale właśnie tylko wtedy, gdy osiąga się konkretne cele polityczne, które można uznać za ważniejsze od opinii innych krajów. Jednocześnie taką grę można podjąć tylko wtedy, gdy są szanse zrealizowania tych celów, a niepopularne działanie na ich rzecz jest efektem żelaznego planu. Tu żadne cele nie będące celami partykularnymi partii w wewnętrznej rozgrywce o władzę w kraju, żadne cele na poziomie dobra wspólnego, nie zostały osiągnięte. Trudno nawet powiedzieć czy były. PiS marnuje dziś potencjał jaki miało w sobie polityczne zwycięstwo konserwatywnego i katolickiego elektoratu w Polsce, kompromituje poważną politykę prawicową [pisałem o tym tutaj] bawiąc się w jej karykaturę, niczym chłopiec wywijający drewnianą szablą.

Tomasz Rowiński

 

 


Tomasz Rowiński

(1981), redaktor "Christianitas", redaktor portalu Afirmacja.info, publicysta poralu Aleteia.org, senior research fellow w projekcie Ordo Iuris: Cywilizacja Instytutu Ordo Iuris, historyk idei, publicysta, autor książek; wydał m. in "Bękarty Dantego. Szkice o zanikaniu i odradzaniu się widzialnego chrześcijaństwa", "Królestwo nie z tego świata. O zasadach Polski katolickiej na podstawie wydarzeń nowszych i dawniejszych", "Turbopapiestwo. O dynamice pewnego kryzysu", "Anachroniczna nowoczesność. Eseje o cywilizacji przemocy". Mieszka w Książenicach koło Grodziska Mazowieckiego.