Diagnozy. Esej o fizjologii społecznej

Gustave Thibon

Wydawnictwo Dębogóra/Biblioteka Christianitas, 2020

Książka jest do nabycia w księgarni internetowej Wydawnictwa Dębogóra.

Diagnozy. Esej o fizjologii społecznej

Thibon jako filozof chrześcijański jest  diagnostą postchrześcijaństwa. Termin „postchrześcijański” nie pojawia się w jego tekstach, lecz zdaje się dokładnie opisywać istotę chorób, które moralista diagnozuje. Postchrześcijaństwo to dekadencja christianitas – utrata wiary, apostazja nie prowadzą tu jednak do beztroskiego świata, w którym żyje się tak, jakby Boga nie było: współczesność nie jest „zmierzchem bożyszcz", stanowi raczej narodziny masowej idolatrii. Idole te – ponieważ każdy z nich chce absolutyzować jakąś prawdę chrześcijańską, wyrywając ją z całości wiary lub realizować jakąś obietnicę chrześcijańską już na ziemi – prowadzą do niekończącego się konfliktu, bo każdy, kto za nimi podąża, wierzy w zbawczą siłę tych skradzionych prawd i obietnic. Diagnozy Gustave’a Thibona jawią się w tym świetle może bardziej aktualne, a lektura Diagnoz bardziej paląca dziś niż w momencie ich wydania. 

/ Piotr Kaznowski, Wprowadzenie


Rzeczywiście, Thibon jest samoukiem w pełnym tego słowa znaczeniu. O ile wiem, nie ma innego dyplomu oprócz świadectwa ukończenia szkoły podstawowej. Tak się szczęśliwie złożyło, że musiał pomagać ojcu, właścicielowi winnicy w okolicach Pont-Saint--Esprit. Ale nadeszła chwila, gdy zamiłowanie do wiedzy owładnęło tym młodym rolnikiem. Nie zaniedbując nigdy swoich obowiązków, znalazł sposoby, aby całkowicie samodzielnie bardzo dobrze opanować łacinę, nauczyć się greki, niemieckiego i matematyki, a także poznać dzieła filozofów i poetów – teraz tysiące wersów zna na pamięć. Jednocześnie przez niewymuszone poszukiwania swojego ducha doszedł do pełni wiary katolickiej, którą uznał za zaspokojenie wszystkich aspiracji swojego intelektu, a nie tylko uczuciowości, której nigdy nie ufał. 

/ Gabriel Marcel, Przedmowa                                                                                                                                                                                              


Starałem się świadczyć na rzecz wartości transcendentnych, na rzecz filozofii wieczystej.(…). Starałem się świadczyć na rzecz Absolutu, który z jednej strony jest poza historią, a z drugiej –  jest obecny w każdej jej chwili (…). Te wieczne wartości są dobrze znane – to Piękno, Dobro i Prawda – to, co filozofowie zwykli nazywać transcendentaliami, to, czego nie nadgryza upływ czasu, lecz raczej co winno przenikać każdy nasz moment i dostarczać nam kryteriów pozwalających odróżnić z wnętrza naszego czasu to, co należy przyjąć, od tego, co należy odrzucić. [Nic nie wydawało mi się ważniejsze od dostrzeżenia tych niezmiennych wartości, które, naturalnie, przyjmują nowe oblicza w każdej epoce, lecz pozostają niezmienne w swoim wnętrzu.] (…) Dziś, bardziej niż kiedykolwiek, konieczne jest, by uznać to, co wieczne w doczesności, która chce nas przekonać, że postęp, mam na myśli postęp materialny, techniczny, być może nawet postęp społeczny, może zakwestionować owe wartości, zmieniać je, redukować do rangi fenomenów wyłącznie historycznych, do jakiejś fazy w ewolucji człowieka i przekonywać, że prawda dzisiaj jest inna od prawdy wczoraj i prawdy zawsze. Jest to coś, z czym zmagałem się przez całe życie… transcendentalia przede wszystkim!

/ Gustave Thibon