Komentarze
2025.02.07 11:04

Dlaczego tzw. Deklaracja Szesnastu jest dobra i o czym katolicy muszą pamiętać

Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy.

 

 

Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką możliwą wiarę, tak iżbym góry przenosił,
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał. (1 Kor 13, 1-3)

Katolicki światek żyje ostatnim czasem sprawą nie tyle bilbordu Grzegorza Brauna, co reakcją na nią, znaną jako tekst pt. Deklaracja Szesnastu w odpowiedzi na akcję Brauna, który został opublikowany na stronie internetowej tygodnika Do Rzeczy1. Sygnatariusze oświadczenia jako bezpośredni katalizator do powstania powyższego wskazują niedawno opublikowane bilbordy kontrowersyjnego europosła w ramach akcji Chanuka czy Boże Narodzenie, choć w tekście zdaje się słyszeć echa zeszłorocznej głośnej akcji gaszenia świec chanukowych przez tegoż. Sam tekst wydaje się być mało kontrowersyjny: krótka apologia istnienia dzisiejszego święta Chanuki jako takiego, sprzeciw wobec niektórym postawom nie mającym prawdziwie charakteru braterskiego i chrześcijańskiego i w końcu wezwanie do zaniechania aktów agresji celem prowadzenia dialogu międzypaństwowego i religijnego.

Można było spodziewać się, że reakcje na deklarację będą mocno zróżnicowane. I tak np. na profilu społecznościowym redaktora kwartalnika Christianitas dr. Pawła Milcarka post z linkiem do portalu Do Rzeczy ma ponad 300 komentarzy2. Taki sam post dr Justyny Melonowskiej już „tylko” ponad 60. Obok zachwytów nad manifestem można zauważyć m.in. zarzuty o nagonkę na Grzegorza Brauna, wspieranie wspólnoty Chabad-Lubawicza, czy niestosowności co do samego zapalania świec Chanukowych w pałacu prezydenckim. Najbardziej gorliwi przeciwnicy deklaracji wydają się nie chcieć myśleć w kategoriach skutecznej polityki, co już wydaje się dużym zaskoczeniem, ale co gorsza zdają się ignorować katolicką duchowość i moralność.

Nie da się budować skutecznej polityki i debaty na samych happeningach, bo i polityka nie powinna być traktowana z taką lekkością i infantylnością. A z takim właśnie zachowaniem mamy do czynienia w przypadku posła Brauna, który marnuje swój i wyborców czas, aby robić szum wokół siebie. To może pomóc mu w chwilowym zwiększeniu popularności, ale ostatecznie wielu wyborców tym nie pozyska i były poseł Konfederacji zapewne zajmie polityczne peryferyjne miejsce Leszka Bubla. Po słynnym performansie nikt nie chciał rozmawiać, czy w ogóle powinno się zapalać świece chanukowe w polskim sejmie, za to wszyscy skupiali się na samym akcie europosła. Idealnie zmarnowana szansa na poruszenie danego zagadnienia, aby skierować światła reflektorów na samego siebie i w takim samym tonie odczytuje pojawienie się bilbordów na temat Chanuki i Bożego Narodzenia. I choćbyśmy na chwilę przyjęli optykę, że faktycznie obchody święta Chanuki nie powinny mieć miejsca w Polskim parlamencie, to od grudnia 2023 r. jesteśmy możliwie daleko od jakiejkolwiek debaty o tym.

Nie możemy nigdy zapomnieć, że miłość do bliźniego nie zwalnia nas z walki o dobro i prawdę; z dyskusji i apologii tego, co ważne i szlachetne; z promowania samej naszej świętej wiary katolickiej, ale uważam, że żaden z tych elementów nie zaistniał podczas operowania gaśnicą, ani taniego promowania Bożego Narodzenia w kontraście do Chanuki. A sama treść deklaracji w żaden sposób nie twierdzi, że Chanuka jest ważniejsza od narodzin naszego Pana, ale że wszystko ma swój czas i miejsce – również świętowanie niekatolickich świąt, bo i do tego mają prawo ludzie innych wyznań. Autorzy nie postawili też tezy, że dzisiejszy judaizm jest tym samym, co za czasów Jezusa, bo i takie zdania się pojawiały w komentarzach, jak i nie wyrażali poparcia dla wspólnoty Chabad-Lubawicza. Mam wrażenie, że oczach krytyków deklaracji, dopóki autorzy w co trzecim zdaniu nie będą podkreślać, że są wiernymi synami i córkami Kościoła, to milczącą porzucają swoją wiarę. Tak jakby samą zbrodnią było wypowiedzenie się o Żydach w jakkolwiek pozytywnym kontekście, a przynajmniej nie negatywnym. Koniec końców głównym zarzutem ze strony atakujących deklarację jest niepotępiający jej charakter. Bije z niej delikatność i współczucie wobec krzywdy, która spotkała ludzi innej i samo to wyzwoliło falę negatywnych emocji. Tak jakby w oczach niektórych Kościół musi być nieustannie walczący i to w swojej karykaturalnej formie. Podsumowując główną winą Szesnastu była próba wiernego trzymania się wiary i odpowiedzialności z niej płynącej, a ta jest trudna i nieintuicyjna w świetle naszych emocji.

