Podróże kształcą, przynajmniej czasami. Lipiec spędzony w tym roku w Gdańsku zaowocował dwoma doświadczeniami, które wydają mi się pouczające. Małe dzieci sprawiają, że w kościele bliżej przebywa się przedsionków niż prezbiterium. Tak też było podczas niedzielnych celebracji nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego w Kościele św. Barbary. Chciałbym przytoczyć dwie sytuacje „z przedsionka”.
Pierwsza to rozmowa z dwiema starszymi (choć nie bardzo starymi) Paniami, które, akurat gdy wychodziłem z córką w poszukiwaniu toalety, nieco przestraszone, zapytały, czy to na pewno katolicki kościół – chwilę wcześniej, jak widziałem zajrzały do środka. Na pytanie, dlaczego mają wątpliwości, wyraźnie się skrępowały tylko gestem głowy dając do zrozumienia, że chodzi o to co się dzieje w środku, o czym nie miały kompletnie pojęcia. Starałem się wyjaśnić, że to Msza trydencka – nic im to nie mówiło – że to Msza taka jak odprawiano przed Soborem – reakcja jak wyżej. Nieprzekonane poszły.
Inna sytuacja miała miejsce tydzień lub dwa później. Do kościoła w środku Mszy – także okupowaliśmy z dziećmi przedsionek – weszła młodsza nieco od tych poprzednich kobieta i wyraźnie zaciekawiona tym co zobaczyła, została chwilę, potem wyszła i za jakiś czas jeszcze wróciła, by mnie zapytać – co to za Msza jest, takie piękne te śpiewy (a śpiewy w Gdańsku piękne są). Więc znów wyjaśniłem, co to za Msza i że taka piękna była i jest tradycyjna liturgia katolicka. Pani pozytywnie zdziwiona powiedziała, że z lotniska jedzie i zajrzała, a zaraz wraca do Chojnic skąd pochodzi. Pożegnała mnie przyjaznym „Szczęść Boże”.
Dorzucę też i trzecią sytuację, gdy miejscowej osobie wyjaśniałem, że Msza przeniosła się niedawno z Gdyni do Gdańska. Osoba ta się wyraźnie ucieszyła tą informacją, którą nabyłem w Internecie. Być może to przyszła stała uczestniczka celebracji, pierwsza która wiedziała czym jest Msza tradycyjna.
Jeden tylko wniosek – sprawy liturgii są bardzo odległe od wiary katolików, tym bardziej sprawy Mszy w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Wielu z nich nie ma pojęcia o jej istnieniu, nie ma pojęcia, że była chlebem powszednim całego Kościoła, a i dziś jest chlebem chociaż jakiejś części katolików. Co z tym zrobić?
Tomasz Rowiński
(1981), redaktor "Christianitas", redaktor portalu Afirmacja.info, publicysta poralu Aleteia.org, senior research fellow w projekcie Ordo Iuris: Cywilizacja Instytutu Ordo Iuris, historyk idei, publicysta, autor książek; wydał m. in "Bękarty Dantego. Szkice o zanikaniu i odradzaniu się widzialnego chrześcijaństwa", "Królestwo nie z tego świata. O zasadach Polski katolickiej na podstawie wydarzeń nowszych i dawniejszych", "Turbopapiestwo. O dynamice pewnego kryzysu", "Anachroniczna nowoczesność. Eseje o cywilizacji przemocy". Mieszka w Książenicach koło Grodziska Mazowieckiego.