Komentarze
2010.04.14 11:08

Dlaczego Wawel mnie nie razi

Po pierwsze, na Wawelu nie chowa się konkretnej osoby tylko za jej zasługi, ani tym bardziej w nagrodę za całe, nieskazitelnie przeżyte życie. Po przykłady sięgać daleko w głąb dziejów nie trzeba, wystarczy wspomnieć postać gen. Sikorskiego, który czynów - nazwijmy to łagodnie - niegodnych ma na swoim sumieniu nieco.

 

Na Wawelu chowa się symbole. Symbole zbrojnego oporu narodu wobec utraty państwowości (Kościuszko), symbole odbudowanego po 123 latach niewoli niepodległego państwa polskiego (Piłsudski), symbole walki żołnierza polskiego na wszystkich frontach drugiej wojny światowej, w podziemiu oraz jego kaźni na Wschodzie (gen. Sikorski). Lech Kaczyński jest symbolem tego pokolenia polskich polityków, których działalność od końca lat sześćdziesiątych doprowadziła do tego, że Polska nie jest dzisiaj sowieckim protektoratem. Że nie jest symbolem jedynym? Nic nie stoi na przeszkodzie, by po jak najdłuższym życiu kiedyś w wawelskiej krypcie dołączyli do niego inni. Zwłaszcza jeden z nich, który w ostatnich latach o Lechu Kaczyńskim i jego żonie wyrażał się wyłącznie obraźliwie. Może kiedyś majestat śmierci pogodzi ich na wieki.

 

Po drugie, na Wawelu chowa się przywódców Polski, którzy stracili życie podczas pełnienia obowiązków swego urzędu. W dwudziestym wieku mieliśmy trzy takie postaci: prezydent Narutowicz, premier i naczelny wódz gen. Sikorski i prezydent Kaczyński. Spośród tych trzech jedynie Gabriel Narutowicz nie spoczywa na Wawelu i to tylko dlatego, że nie zgodził się na to ówczesny biskup krakowski Adam Stefan Sapieha. Książę - biskup stał na stanowisku, że w krakowskiej katedrze nie należy chować już nikogo, krypta powinna pozostać na zawsze zamknięta. Nie zgodził się w 1916 r. na pogrzeb Henryka Sienkiewicza, nie przyjął również Gabriela Narutowicza. Ugiął się dopiero wobec nacisku marszałka Piłsudskiego i przyjął w 1927 r. sprowadzone z Francji ciało Juliusza Słowackiego i wreszcie w 1935 r. pod naciskiem Stolicy Apostolskiej osobiście na Wawel odprowadzał Marszałka. Warto o tym niejako "przymusowym" charakterze pochówku autora Trylogii jak i pierwszego prezydenta II Rzeczypospolitej w warszawskiej katedrze pamiętać i dzisiaj, gdy prezentuje się to miejsce jako "najgodniejsze" dla Lecha Kaczyńskiego. Chodź naturalnie pochówek w archikatedrze św. Jana niczego by Lechowi Kaczyńskiemu nie ujmował i też byłaby miejscem w pełni "godnym".

 

Lech Kaczyński zginął w całym znaczeniu tego słowa "na służbie". Na służbie narodowej pamięci, na służbie prawdy o polskiej historii, na służbie przekazania tej prawdy całemu światu.

 

Po trzecie wreszcie, przyjrzyjcie się setkom tysięcy witających Prezydenta w Warszawie. Przyjrzyjcie się tłumowi przed Pałacem Prezydenckim, który nawet w środku nocy nie pozostawia Go samego. Przyjrzyjcie się dziesiątkom tysięcy ludzi, którzy w przejmującym zimnie kwietniowej nocy czekają osiem godzin, by na chwilę przyklęknąć przy jego trumnie. Ludzie naprawdę zagłosowali nogami.

