Rozdział 4. Jakie są „narzędzia” dobrych uczynków
1Przede wszystkim kochać Boga z całego serca, z całej duszy i z całej mocy, 2następnie bliźniego, jak siebie samego.
3 Następnie: nie zabijać.
4Nie cudzołożyć.
5Nie kraść.
6Nie pożądać.
7Nie świadczyć fałszywie.
8Szanować wszystkich ludzi.
9Nie czynić nikomu tego, co tobie niemiłe.
10Wyrzekać się samego siebie, aby iść za Chrystusem.
11Ciało poskramiać.
12Nie szukać przyjemności.
13Kochać post.
14Ubogich wspierać.
15Nagich przyodziewać.
16Chorych nawiedzać.
17Zmarłych grzebać.
18Cierpiącym pomagać.
19Smutnych pocieszać.
20Zerwać ze sposobem postępowania tego świata.
21Niczego nie przedkładać nad miłość Chrystusa.
Reguła nazywa klasztor w pewnym miejscu nie tylko „szkołą”, ale i „warsztatem”, więc nic dziwnego, że wyliczono także „narzędzia”, takie które są niezbędne do wykonywania „dobrych uczynków”. Oczywiście nasze umysły szkolone głównie w metodzie, a nie w rozumieniu, szukają w takich wyliczeniach głównie „porządku” – dlatego przerzucając poszczególne punkty zapewne i my pytamy jaka jest zasada we wprowadzaniu i kolejności tych jakże rozmaitych „narzędzi”. Tymczasem nie wydaje się, by to było głównym zmartwieniem starożytnych. Święty Ojciec Benedykt kopiuje swoją listę z różnych źródeł (głównie z Reguły Mistrza), a wszystkie one są równie bezceremonialne w sprawie „logicznego porządku”.
A jednak mimo zaskakujących przeskoków, nie ma tu chaosu i bałaganu. Zaczyna się od sprawy najważniejszej, absolutnego fundamentu: podwójnego przykazania miłości Boga i bliźniego. Zaraz potem lista przeskakuje do tych przykazań Dekalogu, które pilnują dobra bliźniego. Mamy tu najpierw sprawy elementarne: nie zabijać, nie kraść… - ich pojawienie się tutaj przypomina, że mniszy „stan doskonałości” nie immunizuje od pokusy najgrubszych przestępstw: zło subtelnych nie zawsze ogranicza się do wewnętrznych dramatów duszy, czasami ma w ukryciu zbrodniczego Pana Hyde’a. Trzeba i jemu stawić czoło – a wcześniej wyjść ze wstydu, że on jest.
Zamiast dekalogowego „czcij ojca i matkę”, mamy w Regule: „szanować wszystkich ludzi”, a więc interpretację tego samego przykazania w kierunku ćwiczenia się w każdym należnym szacunku, zaczynającym się już w punkcie ich zaistnienia z woli Stwórcy: jest tu godność przyrodzona, której trzeba odpowiedzieć właściwie.
Na razie mamy tu zatem znacznie więcej poleceń dotyczących stosunku do bliźnich niż dotyczących czci Bożej. Tym, którzy by się tym trochę gorszyli, trzeba by przypomnieć napomnienia biblijne, że nie ma takiej miłości Boga, która mogłaby lekceważyć miłość i szacunek do drugiego człowieka: w codzienności to przecież odniesienia do ludzi stają się ekranem, na którym uwidacznia się nasza relacja do niewidzialnego Boga.
Teraz następują „narzędzia” dyscypliny wewnętrznej, z tą myślą główną, by „wyrzekać się samego siebie, aby iść za Chrystusem”. Tak jak wszyscy zakonodawcy i Ojcowie, święty Ojciec Benedykt przykłada dużą wagę do konkretnych sposobów poddawania ciała duchowi: np. przyjemności nie mają być przez nas poszukiwane, natomiast posty należy kochać. Znaczy to, że rozkosze ciała powinny się raczej „zdarzać” niż być prokurowane jak cel, któremu się podporządkowuje inne sprawy: przyjemność traci rangę celu oraz przedmiotu „rozsmakowywania się”, a przecież nie jest czymś piętnowanym i odrzucanym.
Przechodząc do tego, co znamy jako „uczynki miłosierdzia”, widzimy, że wyliczono szczegółowo głównie te „co do ciała” – może dlatego że ludzie duchowi nie powinni się zwalniać z tej postaci „spraw cielesnych”?
Lista, w której poleca się m.in., żeby „ubogich wspierać, … cierpiącym pomagać, … smutnych pocieszać”, otrzymuje w tym miejscu swoiste podsumowanie: „Zerwać ze sposobem postępowania tego świata”. Mamy tu to radykalne wymaganie zerwania ze „światowością”, powtarzane za Ewangelią i Ojcami, a znane nam dzisiaj m.in. z napomnień Papieża Franciszka: to nie „świat” ma być modelem naszych zachowań, gdy zdarza się nam służyć, władać, myśleć, wykonywać sprawiedliwość etc. Nie „jak Rzymianie”, „jak Słowianie”, „jak w Europie”, „jak w społeczeństwach demokratycznych” – lecz jak wynika z Wiary.
„Niczego nie przekładać nad miłość Chrystusa”, nihil Christi amori praeponere. Ulubione zdanie świętego Benedykta, też odziedziczone po Ojcach – być może ostrzega nas przed takim zajmowaniem się sprawami bliźnich, które nie jest już służeniem w nich Chrystusowi. Co ciekawe, ta reguła znajdzie w rozdziale 43 ciekawe echo, które odpowie o prymacie Liturgii: „Niech nic nie będzie stawiane ponad Dzieło Boże”, nihil Operi Dei praeponatur. Ze wzajemnego oświetlania się tych dwóch zdań dowiemy się więcej i o tym, czym jest Liturgia, „dzieło Boże” – i gdzie wyrazi się prymat miłości Chrystusa.
PM
(1966), założyciel i redaktor naczelny "Christianitas", filozof, historyk, publicysta, freelancer. Mieszka w Brwinowie.