Ojcze Święty,
Nie wiem co powiesz nam podczas Światowych Dni Młodzieży. Chciałbym jednak napisać Ci czym jest dzisiejsza młodzież – ta, do której będziesz mówił. Z tego jaka ona jest, wynika to, co szczególnie chciałaby od Ciebie usłyszeć.
Niczego nie pragniemy tak bardzo jak tego, by dorosnąć. Najczęściej nie zdajemy sobie z tego sprawy, bo urodziliśmy się w kulturze, która została zbudowana na kulcie młodości. Rewolucja roku 1968 – Ojciec Święty miał wtedy 32 lata – była rewolucją przeciwko ojcom. Była też rewolucją przeciwko wszystkiemu temu, co pozwala stać się ojcem, stać się człowiekiem dorosłym: przeciwko autorytetowi, przeciwko ustalonym rolom społecznym, przeciwko prawu regulującemu ludzkie życie, przeciwko odpowiedzialności za swoje dzieci. Nasi ojcowie – dziś już może dziadkowie – nie chcieli dorosnąć. My bardzo tego pragniemy, choć często sobie tego nie uświadamiamy, ponieważ nikt nam tego nie powiedział; najczęściej z tego powodu, że sam był dzieckiem.
Właśnie dlatego, że tego sobie nie uświadamiamy, to jest nasz największy, bo tępy i niemy ból. Ty, jako nasz Ojciec Święty, masz wielką okazję i wszelkie środki by miłosiernie opatrzyć tę naszą ranę. Światowe Dni Młodzieży to dla wielu z nas szpital polowy po rewolucji obyczajowej, w którym możemy przypomnieć sobie jak może wyglądać życie ludzi zdrowych: stałych, pełnych pokoju, wolnych od żądz tego świata, odpowiedzialnych za innych.
Dlatego najlepsze co można dziś zrobić dla młodzieży, to pomóc jej dorosnąć; to sprawić, by ludzie młodzi stali się ludźmi dorosłymi– również w wierze. Kościół rozproszony pośród nie znających Boga narodów, Kościół starzejący się bardzo liczy na „entuzjazm” swojej młodzieży. Duszpasterstwo młodych to szczególna troska Kościoła, ponieważ często to ostatni moment, kiedy może on dotrzeć do ludzi nieznających Boga. Ale nawet teraz, nawet podczas Światowych Dni Młodzieży nie można ulec pokusie: ani młodzież, ani młodość nie zbawi Kościoła. To Kościół może zbawić młodzież, pomagając jej dojrzeć do pełni – zarówno tej przyrodzonej, jak i nadprzyrodzonej, tej której szukał bogaty młodzieniec. Nie pozwól, abyśmy odeszli zasmuceni.
Paweł Grad
Tekst ukazał się pierwotnie w "Tygodniku Powszechnym".
Łaskawy czytelnik raczy zobaczyć także inne wpisy na ŚDM 2016.
(1991), członek redakcji „Christianitas”, dr filozofii, adiunkt na Wydziale Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Autor książki O pojęciu tradycji. Studium krytyczne kultury pamięci (Warszawa 2017). Żonaty, mieszka w Warszawie.