 

Po czwarte wreszcie, spójrzcie na reakcję świata. Na przełykającego łzy Vaclava Klausa. Na żałoby narodowe, ogłoszone w całej w zasadzie środkowej i wschodniej Europie. Spójrzcie na listę gości niedzielnego pogrzebu. Czy naprawdę chcecie by tym, co im Polska w tych dniach pokaże były płonące nienawiścią twarze  i krzywe uśmieszki rozwydrzonej  gówniarzerii, która wczoraj urządzała żenujący spektakl się pod pałacem biskupów krakowskich krzycząc "Powązki, Powązki"? Jakkolwiek by to cynicznie nie zabrzmiało, czy naprawdę chcecie zmarnować ten gigantyczny kapitał, jaki Polska na arenie międzynarodowej zdobyła w wyniku smoleńskiego nieszczęścia?

 

Michał Barcikowski


Michał Barcikowski

(1980), historyk, redaktor "Christianitas", mieszka w Warszawie.

Komentarze

Agnieszka, : Ciekawy tekst, warto przeczytać. Jest w nim kilka błędów wpływających na wnioski. Po pierwsze, fragment "W dwudziestym wieku mieliśmy trzy takie postaci: prezydent Narutowicz, premier i naczelny wódz gen. Sikorski i prezydent Kaczyński. Spośród tych trzech jedynie Gabriel Narutowicz nie spoczywa na Wawelu" jest nieuczciwy - temat Wawelu pojawił się przed pochówkiem, więc rzetelnie by było napisać, że jeden był pochowany na Wawelu a drugi nie. Po drugie, fragment "przyjrzyjcie się setkom tysięcy witających Prezydenta w Warszawie" nie oznacza poparcia i chęci pochowania na Wawelu - motywem było współczucie i szacunek dla urzędu. A najbardziej przykre jest, że współczesny biskup krakowski nie usłuchał woli swojego świetnego prapoprzednika Sapiehy. (2010.04.25 22:39)

 

Michał, : Kaczorowski jest większym symbolem, a nie spocznie na Wawelu. "Lech Kaczyński zginął w całym znaczeniu tego słowa “na służbie”." - to niby On sam leciał? Widocznie reszta uczestników lotu leciała rekreacyjnie. "Ludzie naprawdę zagłosowali nogami." - Można spojrzeć na to z drugiej strony - Ludzie zagłosowali nogami nie idąc do Pałacu Prezydenckiego. "Po czwarte wreszcie, spójrzcie na reakcję świata" - tak świat reaguje na śmierć 96 osób. (2010.04.16 20:54)

 

aga, : z całym szacunkiem, ale nie zgadzam się... to przerost Abicji Brata.... skoro Kaczyński na Wawelu, to Wałęsa ZA ZASŁUGI gdzie ?? W WATYKANIE ??? :/ (2010.04.15 19:02)

 

Kamila, : Wszystko jedno czy gówniarzeria czy starsze osoby, ale wszystkim brak kultury żeby tak prostacko zachowywać się w czasie głębokiej żałoby. Takie zachowanie ośmiesza Polskę przed całym światem, ktory docenił zasługi Lecha Kaczyńskiego,przecież 41 państw wysyła swoich przedstawicieli na pogrzeb naszego prezydenta! Wstyd mi za Polaków!!!!!!!! (2010.04.15 14:41)

 

Marcin Żytomirski, : Byłem pod Pałacem Prezydenckim i na trasie przejazdu konduktu prezydenckiego - z potrzeby ducha. Ale moja ocena prezydentury Lecha Kaczyńskiego pozostaje negatywna, a decyzję "wawelską" jest, moim zdaniem, niefortunna i motywowana politycznie. Dlatego też argument o "głosowaniu nogami" uważam za bałamutny. Niestety, w tvp1 już w dniu katastrofy pojawiły się jeszcze dalej idące interpretacje spontanicznej reakcji wielu ludzi - jakoby wyszli na ulice wiedzeni "poczuciem winy". Jak dla mnie, baaardzo to nieładne... Pozdrawiam. (2010.04.15 14:36)

 

