Komentarze
2016.01.16 16:20

Czy wystarczy „wierzyć w miłość”?

W Internecie pojawił się niedawno krótki film będący reklamówką aktualnych „intencji papieskich”, z wezwaniem do owocnego dialogu wyznawców różnych religii. Sensację wywołało to, że po raz pierwszy w takim klipie promocyjnym wystąpił Papież. Jednak słowa Franciszka są tylko jedną warstwą filmu – sklejono je z obrazami i z wypowiedziami „aktorów”, które nadają myślom Ojca Świętego sens niekoniecznie przezeń przewidywany: figurka Dzieciątka Jezus okazuje się jakby jednym z wielu insygniów religijnych, obok posążku Buddy etc.; kolejne postacie – wyznawcy buddyzmu, islamu, judaizmu i chrześcijaństwa – powtarzają słowa: „wierzę w miłość”, tak jakby wypowiadali jakieś transreligijne Credo. Z lektury komentarzy wynika, że dość powszechnie zrozumiano ten film jako promocję relatywizmu, dla którego wszystkie religie są równe, ponieważ wszystkie operują jedynie symbolicznymi przybliżeniami prawdy o transcendencji.

Po uważnym obejrzeniu klipu można dojść do wniosku, że ten, kto go realizował, „wkręcił” Papieża w swoje własne przesłanie. Na stronie twórców tej reklamówki czytamy, że nie interesuje ich wymiar doktrynalny, lecz współdziałanie różnych religii na rzecz wartości i praw człowieka. To wcale nie uspokaja, gdyż nasza wiara nie jest magazynem, z którego można sobie dowolnie wybierać niektóre wątki, inne zostawiając na boku.

Słusznie w tym kontekście – w wypowiedzi dla portalu fronda.pl – przypomina teolog, znawca myśli Jana Pawła II, ks. Robert Skrzypczak: „Niektórzy teologowie próbują namówić katolików do tego, by zrezygnowali ze swojego poczucia wyjątkowej oryginalności, jaką jest Jezus Chrystus i przestali głosić Chrystusa jako jedynego Zbawiciela, a szukali raczej tego, co jest wspólne i łączy.  […] To ogromnie niebezpieczeństwo budowania religii przez człowieka dla siebie samego, gdzie Bóg zostanie wzięty w nawias, albo potraktowany jako pretekst do podejmowania aktywności czysto ludzkich”.

To prawda, że dla nas, chrześcijan, słowa „wierzę w miłość” brzmią już prawie jak wyznanie wiary w Boga, który jest Miłością. Jednak – jak to przypomniał Papież w swej porannej homilii z 8 stycznia br. – nie wszystko, co nazywa się miłością, pochodzi od Boga. „Tego słowa miłość używa się tak często, że kiedy się je wypowiada, nie wiadomo już, co dokładnie oznacza. […] Skąd pochodzi prawdziwa miłość? «Każdy, kto miłuje – mówi Jan – narodził się z Boga (...), bo Bóg jest miłością». Nie mówi: «Każda miłość jest Bogiem», ale «Bóg jest miłością»”.

 

Paweł Milcarek

 

Komentarze Pawła Milcarka ukazują się na łamach "Przewodnika Katolickiego". 


Paweł Milcarek

(1966), założyciel i redaktor naczelny "Christianitas", filozof, historyk, publicysta, freelancer. Mieszka w Brwinowie.