25. stycznia 26. maja 25. września
Rozdział 7. O pokorze
Bracia, Pismo Święte woła do nas: Każdy kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony (Łk 14,11). Słowami tymi poucza nas, że wszelkie wynoszenie się jest rodzajem pychy. Jej to wystrzega się Prorok, który mówi: Moje serce nie pyszni się, Panie, i oczy moje nie patrzą wyniośle. Nie gonię za tym, co wielkie, albo dla mnie zbyt jest wysokie. Co by się jednak stało, gdybym nie myślał pokornie, gdybym wynosił moją duszę? Postąpiłbyś z moją duszą, jak z małym dzieckiem na łonie jego matki (Ps 130,2 Wlg.). Tak więc, bracia, jeżeli chcemy osiągnąć szczyt wielkiej pokory i jeśli chcemy szybko dojść do tego wywyższenia w niebie, do którego dochodzi się przez uniżenie w życiu ziemskim, musimy wstępując do góry po stopniach naszych czynów wznieść ową drabinę, która ukazała się we śnie Jakubowi. Na niej to widział on zstępujących i wstępujących aniołów (Por. Rdz 28,12). Nie ulega wątpliwości, że to zstępowanie i wstępowanie oznacza po prostu, iż wynosząc się schodzimy w dół, wstępujemy natomiast ku górze przez pokorę. Ustawiona drabina to nasze życie na świecie, które Pan podnosi ku niebu, gdy serce stanie się pokorne. Dwoma bocznymi żerdziami tej drabiny są, jak sądzimy, nasze ciało i dusza, a wzywająca nas łaska Boża umieściła w nich różne szczeble pokory i karności zakonnej, po których do góry wstępujemy.
Wchodzimy dziś w samo serce Reguły. Rozdział 7 zaczyna się fragmentu Ewangelii św. Łukasza, brzmiącego donośnie niczym trąbka sygnałowa: „Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony” (Łk 14,11). Nie da się czytać tego zdania, nie słysząc przy tym głosu Matki Bożej, która nosząc pod sercem Syna, śpiewała:
Okazał moc swego ramienia: rozproszył zarozumiałych pyszałków; panujących usunął z tronów, a wywyższył poniżonych; głodnych nasycił dobrami, a bogatych z niczym odprawił (Łk 1,51-53).
Cały Rozdział 7 da się zrozumieć tylko wówczas, gdy jego pierwszy wers zestawimy z ostatnim akapitem:
Ergo, his omnibus humilitatis gradibus ascensis, monachus mox ad caritatem Dei perveniet illam quae perfecta foris mittit Timorem.
Przeszedłszy wszystkie owe stopnie pokory, mnich dojdzie wkrótce do tej miłości Boga, która, jako doskonała, usuwa precz lęk (1 J 4,18).
Wywyższenie pokornych jest wniebowzięciem w chwałę miłości. „Na tym polega miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, lecz On nas umiłował” (1J 4,10). Nie na darmo podczas nieszporów na święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny czytamy:
Maria Virgo assúmpta est ad aehéreum thálamum, in quo Rex regum stelláto sedet sólio.
Maryja Panna wzięta jest do niebieskiego mieszkania, w którym Król królów na gwiaździstym zasiada tronie.
Najświętsza Maryja Panna rozświetla cały Rozdział 7. Jego początek nawiązuje do tego, co Maryja mówi o sobie: „Jestem służebnicą Pana; niech mi się stanie według twego słowa” (Łk 1,38). Koniec zaś łączy się z tym, co mówi o Bogu: „Panujących usunął z tronów, a wywyższył poniżonych” (Łk 1,52). Całe życie benedyktyńskie mieści się między tymi dwoma wypowiedziami Bożej Matki. Życie mnicha jest drogą Najświętszej Maryi Panny od Zwiastowania do Wniebowzięcia.
Zawsze uderzało mnie, że to samo słowo - suscepit-, którego Maryja używa w Magnificat, by opisać zbawienne pochylenie się Boga nad człowiekiem, każdy mnich wypowiada podczas składania ślubów. Oczami duszy widzę taki obraz: ojciec, biorąc nowonarodzone dziecko na ręce, uznaje je za swoje i staje się jego przewodnikiem i opiekunem. Najświętsza Maryja Panna ogłasza: Suscepit Israël puerum suum, recordatus misericordiae suae (Łk 1,54), zaś mnich, puer et filius (sługa i syn), śpiewa: Suscipe me, Domine, secundum eloquium tuum, et vivam (Ps 118,116).
Ujął się za swoim sługą Izraelem, kierując się swoim miłosierdziem (Łk 1,54).
„Przygarnij mnie wedle słowa Twego, a żył będę” (Ps 118(119), 116).
Odwoławszy się do Psalmu 130, pieśni o duchowym dziecięctwie, święty Benedykt wprowadza dwanaście stopni pokory, porównując je do stopni drabiny ze snu Jakuba. Drabina to symbol duchowej podróży mnicha:
Tak więc, bracia, jeżeli chcemy osiągnąć szczyt wielkiej pokory i jeśli chcemy szybko dojść do tego wywyższenia w niebie, do którego dochodzi się przez uniżenie w życiu ziemskim, musimy wstępując do góry po stopniach naszych czynów wznieść ową drabinę, która ukazała się we śnie Jakubowi. Na niej to widział on zstępujących i wstępujących aniołów (Por. Rdz 28,12).
Drabina ta nie tylko symbolizuje „nasze życie na świecie, które Pan podnosi ku niebu, gdy serce stanie się pokorne”, ale jest także symbolem Matki Bożej. W drabinie łączącej niebo z ziemią, Ojcowie widzieli prefigurację Najświętszej Maryi Panny, przez którą Syn Boże zstąpił (i nadal zstępuje) między ludzi, by ofiarować im zbawienie poprzez zjednoczenie ich ze Sobą. Przedstawiając życie mnicha jako drabinę jakubową, święty Benedykt wyraźnie wskazuje na Najświętszą Maryję Pannę, która poprzez wszystkie tajemnice swojego życia, od Zwiastowania po Wniebowzięcie, pociąga za sobą mnicha w dół w uniżenie swojej służby i w górę w chwałę miłości.
Mark Kirby OSB
tłum. Natalia Łajszczak
(1952), przeor klasztoru Silverstream w hrabstwie Meath w Irlandii.