Dawid Antczak, : Wybacz Panie Michale, ale chyba nie widziałeś kto na tym proteście był. Byli młodzi, starzy, w wieku średnim. Nawet pewna starsza pani się oburzała że Kaczyński wraz ze św. Jakubem (czy też innym świętym - nie usłyszałem dobrze) na Wawelu spoczywać będzie. Więc owa gównażeria jak sobie Panie raczyłeś określić ludzi tam zebranych, to nie młokosy i studenty tylko, ale ludzie pełnego przekroju społecznego. Śmierć nie wybiela nikogo. Prezydenta chowa się emocjonalnie, bez namysłu i są głosy, że interesownie (Sprzedaż biletów na Wawel prowadzi Parafia Archikatedralna). Tłum uczcił też śmierć wszystkich zabitych, więc manifestacja nie jest "złamaniem żałoby". Żałobę złamała zła decyzja o pochówku. Może i były dobre intencje, ale dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Lech Kaczyński miał pod koniec życia tylko 20% poparcie, niedługo miał stracić urząd. Śmierć nie zmieni w żaden sposób oceny jego kadencji. Myślę że jak by tam złożyli Wałęsę, nie było by większego oporu. Bo to legenda nawet jakby źle oceniać jego późniejsze rządy. A Lech Kaczyński? Zginął podczas standardowej wizyty obchodów Katynia, do tego przybył 3 dni po oficjalnych obchodach bo nie chciał Putina spotkać. Nie mówiąc już o tym, że za śmierć owych 87 osób są po części jego winą. Dlaczego? Był głową państwa. Widział listę osób. Przywódca powinien myśleć krok w tył i dwa kroki na przód. Gdyby nie pompa i duma, by podjął decyzje, że przecież CAŁE DOWÓDZTWO SIŁ ZBROJNYCH nie może lecieć jednym samolotem. (2010.04.15 13:05)

 

Mateusz G, : Zgadzam sie w pełni, dobrze napisane, polacy chyba w zgodzie ze soba nawzajem nie moga zyc wiecej niz kilka dni (2010.04.15 09:54)

 

Izabela Bętkowska, : Dla mnie to że ludzie przychodzą oddać hołd nie jest równoznaczne z hołdem zasługami czy czcią niezmierną dla zmarłego prezydenta. Sama bym poszła, choć nie głosowałam na niego, uważam za wiele jego posunięć za świadczące o emocjonalności czy nieprzemyślaności czy też dzielące nawołujące do nienawiści wręcz, czy podziału krzywdzące niewinnych. Jednak jak to w świecie bywa ten sam człowiek, jestem pewna, zrobił wiele dobrego, był czego nie można mu odmówić zaangażowany w to co robił nawet gdy co historia osądzi być może się mylił, zapędzał. Jednak PRZEDE WSZYSTKIM hołd szacunek bojaźń budzi rozmiar tej tragedii, jej znaczące, wręcz będące znakiem jakkolwiek go ktoś rozumie , miejsce rozegrania się tragedii, też cel w jakim Ci ludzie jechali, dobry i będący wspomnieniem tak trudnych i ogromnych rozmiarów wydarzeń. Dlatego poszłabym oddać hołd, wszystkim tym ludziom, tym wiekom, tym symbolom, tej reakcji świata, tej prawdzie którą ujawnia i której trudnym pomnikiem staje się ta niedokończona podróż wielu, jakże w sumie w znaczących wydarzeniach w swoim życiu biorących udział ludzi (z różnym rozmachem lecz jednak opowiadających się na ile tylko umieli po stronie dobra jak je mogli najlepiej rozumieć). Dlatego też zgadzam się ze stwierdzeniem że i Wawel i ta tragedia i te miejsca i te reakcje - jest teraz kształtowaniem prawdy, historii, nauką. I zgadzam się że żadko wielkie pogrzeby są za wielkie zasługi, raczej są symbolami, a najczęściej ludzie którzy dotkną w życiu najgłębszej prawdy, dobra, świętości, szczęścia - oni po cichu będą wzorami promieniującymi uczącymi, a fanfary... różnie z nimi bywa. Nie ma co rozdzierać szat. Warto dać światu lekcję symboli, prawdy historii z czasów wojny, pozwolić zachwycić się życiem i docenić je - bo jest cenne a niezmiernie kruche... (2010.04.15 01:03)

 

amaciekco, : Tak jest! (2010.04.14 21:56)