"Powrót taty" - ostatnia teka Pressji - przypomina Pierre'a Legendre'a, psychoanalityka i historyka prawa (rozmowa Boryszewskiego z profesorem Rymkiewiczem).
Wiele osób, nie tylko w internecie, również na spotkaniach publicznych, mówi i pisze – z mniejszą lub większą dozą pewności – że „jako marszałek wprowadził[em] Chanukę do Sejmu”.
Evelyn Waugh w niezwykle błyskotliwy sposób potrafił łączyć ze sobą paradoksy, a wyznawcy katolicyzmu są w jego powieściach właśnie jednym z nich.
Katolickie państwo to nie tylko państwo, które proklamuje katolickie zasady, ale przede wszystkim je realizuje, działa według nich.
Historia zmagań o model zarządzania Puszczą Białowieską i o kształt jej ochrony to temat na fascynującą opowieść reportersko-historyczną.
Podsumowując główną winą Szesnastu była próba wiernego trzymania się wiary i odpowiedzialności z niej płynącej, a ta jest trudna i nieintuicyjna w świetle naszych emocji.
Uprzedzenia potrafią uruchamiać fantazję, ale również uwiarygodniać, a nawet legitymować, cyniczne wymysły.
W swej pierwszej odpowiedzi dla Pawła Lisickiego, pisząc, że skoro według niego „nie wiadomo” czy Zbawiciel obchodził Święto Poświęcenia Świątyni, postawiłem parę – jedynie retorycznych, jak sądziłem – pytań. Jeśli „nie wiadomo” czy obchodził Poświęcenie Świątyni, to „jakich to jeszcze świąt żydowskich Pan Jezus nie obchodził? Żadnych?”.
Jeśli ktoś potrzebuje dowodu, że w przypadku Komunii św. dla rozwodników żyjących w nowych związkach nie mówimy tu o jakimś rozwoju doktryny, tylko o próbie jej zastąpienia i wyparcia niektórych jej elementów, to ma go tutaj jak na dłoni.
Nie wiem więc, z czym naprawdę Paweł Lisicki się w naszym Oświadczeniu nie zgadza. Polemiczna część tego, co mówi, nie odnosi się do tego, co piszemy. Reszta jedynie to potwierdza i uzupełnia. Mam więc wrażenie, że najbardziej nie zgadza się z tym, że to Oświadczenie w ogóle wydaliśmy. I tu rzeczywiście nie zgadzamy się naprawdę.
W związku z pojawiającymi się coraz częściej próbami szerzenia wrogości w relacjach chrześcijańsko-żydowskich czujemy się w obowiązku przypomnieć parę podstawowych faktów religijnych i historycznych.
W doniesieniach o wydanej parę dni temu autobiografii papieża Franciszka moją uwagę zwróciły dwie rzeczy. Książka opisuje epizody w życiu o. Jorge Bergoglio SJ, kiedy korzystał z usług psychiatry. To pierwsza rzecz. Druga, to tradycyjna już, nomen omen, u Ojca Świętego krytyka – jak ujął to portal english.katholisch.de – „ultrakonserwatywnych przedstawicieli Kościoła, którzy nadal trzymają się tak zwanej mszy trydenckiej”.
W sensie ścisłym tajemnica Niepokalanego Poczęcia dotyczy konkretnej istoty ludzkiej poczętej w łonie Anny. Jednak łaski wypływające z tej tajemnicy obejmują ludzi wszystkich wieków.
Powieść zmusza czytelnika do stanięcia wobec najważniejszych pytań ludzkiej egzystencji. To mnie w niej zachwyciło najbardziej.
W literaturze przedmiotu – ale także we wpływowej "wieści i powieści" – istnieje utrwalony pogląd, że Prymas Wyszyński co prawda nie był może entuzjastą posoborowej reformy liturgicznej, ale nigdy nie zająknął się co do niej jakimś sprzeciwem.
Czy Huculszczyzna miała szansę, żeby z czasem zająć w polskiej wyobraźni zbiorowej samodzielne miejsce na równi z Podhalem?
Trzeba przyznać, że Autor potrafi swoim pisarstwem osiągnąć dwa zupełnie różne, równoległe efekty.
Bywa, że o naszej cywilizacji zachodniej mówimy, iż powstała wskutek połączenia trzech składników: filozofii greckiej, prawa rzymskiego i wiary-religii chrześcijańskiej. Jest to dość dobre streszczenie podstaw naszej cywilizacji, lecz brak w nim porządkującej hierarchii. Wspomniane trzy elementy nie połączyły się samorzutnie, na zasadzie przypadkowego sklejenia czy magnetycznego przyciągania.
Mszał używany do celebracji według daniejszego zwyczaju rzymskiego to tzw. missale plenarium.
Obszerny wstęp, który poprzedza przekład wprowadza czytelnika najpierw w problematykę związaną z samą Pieśnią o Rolandzie i reprezentowanym przez ten utwór gatunkiem, chanson de geste.
Powiązanie liturgii z dogmatem w teologii Wacława Schenka posiadało przełożenie na prowadzone przez niego duszpasterstwo.
Zaproponowana przez o. Wojciecha Surówkę i Karolinę Staszak propozycja Nowenny o czystość kapłanów spotkała się z bardzo burzliwymi i krytycznymi reakcjami. Trudno nie odnieść wrażenia, że w wielu z nich celowo Nowenna celowo przedstawiona została, jako manifest radykalnego rygoryzmu moralnego lub przejaw przesadnej koncentracji na jednej sferze życia. Ten zabieg niewątpliwie ułatwił krytykom polemikę z jej przesłaniem, tłumacząc tekst proponowanej modlitwy w kluczu wyłącznie "antycielesności", manicheizmu, sekciarstwa, obsesji seksualnych, etc. Tymczasem, w zdecydowanej kontrze do takiego spojrzenia zauważyłbym pokrótce kilka spraw.