Komentarze Pawła Milcarka ukazują się na łamach Przewodnika Katolickiego.
Wyższa szkoła o. Tadeusza Rydzyka ma dostać dość wysokie dofinansowanie z budżetu państwa. Albo nie ma dostać. Jak będzie, jeszcze nie wiemy. Rozpoczęła się jednak dyskusja, także w środowiskach katolickich. Widzę w niej dwa stanowiska, które wydają mi się mało merytoryczne.
Są więc tacy, którym pewnie zależy na tym, żeby przez dotację dla instytucji o. Rydzyka "moc okazać", zrobić na złość Platformie i hodowanym przy niej "głosom Kościoła" (tak się nazywa w mediach liberalnych tego czy innego księdza wypowiadającego się przeciw PiS). Na tej zasadzie chcą być dobrodziejami Radia Maryja nieraz osoby niekoniecznie przekonane do jego katolicyzmu, ale traktujące go jako sojusznika w zderzeniu ideologiczno-politycznym.
Są też tacy, którym się pomysł dotowania szkoły w Toruniu nie podoba dlatego, że w ich przekonaniu taki przywilej da antyklerykałom następną okazję do wyrzekania na „sojusz ołtarza z tronem” i rzuci cień na ewangelizacyjną misję całego Kościoła w Polsce. Oczywiście dokładnie to samo można powiedzieć o odbywającym się od lat dotowaniu wielu innych obiektów kościelnych lub „kojarzonych z Kościołem”, ale z jakiegoś powodu to dotacja dla o. Rydzyka budzi szczególnie głośny niepokój, nawet coś jakby zgorszenie.
Nie podoba mi się ani jedno, ani drugie: ani gorliwość tych, którzy chcą zobaczyć złość w oczach swych przeciwników, ani lęki tych, którzy chętnie wstydzą się za swych współbraci w wierze lub uważają, że Kościół może dostać tylko to, co nie wywoła krytyki mediów mainstreamu. Obie postawy są nadmiernie „zewnątrzsterowne”, czyli ich motywem głównym są reakcje ludzi, te czy inne opinie, ewentualnie nawet „skandal” – a na planie drugim czy trzecim pozostaje to jaka jest racja.
Wolę i proponuję inne kryterium w działaniach państwa: to, co sprawiedliwe. Uprzedzam, że nie mam gotowej odpowiedzi, czy sprawiedliwe jest danie szkole toruńskiej 20 milionów z budżetu kultury albo nauki albo ochrony środowiska albo obrony narodowej etc. Chodzi mi tylko o to jedno: byśmy w dokonywaniu ocen wybierali kryterium bardziej merytoryczne niż kryterium „co inni pomyślą”. Oczywiście jest też możliwe, że ten, kto ma coś sprawiedliwie otrzymać (np. redakcja obdarzana dotacją przez ministerstwo kultury), zrezygnuje z tego. No ale to już inna sprawa.
Jeszcze a propos postulowanej „wewnątrzsterowności” i merytoryczności: z okazji 1050. rocznicy chrztu Polski Episkopat zamierza oddać Polskę Chrystusowi Królowi. Zaprawdę – godne to i sprawiedliwe!
Paweł Milcarek
(1966), założyciel i redaktor naczelny "Christianitas", filozof, historyk, publicysta, freelancer. Mieszka w Brwinowie.