Jedna z publicystek piszących na jezuickim portalu DEON.pl wyraziła kilka dni temu na swoim profilu facebookowym ubolewanie, że duże prawicowe tygodniki nie piszą o zamachu na redakcję ilustronawnego antyreligijnego brukowca "Charlie Hebdo" [o tej tragedii pisaliśmy w komentarzach "Po zamachach na 'Charlie Hebdo'" i "O 'obrońcach' chrześcijańskiej Europy"]. Jaka jednak powinna być nasza reakcja i ubolewanie wobec dramatu nigeryjskich chrześcijan, którzy są mordowani przez islamską sektę, a państwo nigeryjskie nie radzi lub nie chce sobie radzić z tym co się dzieje na jego terytorium.
Wstrząsająca notatkę na temat europejskiego kontekstu tych wydarzeń zamieścił wczoraj na facebooku Marek Jurek: "Dzień po największej z dotychczasowych zbrodni Boko Haram, które tym razem w ciągu jednego dnia wymordowało dwa tysiące ludzi – przewodniczący Parlamentu Europejskiego, wyliczając różne formy nienawiści (w tym tzw. islamofobię) – wstrzymał się od potępienia nienawiści antychrześcijańskiej. Czasami milczenie mówi więcej niż słowa."
Zastanówmy się wobec tego kim jesteśmy dzisiaj, kim są współcześnie Europejczycy oraz kim są w tej Europie chrześcijanie.
Kim są Europejczycy, a może bardziej precyzyjnie, kto stanowi główny nurt europejskiej kultury, chyba nie jest trudno odpowiedzieć - kiedy ludzie z całej Europy wyrażają swoją solidarność publikując w różnych miejsca hasło "Je suis Charlie", a unikają solidarności z mordowanymi chrześcijanami w Nigerii, to wyrażają mniej więcej to kim są. Są właśnie bardziej "Charlie Hebdo" niż chrześcijanami. To właśnie myślą. Skoro nie piszą: "Jesteśmy nigeryjskimi chrześcijanami", to zapewne dlatego, że faktycznie nie są chrześcijanami i niewiele ich obchodzi cokolwiek poza lokalną, europejską solidarnością wobec radykalnych przedstawicieli integralnego liberalizmu. "Charlie Hebdo" reprezentuje serce zachodniego sekularyzmu.
Kim zatem jesteśmy jako chrześcijanie? Ujmijmy rzecz socjologicznie, co nie zawsze jest najgorszym z możliwych podejść jeśli chodzi o wiarę i religię. Jeśli przyjrzymy się tożsamościom świata, w którym żyjemy, to jesteśmy mniejszością dlatego nikt się o nas nie będzie upominał jeśli sami się o siebie nie upomnimy. To nasze upominanie nie będzie też nigdy prostą drogą do chwały społecznej, europejskich grantów. Nie o to chyba jednak chodzi. Chodzi o byśmy byli solą ziemi. Czasem też solą w oku.
Tomasz Rowiński
(1981), redaktor "Christianitas", redaktor portalu Afirmacja.info, publicysta poralu Aleteia.org, senior research fellow w projekcie Ordo Iuris: Cywilizacja Instytutu Ordo Iuris, historyk idei, publicysta, autor książek; wydał m. in "Bękarty Dantego. Szkice o zanikaniu i odradzaniu się widzialnego chrześcijaństwa", "Królestwo nie z tego świata. O zasadach Polski katolickiej na podstawie wydarzeń nowszych i dawniejszych", "Turbopapiestwo. O dynamice pewnego kryzysu", "Anachroniczna nowoczesność. Eseje o cywilizacji przemocy". Mieszka w Książenicach koło Grodziska Mazowieckiego.