W całej tej sytuacji wyjątkowo źle wypada nasza chrześcijańska duchowość i służenie naszemu Mistrzowi. Mimo zranionej natury i naszych was nie powinniśmy tak łatwo ignorować podstawowych nauk Boga jedynego. Polityka bazująca na emocjach i źle rozumiana teologia sprawiają, że przykazanie o miłości do bliźniego traktujemy, jak skansen, w którym miło sobie zrobić zdjęcie od czasu do czasu. To wszystko sprawia, że zupełnie nie potrafię odnaleźć w postawie krytyków, ani w postawie samego europosła Brauna, tej delikatności i wstrzemięźliwości Chrystusowej miłości. A przecież Pan Jezus tak odpowiedział faryzeuszowi na pytanie o największe przykazanie w Prawie: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy” (Mt 22, 37-39). Podobny przekaz znajdziemy u Apostoła Pawła w liście do Rzymian: Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto bowiem miłuje bliźniego, wypełnił Prawo. Albowiem przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj, i wszystkie inne - streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego! Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa (Rz 13, 8-10). Zdaje się, że będziemy przede wszystkim rozliczeni z teologalnej cnoty miłości i obyśmy jak najmniej musieli wstydzić się z wyrządzonego innym zła.

Musimy koniecznie przestać myśleć o rozwoju religijnym w kategoriach czysto intelektualnych. Bez rozwoju duchowego będziemy upodabniać się do szatana, który źle postępuje, a przecież też wierzy w Boga3. Dużo bardziej zajmują nas kwestie apologetyki bądź liturgiki, niż Ojców Pustyni, czy duchowość karmelitańska. Nie liczba przeczytanych tomów i mądrych dyskusji jest naszym największym przyjacielem, ale wstrzemięźliwość w mowie i miłość do bliźniego. W światłych księgach, nie licząc samego Pisma Świętego, znajdziemy dużo śladów takiego myślenia, jak chociażby w słynnym O Naśladowaniu Chrystusa: Cóż ci przyjdzie ze wzniosłej dysputy o Trójcy Świętej, jeśli nie masz współczucia dla ludzi, a więc nie możesz podobać się Bogu w Trójcy Świętej? Naprawdę, wzniosłe słowa nie czynią świętego ani sprawiedliwego, ale życie prawe czyni człowieka miłym Bogu. Wolę odczuwać skruchę niż umieć ją zdefiniować.4 Nie wystarczy bronić i promować naszej wiary, przede wszystkim musimy nią żyć.

Dziś wielu czytelników nie zdołało wydobyć prawdziwego przesłania tekstu, ale nie ustawajmy w staraniach, bo nigdy nie jest za późno na miłowanie.

Stanisław Artymowski

 

Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.pl. Z góry dziękujemy. 

 

 

1 "Chanuka czy Boże Narodzenie". Deklaracja Szesnastu w odpowiedzi na akcję Brauna, https://dorzeczy.pl/religia/680143/deklaracja-szesnastu-w-odpowiedzi-na-akcje-brauna-z-chanuka.html, [dostęp 26.01.2025 r.].

2 Stan na 27.01.2025 r.

3 Por. Jk 2, 19.

4 T. Kempis, O naśladowaniu Chrystusa, tł. Anna Kamieńska, https://www.zwola-old.karmelicibosi.pl/p/z/formacja/o_nasladowaniu_chrystusa.pdf [dostęp 27.01.2025 r.], s. 2.


Stanisław Artymowski

(1989) z zawodu programista, magister teologii, miłośnik dogmatyki i św. Tomasza. Twórca Vademecum Liturgicznego. Mieszka w Warszawie wraz z żoną i synkiem.