Z kapitularza
2020.03.06 18:51

Brat, który z własnej winy. Czytanie Reguły (dzień sześćdziesiąty szósty)

6. marca 6. lipca 5. listopada

Rozdział 29. Czy przyjmować ponownie braci, którzy wystąpili z klasztoru

Brat, który z własnej winy występuje z klasztoru, jeśliby chciał wrócić, niech najpierw obieca całkowitą poprawę w tym, co było powodem jego wystąpienia. Przyjąć go należy na ostatnie miejsce, aby w ten sposób wypróbować jego pokorę.  Jeśliby znowu wystąpił, może być przyjęty do trzech razy. Potem już musi wiedzieć, że nie ma dla niego żadnej drogi powrotu.

Zdarza się czasem, że mnisi „uciekają z domu”. To stare zjawisko, często wspominane przez Ojców Pustyni. Mnich tęskni za swoim dawnym aktywnym życiem w gwarze wielkiego miasta lub sądzi, że remedium na smutek i zniechęcenie do modlitwy (klasyczne objawy acedii) znajduje się gdzieś indziej poza klasztorem.  Najczęściej jednak ten, kto ucieka z klasztoru, oprzytomniawszy po pobycie w świecie, chce uciec z powrotem. Święty Benedykt jest cierpliwy i mądry. Mnich, upokorzony i skarcony za swoje pochopne działanie i brak stałości, ma być przyjmowany do wspólnoty nawet trzy razy.

Choć na cześć powracającego nie zabija się utuczonego cielęcia, nie szykuje się nowych szat i butów, ani nie świętuje się hucznie, brata wita łagodne miłosierdzie opata objawiające się cicho i po męsku powściągliwie, a także miłość braci, którzy współczują zagubionemu, dostrzegając w nim cząstkę samych siebie i swoich słabości. Powracający brat zawsze przyjmowany jest na najniższe miejsce, ponieważ łaska zawsze spływa tam w największej ilości, niczym strumień, który płynie od źródła na szczycie góry w dolinę. Umieszczając powracającego na najniższym miejscu, święty Benedykt ma pewność, że otrzyma on tam potrzebne łaski.

Jednak po trzech takich epizodach opat ma dać zbiegowi do zrozumienia, że takie ucieczki i powroty nie są dobre ani dla niego, ani dla wspólnoty. Mnich musi dokonać ostatecznego wyboru i jeśli wybiera życie w świecie i oddzielenie od klasztoru, opat ten wybór musi zatwierdzić. Rozpoczęta zostaje odpowiednia procedura kanoniczna, a człowiek wchodzi w nowy etap życia. Bywają ludzie, którym podoba się idea życia monastycznego, ale z jakichś powodów nie potrafią dostosować się do klasztornej codzienności. Tacy ludzie mogą prowadzić dalej święte i owocne życie w świecie, pamiętając, że nostalgia za pewnymi aspektami życia monastycznego nie jest tożsama z powołaniem do niego.

Opat musi często powtarzać mnichom, którzy prowadzą wewnętrzną walkę lub tkwią w szponach acedii, słowa świętego Pawła z dzisiejszego czytania: Confidens hoc ipsum, quia qui cœpit in vobis opus bonum, perficiet usque in diem Christi Jesu. „Ufając w to, że ten, który rozpoczął w was dobre dzieło, doprowadzi je do końca aż do dnia Chrystusa Jezusa” (Flp 1,6). Brak duchowej walki nie jest oznaką powołania monastycznego. Brak pokus nie jest oznaką powołania monastycznego. Brak upadków i porażek nie jest oznaką powołania monastycznego. Prawdziwe powołanie do życia monastycznego jest naznaczone walką, pokusami, upadkami i porażkami. Gdyby tak nie było, nie potrzebowalibyśmy rozdziałów 23 – 30. Moglibyśmy wziąć nóż i wyciąć te strony. A jednak nasz ojciec święty Benedykt napisał te rozdziały, ponieważ długie doświadczenie nauczyło go, że powołanie monastyczne nie jest pozbawione walki, pokus, upadków i porażek. Z tych samych przyczyn pod koniec rozdziału 4. napisał: „I nigdy nie tracić ufności w miłosierdzie Boże”.

Kiedyś pewien brat zapytał mnie, czy można „stracić powołanie”. Odpowiedź brzmi: „Tak”. Człowiek można zmarnotrawić powołanie, nadużywając, zaniedbując lub nie traktując z szacunkiem narzędzi dobrych uczynków wymienionych w 4. rozdziale. Kto przestanie czynić to, co czyni mnich, z czasem straci powołanie. Obudzi się pewnego dnia i odkryje, że nie myśli już jak mnich i nie jest już tym, kim mnich jest. Święty Benedykt dał nam rozdziały 23 – 30 dokładnie po to, by zapobiec takiej katastrofie.

Człowiek, który ucieka z klasztoru jest czasem nazywany apostatą. Słowo „apostata” oznacza kogoś, kto stoi na uboczu albo poza czymś, albo zabiera pozycję przeciwną do czyjejś pozycji. Określa się tak człowieka, który porzuca coś, czemu zobowiązany był wierność. Do apostazji nie dochodzi z dnia na dzień. Zachodzi ona powoli i stopniowo. To dlatego święty Benedykt zalecał nam:

44. Lękać się dnia sądu. 

45. Drżeć przed piekłem. 

46. Całą duszą pragnąć życia wiecznego. 

47. Śmierć nadchodzącą mieć codziennie przed oczyma. 

48. W każdej chwili strzec swego postępowania. 

49. Uważać za rzecz pewną, że Bóg patrzy na nas na każdym miejscu. 

50. Złe myśli przychodzące do serca natychmiast rozbijać o Chrystusa i wyjawiać je ojcu duchownemu.

Mark Kirby OSB

tłum. Natalia Łajszczak

----- 

Drogi Czytelniku, skoro jesteśmy już razem tutaj, na końcu tekstu prosimy jeszcze o chwilę uwagi. Udostępniamy ten i inne nasze teksty za darmo. Dzieje się tak dzięki wsparciu naszych czytelników. Jest ono konieczne jeśli nadal mamy to robić.

Zamów "Christianitas" (pojedynczy numer lub prenumeratę)

Wesprzyj "Christianitas"

-----

 


Dom Mark Daniel Kirby OSB

(1952), przeor klasztoru Silverstream w hrabstwie Meath w Irlandii.