11. stycznia 12. maja 11. września
Rozdział 2. Jaki powinien być opat
A zatem gdy ktoś przyjął miano opata, powinien uczyć swoich uczniów na dwa sposoby, a znaczy to: niechaj wszystko, co dobre i święte okazuje raczej swoim postępowaniem, niż słowami. Uczniom bardziej pojętnym musi wykładać naukę Pana także słowami, tych zaś, którzy trudniej rozumieją i są twardego serca, niechaj własnym życiem uczy Bożych przykazań. Niech pokaże swoim postępowaniem, że istotnie nie należy czynić wszystkiego tego, czego polecał unikać swoim uczniom, aby innym głosząc naukę sam nie został uznany za niezdatnego (1 Kor 9, 27). Jeszcze Bóg mógłby jego grzechy kiedyś mu wypomnieć mówiąc: Czemu o mych przykazaniach rozprawiasz i na ustach masz moje przymierze? Ty, co nienawidzisz karności i słowa me rzuciłeś za siebie! (Ps 50[49],16—17), a także Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?
Czyny ważniejsze niż słowa
Święty Benedykt chce, by opat promieniował dobrocią i świętością, nie poprzez słowa, ale przez swoje zachowanie w zwyczajnej codzienności. Czyny łatwiej zrozumieć niż wykłady. Właściwym postępowaniem opat może przebić się przez niechęć tych, na których wzniosłe słowa nie robią wrażenia czy też tych, którzy pod ich wpływem stają się jeszcze bardziej zatwardziali. Jeśli w przekazywaniu ognia życia monastycznego za bardzo polega się na kazaniach i naukach, można osiągnąć cel przeciwny do zamierzonego. Mnisi mogą poczuć się znużeni słowami, stać się bierni i zrezygnowani, mogą mieć dość słuchania.
Jeśli opatowi zależy, by mnisi punktualnie przychodzili do chóru i refektarza, musi konsekwentnie pokazywać, że taka punktualność jest w istocie okazywaniem innym miłości, wdzięczności i szacunku. Jeśli chce, by mnisi z radością wykonywali niepozorne prace gospodarskie, musi uczynkami dać wyraz temu, że zadania takie są ważnym i cenionym wkładem we wspólne życie. Jeśli pragnie, by mnisi kochali milczenie i klauzurę, musi być pierwszym, który tego przestrzega. Jeśli pilnuje, by mnisi wybaczali z łatwością i nie gniewali się zbyt prędko, sam powinien służyć za wzór wyrozumiałości i cierpliwości przy każdej okazji. Jeśli chce, by oddawali się z sumiennością lectio divina, a podczas czasu przeznaczonego na modlitwę osobistą poświęcali się jej z oddaniem, musi dać przykład swoim zdyscyplinowaniem i gotowością, by „tracić czas na modlitwie”. Często można zaobserwować, że po pewnym czasie wspólnota przejmuje sposób bycia i charakterystyczne cechy opata.
Wyrzuty sumienia
Aby opat nie stracił ostrości widzenia i by belka w oku nie przesłoniła mu prawdy, musi często obmywać oczy łzami skruchy za swoje dawne grzechy i pielęgnować bezcenny skarb, jakim są wyrzuty sumienia. Póki człowiek żyje, stale grozi mu duchowa ślepota, nawet jeśli otrzymał łaskę bycia mnichem. Nic zaś nie przywraca ostrości widzenia jak łzy skruchy, a tych nie da się wymusić lub w inny sposób sprowokować. Są darem Boga.
Mark Kirby OSB
tłum. Natalia Łajszczak
(1952), przeor klasztoru Silverstream w hrabstwie Meath w Irlandii.