27. marca 27. lipca 26. listopada
Rozdział 46. O zwoływaniu na Służbę Bożą
Do opata należy troska o zwoływanie mnichów na poszczególne godziny Służby Bożej tak w dzień, jak i w nocy. Może się tym sam zająć, albo powierzyć to zadanie jakiemuś sumiennemu bratu, który dopilnuje, żeby wszystko odbywało się we właściwej porze. Psalmy i antyfony niech zaczynają po opacie kolejno ci mnisi, którym to zlecono. Śpiewać zaś albo czytać ten tylko może się ośmielić, kto jest w stanie wypełnić to zadanie ku zbudowaniu słuchaczy. A niechaj czyni to z pokorą, powagą, bojaźnią i [jedynie] na rozkaz opata.
W czasach świętego Benedykta odmierzanie czasu nie było rzeczą łatwą. Nie było przecież zegarków mechanicznych czy elektronicznych. Były klepsydry wodne i piaskowe, a gdy świeciło słońce, korzystano także z zegarów słonecznych. Mimo to trzeba było ściśle przestrzegać klasztornego rytmu dnia i punktualnie wzywać mnichów do chóru na Służbę Bożą. Święty Benedykt obarcza tym obowiązkiem opata lub sumiennego mnicha przez opata mianowanego. My mamy to szczęście, że jest z nami Dom Finian, wzór uporządkowania, który niemal od początku istnienia klasztoru służy nam jako dzwonnik.
W Egipcie za czasów świętego Pachomiusza mnichów wzywano do chóru przy pomocy trąbki. Sam Pachomiusz miał używać tego instrumentu. Wydaje się, że na terenie dzisiejszych Włoch w czasach świętego Benedykta używano już dzwonów. Kościół przyznaje wyjątkowe miejsce dzwonom wzywającym wiernych na modlitwę. Warto się przyjrzeć modlitwom wykorzystywanym niegdyś podczas tak zwanego „chrztu dzwonu”. Oto dla przykładu fragment jednej z nich:
Gdziekolwiek rozlegać się będzie dźwięk tego dzwonu, niech od tego miejsca trzyma się z dala moc nieprzyjaciół, cienie duchów, gwałtowne wichry, uderzenia piorunów i grzmoty, klęska niepogody i wszelkie ataki burz; a gdy głos jego usłyszą chrześcijańskie dzieci, niech budzi się w nich większa pobożność, tak by śpiesznie przybywali na łono świętej Matki-Kościoła i w zgromadzeniu świętych śpiewali Tobie pieśń nową.
(…)
Na Świętej Górze i wszędzie tam na Wschodzie, gdzie pod panowaniem Turków bicie w kościelne dzwony było zabronione, mnisi używali semandronu, drewnianego instrumentu perkusyjnego. Uderzano w niego rytmicznie młoteczkiem. Dźwięk semandronu przypominał dźwięk młotka Noego przy budowie arki. Zwierzęta, słysząc jak Noe uderza w drewno, przyszły para za parą, by wejść na statek. Bardzo charakterystyczny dźwięk monastycznego symandronu zdaje się wołać: „Chodź teraz. Chodź tutaj. Chodź prędko. Chodź teraz. Chodź tutaj. Chodź prędko. Chodź teraz. Chodź tutaj. Chodź prędko”.
Sygnał wzywający na Oficjum ogłasza moment łaski, powrót do Boga, wezwanie do tego, do czego zostaliśmy stworzeni:
Oto teraz czas pożądany, oto teraz czas zbawienia (2 Kor 6,2).
Pójdźcie, weselmy się w Panu, wołajmy radośnie do Boga, Zbawiciela naszego. Z wyznaniem przystąpmy przed Jego oblicze, radośnie śpiewajmy Mu psalmy (Ps 94(95),1-2).
Można by rzec, że dzwon klasztorny spełnia zadanie misyjne. Dzwony w klasztorze są narzędziem ewangelizacji. Są ludzie, szczególnie wśród świeckich, którzy chcą uciszyć dzwony kościelne i klasztorne. W istocie ludzie ci zamykają uszy na przesłanie Ewangelii. Dźwięk dzwonu odbija bowiem echem głos Chrystusa, który wzywa do siebie ludzi i tych wierzących i niewierzących.
W ostatni zaś wielki dzień święta stał Jezus, i wołał, mówiąc: Jeśli kto pragnie, niech do mnie przyjdzie a pije (J 7,37).
W tym samym fragmencie, w którym mowa o wzywaniu na Oficjum, święty Benedykt podaje szczegóły, których nie umieścił w przewodniku liturgicznym, czyli w rozdziałach 8 - 20.
Psalmy i antyfony niech zaczynają po opacie kolejno ci mnisi, którym to zlecono. Śpiewać zaś albo czytać ten tylko może się ośmielić, kto jest w stanie wypełnić to zadanie ku zbudowaniu słuchaczy. A niechaj czyni to z pokorą, powagą, bojaźnią i [jedynie] na rozkaz opata.
My mnisi nie mówimy, nie modlimy się ani nie śpiewamy wedle własnej potrzeby. Chór klasztorny to jedno, hierarchicznie uporządkowane ciało. Służba Boża oddaje cześć Bogu, który urządził wszystko „pod miarą i liczbą i wagą” (Mdr 11,21). Chór składa się z cantantes (śpiewających), legentes (czytających) i audientes (słuchających). Audientes to ci, o których mowa w Ewangelii świętego Łukasza: „I owszem, błogosławieni, którzy słuchają słowa Bożego, i strzegą go” (Łk 11,28). Nie każdy posiada w równej mierze umiejętność śpiewania i czytania. Opat ma więc ocenić kompetencje każdego z braci. Jednak wszystkich, którzy o to proszą, Pan obdaruje słuchającym sercem. Brat, który słucha słowa Bożego i zachowuje je, zbliża się do niepokalanego serca Maryi. Z czasem na Oficjum i w każdej innej chwili zacznie powtarzać słowa: „niech mi się stanie według słowa twego” (Łk 1,38).
W końcu święty Benedykt wskazuje trzy cechy, które powinny charakteryzować Opus Dei w klasztorze pod Jego Regułą: quod cum humilitate et gravitate et tremore fiat, et cui iusserit Abbas. Oficjum powinno być odmawiane „z pokorą, powagą, bojaźnią i [jedynie] na rozkaz opata”. Pokora, powaga i bojaźń Boża; te trzy charakterystyczne cechy benedyktyńskiego kultu są wyrazem cnoty pobożności.
Mark Kirby OSB
tłum. Natalia Łajszczak
-----
Drogi Czytelniku, w prenumeracje zapłacisz za "Christianitas" 17 złotych mniej niż w zamkniętych do odwołania salonach prasowych. Zamów już teraz, wesprzesz pracę redakcji w czasie epidemii. Do każdej prenumeraty dołączamy książkę z Biblioteki Christianitas.
http://christianitas.org/static/w-prenumeracie-taniej/
(1952), przeor klasztoru Silverstream w hrabstwie Meath w Irlandii.