Redakcja „Christianitas”, będąc wierna przekonaniu, że zabieranie głosu w sprawach publicznych jest nie tylko prawem, ale i obowiązkiem wolnych obywateli oraz że katolicka opinia publiczna zasługuje na własną reprezentację polityczną, bez której nie będzie miała wpływu na bieg spraw państwa i narodu, chce przedstawić swoje stanowisko wobec nadchodzących wyborów do Sejmu i Senatu Rzeczypospolitej.
Apelujemy do wyborców, by 9 października oddali głos na kandydatów Komitetu Wyborczego „Prawica”, będącego sojuszem Prawicy Rzeczypospolitej kierowanej przez Marka Jurka oraz Unii Polityki Realnej.
Listę okręgów, w których KW Prawica wystawiła swoich kandydatów oraz nazwiska samych kandydatów na posłów i senatorów można znaleźć TUTAJ
Jeśli w jakimś okręgu wyborczym nie ma kandydatów KW Prawica apelujemy, o pobranie w urzędzie gminy miejsca zameldowania do dnia 7 października zaświadczenia o prawie do głosowania i o udanie się z nim w niedzielę 9 października tam, gdzie na kartach wyborczych znajdą państwo kandydatów KW Prawica. Dla mieszkańców Warszawy oznaczać to będzie wyprawę np. do Pruszkowa.
Marek Jurek przez dwadzieścia lat swojej działalności publicznej dowiódł nie tylko wierności tym zasadom, ale także tego, że jako często jako jedyny realnie o nie walczył. Znaczący udział w delegalizacja dzieciobójstwa prenatalnego na życzenie na początku lat dziewięćdziesiątych czy też przywrócenie sprawy całkowitego zakazu tego zbrodniczego procederu do debaty publicznej w 2007 r.
Od wyniku tego współczesnego Kulturkapmfu zależy, czy Polska będzie krajem opartym na zasadach chrześcijańskich i stwarzającym każdemu człowiekowi obronę jego przyrodzonych praw, czy też padnie ofiarą antychrześcijańskiego neokomunizmu, który walkę z tymi prawami poczytuje sobie za główne swoje zadanie.
Przywództwa w tej walce nie można oddawać w ręce ludzi, którzy nigdy nie traktowali jej jako celu nadrzędnego wobec innych, czasami nawet ważnych, spraw. Nie można oddawać go w ręce ludzi, którzy, ilekroć była szansa na osiągnięcie realnego, chodź cząstkowego zwycięstwa albo nie wykazywali dostatecznej determinacji (dopuszczenie do bardzo wysokiej absencji podczas głosowania w 2011 r. nad społecznym projektem ustawy zakazującej całkowicie dzieciobójstwa prenatalnego), albo uchylali się od udziału (uzasadnienie wniosku o votum nieufności dla minister Ewy Kopacz wszystkim, tylko nie jej współudziałem w morderstwie dziecka „Agaty”), albo wręcz sabotowali wysiłki tych, którzy w tej walce uczestniczyli (storpedowanie w 2007 r. projektu noweli konstytucyjnej mającej postawić w Ustawie Zasadniczej tamę zamachom na życie nienarodzonych).
Kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości, bo to o tym ugrupowaniu przyjaciół, którzy zawiedli, mówimy nie tylko nie zmieniło swojej niejednoznacznej postawy w walce, gdzie jednoznaczność jest obowiązkiem sumienia, ale osoby najbardziej splamione udziałem w zdradzie roku 2007 nagrodziło wysokimi miejscami na listach wyborczych w nadchodzących wyborach. Najjaskrawsze przykłady to pierwsze miejsce Marka Suskiego w okręgu radomskim i Jadwigi Wiśniewskiej w okręgu częstochowskim. Ludzie, którzy w 2007 r. wykazali wiele determinacji, by obrońcy życia nienarodzonych przegrali dzisiaj są twarzami Prawa i Sprawiedliwości.
Polska opinia katolicka, która taką postawę nagrodzi bezwarunkowym poparciem wyborczym, bez nawet cienia wysiłku na rzecz rozliczenia wspomnianych zaniechań, bierze na swoje sumienie odpowiedzialność za przyszłe całkowite usunięcie chrześcijańskich postulatów cywilizacyjnych z debaty publicznej.
Jest prawdą, że w toczącym się od kilku lat niezwykle ostrym sporze politycznym Prawo i Sprawiedliwość, a zwłaszcza jego przywódca padali ofiarą oszczerstw, pomówień i innego rodzaju podłości. Jest oczywiste, że w takich sytuacjach obowiązkiem każdego uczciwego człowieka jest stawać w obronie ofiar takich praktyk. Środowisko skupione wokół pisma „Christianitas” nie uchylało się od tego obowiązku wobec kogokolwiek, również wobec Prawa i Sprawiedliwości. Do obowiązku tego w żadnym razie nie należy jednak udzielenie tej partii poparcia politycznego.
Polska opinia katolicka zasługuje na więcej, niż tylko bycie obiektem nieustannego szantażu ze strony „dobrego policjanta”, którego jedynym „argumentem” jest „policjant zły” czekający za drzwiami.
Polska opinia katolicka zasługuje na własną reprezentację polityczną. Skłonną do współpracy z innymi ugrupowaniami na rzecz dobra wspólnego, ale nie udającą, że zdrada ma cokolwiek wspólnego z rozumną polityką.
Polska opinia katolicka musi mówić własnym głosem.
Redakcja "Christianitas"
Komentarze