„Najbardziej boski i przenajświętszy Sakrament, okryty symbolicznymi zasłonami, które spowijają Jego tajem nice, ukazuje nam w swojej całej wyrazistości i napełnia oczy naszych umysłów jednoczącym i nie skrywającym się przed nami światłem”. Sakrament ten, Eucharystia, „z racji miłości do ludzi ukazuje się w świętej różnorodności symboli i ukrywa się pod powłoką całego bogactwa hierarchicznych przedstawień”[1]. Te słowa autora dzieła Hierarchia kościelna pochodzącego z V w. odzwierciedlają starożytne i niezmienne (perennial) pojmowanie liturgii, jakim posługiwał się Kościół już od czasu Ojców, oraz prawdziwego ducha, w jakim Kościół zawsze sprawował liturgię. Rozważając te słowa Pseudo-Dionizego, papież Benedykt XVI przedstawił Kościołowi naszych czasów programowe nauczanie na temat znaczenia liturgii i sposobu jej sprawowania: „Liturgia nie jest czymś przez nas skonstruowanym, czymś wymyślonym, by przez jakiś czas doznawać przeżyć religijnych. [...] Mówienie o Bogu jest zawsze – wyraża to słowem greckim – hymnèin, śpiewem dla Boga, wielką pieśnią stworzeń, której odzwierciedleniem i urzeczywistnieniem jest wielbienie liturgiczne” (Audiencja generalna, 14 maja 2008 r.).
W swojej książce Kryzys i odrodzenie. Tradycyjna liturgia łacińska a odnowa Kościoła Peter Kwasniewski szkicuje realistyczny portret praktyki liturgicznej, która zadomowiła się w większości parafii i kościołów świata katolickiego po II soborze watykańskim. Autor wykazuje się solidną znajomością tematu i opiera się na potwierdzonych faktach oraz doświadczeniu. Czytelnik od razu zostaje skonfrontowany z problemem zerwania między liturgicznym duchem Ojców, to jest duchem Tradycji, a duchemi praktyką życia liturgicznego Kościoła naszych czasów.
Istotę tego niemal światowego kryzysu liturgii można wyrazić jednym wersem Pisma świętego: opuścili Go i odwrócili twarz od przybytku Pańskiego, a tyłem do niego się obrócili (2 Krn 29,6). Jak należy to rozumieć? Otóż w praktyce liturgicznej doszło do tragicznego przesunięcia akcentów: nasz wcielony Bóg – w Przenajświętszym Sakramencie oraz w znaku krzyża na ołtarzu – został od sunięty na bok, wygnany, jeśli tak można powiedzieć, na margines, a na Jego miejsce weszło zgromadzenie, zbierające się w zamkniętym kręgu wokół kapłana. Te antropocentryczne liturgie po raz kolejny potwierdziły starożytną mądrość: “Pokaż mi jak sprawujesz liturgię, a powiem ci, w co wierzysz”.
Peter Kwasniewski dociekliwie i w sposób dobrze udokumentowany przedstawia diagnozę obiektywnych defektów posoborowej reformy liturgicznej. Opierając się na sprawdzonym fundamencie rytów i tradycji liturgicznych, które przetrwały próbę czasu, autor przekonująco ukazuje, że nie tylko ewidentne nadużycia, lecz również same założenia reformy liturgicznej stanowią zerwanie ze starożytnym i trwałym pojmowaniem liturgii w Kościele. Wśród norm stanowiących zerwanie można wymienić: głośną recytację Kanonu, a przez to utratę atmosfery ciszy; wyłączne użycie języków narodowych, a w konsekwencji praktyczne odrzucenie łaciny jako języka sakralnego; odrzucenie porządku niedzielnych czytań mszalnych, który był w użyciu przez ponad piętnaście stuleci, i zastąpienie go przez całkowicie obcy rytowi rzymskie mu trzyletni cykl czytań, a w ten sposób wprowadzenie nadmiernej złożoności czytań mszalnych; celebrację versus populum; radykalne zmiany w kalendarzu (na przykład odrzucenie siedemdziesiątnicy, oktawy Zesłania Ducha świętego oraz praktyczny zanik dni krzyżowych); wprowadzenie powszechnej i nieuregulowanej praktyki koncelebry (włączając w to koncelebry podczas wydarzeń masowych, które stwarzają okoliczności pozwalające wątpić w ich sakramentalną ważność); pozwolenie na wprowadzenie do liturgii świeckich melodii wykonywanych na instrumentach, których dotąd nie używano; wprowadzenie nowych ról liturgicznych dla świeckich poza ministranturą, takich jak lektorat czy nadzwyczajni szafarze Komunii Świętej, a w ten sposób włączenie do samego porządku (ordo) mszalnego „bezładu”; wprowadzenie lektorek i ministrantek.
