19Czynić własną wolę zabrania nam Pismo Święte słowami: Powstrzymaj się od twoich pożądań (Syr 18,30). 20Podobnie też prosimy Boga w modlitwie, by Jego wola w nas się wypełniała. 21Słusznie nas zatem uczą, byśmy nie czynili naszej woli. W ten sposób unikamy tego niebezpieczeństwa, o którym mówi Pismo Święte: Jest droga, co zdaje się słuszna, a w końcu prowadzi do śmierci (Prz 16,25). 22Lękamy się również tego, co zostało powiedziane o niedbałych: Zepsuci są i stali się wstrętni w swoich chęciach (Ps 52,2 Wlg).
23Co do pożądań ciała, to wierzymy, że Bóg jest zawsze przy nas obecny, gdyż Prorok mówi do Pana: Przed Tobą, Panie, wszelkie me pragnienie (Ps 38[37],10).
Nauka tego fragmentu wyraża i zapowiada pewien stały akcent każdej solidnej nauki duchowej chrześcijaństwa — wieki później, u świętego Ignacego Loyoli znajdziemy go jako zasadę agere contra: raczej należy przeciwstawiać się temu, co budzi się w nas jako powierzchowna spontaniczność, niż pozwolić, by to ona wypełniła nasze życie. Oczywiście w podkreślonym przez Regułę zakazie „czynienia własnej woli” nie chodzi o zanegowanie wolnej woli i całego liberum arbitrium — lecz o to, by nie czynić czegoś tylko dlatego, że „JA tak chcę”. Wręcz odwrotnie, sprawdźmy wcześniej czy w tym, co zamierzamy czynić, pozostaniemy razem z Całością, do której należymy: przede wszystkim z Bogiem, ale i ze wspólnotą Bożą będącą Ciałem Chrystusowym, z wybitnymi świadkami miłości Bożej, z prawowitymi autorytetami naszych naturalnych wspólnot. I jeszcze nawet wtedy gdy trzeba będzie niekiedy wybrać coś w niepewności tego, „co zrobiłby Chrystus, co zaleca Kościół, czego żądają ode mnie uprawnieni przełożeni” — to nigdy nie powinna być to decyzja, w której na czele staje własne ego; trzeba być gotowym zmienić tę decyzję zaraz gdy stanie się jasne czego wymaga posłuszeństwo. Święty Ojciec Benedykt chce, by nasze decyzje dążyły zawsze do tego, by nie być tylko „moje własne”.
Człowiek łatwo „staje się zepsuty w swoich chęciach”: kręci się w kółko, w poszukiwaniu siebie samego. Niestety właśnie to jest głównym komunikatem obecnym wyraźnie i niewyraźnie w naszej codzienności — codzienności konsumentów różnych ofert: realizuj swoje pragnienia, spełniaj siebie. Ale wszelki rozwój polega na wyjściu poza swe ograniczenia, a więc i poza granice „własnych pragnień”. Albo inaczej: aby spełnić to jedno najbardziej ludzkie pragnienie: „być szczęśliwym”, trzeba nauczyć się pominąć mnóstwo własnych zachceń, rosnących bujnie jak chwasty.
Ostatnie zdanie jest właściwie początkiem innej kwestii: zaczyna się upomnienie, byśmy pamięci o obecności Boga nie rezerwowali do „spraw ducha”. Jesteśmy duchowocieleśni, z woli Boga — więc wobec Boga otwarte, nagie są „wszelkie me pragnienia”, także te wzbijające z gleby fizjologii, a tak energiczne, że gotowe zawładnąć całością. Bóg jest tak że nad nimi.
PM
-----
Drogi Czytelniku, skoro jesteśmy już razem tutaj, na końcu tekstu prosimy jeszcze o chwilę uwagi. Udostępniamy ten i inne nasze teksty za darmo. Dzieje się tak dzięki wsparciu naszych czytelników. Jest ono konieczne jeśli nadal mamy to robić.
Zamów "Christianitas" (pojedynczy numer lub prenumeratę)
-----
(1966), założyciel i redaktor naczelny "Christianitas", filozof, historyk, publicysta, freelancer. Mieszka w Brwinowie.