„W historii liturgii jest wzrost i postęp, nie ma za to żadnych zerwań. To, co poprzednie pokolenia uważały za święte, świętym pozostaje i wielkim także dla nas, przez co nie może być nagle zabronione czy wręcz uważane za szkodliwe”. Te słowa Benedykta XVI z Listu do biskupów z okazji publikacji listu apostolskiego motu proprio Summorum pontificum powinny być wzięte na poważnie oraz inspirować wszystkich odpowiedzialnych za kształt liturgii w dzisiejszym Kościele do podjęcia działań na rzecz polepszenia dotyczących jej norm. Bez zastosowania konkretnych środków prawnych na rzecz polepszenia rytu i jego celebracji, powszechny dziś brak kompetencji, będący wynikiem wyparcia tradycji, będzie się jeszcze bardziej utrwalał. Anarchia i amnezja w kwestiach liturgicznych nie powinny mieć żadnych praw w Kościele. Młode pokolenia mają prawo znać zwyczaje oraz modlitwy liturgiczne swoich przodków i świętych minionych tysiącleci.
„Securus iudicat orbis terrarum” – „Osąd całego świata jest pewny”, stwierdził kiedyś św. Augustyn, zwracając się do sekty donatystów (Contra epistolam Parmeniani 3,24),którzy uznali współczesne sobie praktyki za kryterium prawdy. Choć niektóre z wymienionych wyżej praktyk zostały usankcjonowane przez reformę liturgiczną, to nie można uznać ich za zgodne z bezpiecznym osądem orbis terrarum dwóch tysiącleci katolickiego życia; są raczej zjawiskami danego czasu i miejsca, odzwierciedlając słabość przemijającej chwili.
Kiedy spojrzymy w szerszym kontekście historycznym, bieżąca praktyka liturgiczna Kościoła sama znajduje się, jeśli można tak powiedzieć, na wygnaniu, ponieważ usunięto z niej ważne i niezmienne cechy służby Bożej przekazanej nam przez Ojców i świętych. Wśród takich „wygnanych” elementów liturgicznych znajdują się przede wszystkim (by wymienić tylko najważniejsze): celebracja ad orientem vel ad Deum, język sakralny, muzyka sakralna, cisza i kontemplacja, hierarchiczne uporządkowanie wnętrza świątyni wraz z lektorium oraz balaskami komunijnymi. Można by zatem określić aktualną praktykę liturgiczną jako stan „niewoli awiniońskiej”. We współczesnym Kościele niezmiernie potrzeba więc osób, które przepełnione głęboką i niezachwianą wiarą oraz nabożną miłością do uwielbienia Boga w świętej liturgii byłyby zdolne do odważnego przedstawiania ugruntowanych i konkretnych postulatów, tak aby Tradycja liturgiczna mogła choć stopniowo wracać z banicji.
Jednym z takich głosów wzywających do tego powrotu z domu niewoli jest książka Petera Kwasniewskiego. Jakże wielka była radość pośród maluczkich zesłanych na skraj czy peryferia Kościoła, gdy 5 czerwca tego roku, podczas konferencji Sacra Liturgia w Londynie, kard. Robert Sarah, prefekt Kongregacji Kultu Bożego, sformułował konkretne propozycje prawdziwej odnowy liturgii zgodne ze starożytnym i niezmiennym zmysłem Kościoła praz prawdziwymi intencjami Ojców II soboru watykańskiego. Najważniejszą i najbardziej klarowną z nich było, aby kapłan i wierni podczas modlitw mszalnych, począwszy od Confiteor, zwracali się w jednym kierunku, patrząc na krzyż w absydzie lub na ołtarzu albo na tabernakulum – aby zwracali się ku Bogu. Propozycja kard. Saraha zjawiła się jak promyk słońca na niebie liturgicznego życia naszych czasów. Niestety, natychmiast zjawiła się również ciemna chmura, aby promień ten zakryć: komunikat biura prasowego Stolicy Apostolskiej z 11 czerwca. Chmury jednak przechodzą, słońce zaś zawsze świeci i niech to daje nam nadzieję.
Oby głos Petera Kwasniewskiego z jego konkretnymi propozycjami zawartymi w tym tomie został usłyszany przez wielu katolików, a przede wszystkim przez pasterzy Kościoła. Oby rozpalili się odnowioną wiarą i nabożną miłością dla sprawowania niewypowiadalnych misteriów naszego Zbawienia w zgodzie z niezmiennym i stałym „zmysłem Kościoła” – „perennis, ecclesiasticus et catholicus sensus Ecclesiae” (por. św. Wincenty z Lerynu, Commonitorium 2,4)[2]
.Astana, 21 lipca 2016 r.
+ Athanasius Schneider,
pomocniczy biskup Astany,
przewodniczący Komisji Liturgicznej
Konferencji Episkopatu Kazachstanu
[1] Por. Pseudo-Dionizy Areopagita, Hierarchia kościelna, III, III, 2–3, [w:] Pisma teologiczne II, przeł. M. Dzielska, Kraków 1999, s. 138–139 (angielski przekład zamiast „hierarchicznych przedstawień” proponuje wyrażenie sensible ceremonies – „poznawalnych zmysłowo ceremonii” – przyp. tłum.).
[2] Tłumaczenie z autoryzowanego przekładu angielskiego (przyp. tłum.).
(1961) urodził się w Kirgistanie, w deportowanej rodzinie niemieckiej. W 2006 roku został biskupem pomocniczym w Karagandzie, a od 2011 pełni tę funkcję w Astanie.