Komentarze
2017.04.06 20:41

Wykluczani za PiS

Rok temu byłem na rekolekcjach w warszawskim Liceum im. Staszica. Na dużej sali pełnej młodych ludzi prowadziłem debatę o miłosierdziu, z udziałem szeregu reprezentantów stowarzyszeń pomocowych. Paneliści opowiadali o różnych wersjach miłosierdzia - od opieki nad wykluczonymi u nas aż do wspierania prześladowanych daleko stąd. W dyskusji zaiskrzyło tylko raz - gdy jeden z uczniów poddał w wątpliwość to, że także stawianie kaplic w Afryce jest miłosierdziem... Wyraził swoje zdanie, otrzymał odpowiedź, obie strony sporu pozostały przy swoim.

 

Teraz czytam, że na rekolekcjach w Staszicu nie wystąpi dr Tomasz Terlikowski. Jest to sukces grupy aktywistów, którzy przeforsowali opinię, że Terlikowski to ekstremista religijny. A wiadomo przecież, że ekstremistów się nie wpuszcza do szkoły, prawda? Co więcej, Terlikowski ośmielił się napisać o sprawie na swoim profilu fb - no i Facebook już zawiesił mu konto, na dni 30...

 

Jest to oczywiście moment, w którym powinniśmy powiedzieć wyraźnie, że nie zgadzamy się na typowanie przez aktywistów osób, którym nie wolno prowadzić rekolekcji, o ile nie ma ku temu racji obiektywnych. I jest to moment, w którym powinniśmy powiedzieć, że nie będziemy rozmawiali o tysiącu innych spraw związanych ze szkolnymi rekolekcjami i religią w szkole - dopóki używa się nagonki do cenzurowania rekolekcji. Dzisiaj hejt na Terlikowskiego - a jutro może sprawdzanie czy w naukach rekolekcyjnych nie będzie cytowany święty Paweł, znany ekstremista.

 

Niedawno nie wpuszczono też na niektóre polskie uniwersytety Rebeki Kiessling, znanej z wystąpień m.in. na czołówce uniwersytetów amerykańskich. Nie silono się na robienie z niej ekstremistki. Wystarczyło, że z własnego doświadczenia mówi ona o tragedii przyzwolenia na zabijanie niektórych dzieci - oraz wyjaśnia, że żyje dzięki temu, że prawo obowiązujące w jej kraju uniemożliwiło jej matce aborcję. To wystarczy, żeby nie pozwolono mówić na Uniwersytecie Warszawskim. Żadnej dyskusji!

 

Tak więc mamy obecnie modę na szybkie zamykanie ust "wrogom wolności" - zanim coś powiedzą. Być może jest to zresztą jakieś odbijanie sobie przez nadwiślańskich liberałów tego, że "rządzi PiS" i że nic nie można na to poradzić, jak na razie - poza odgrywaniem się na katolikach czy prolajferach. To byłoby niezbyt logiczne - ale gdzie tu szukać logiki? Emocje są.

 

Moim zdaniem jest to zresztą przygrywka do podobnych antykatolickich zemst, gdy tylko będzie okazja. Być może wystarczyłaby do tego sama emocja antykościelna, nie dająca się pominąć okazja, żeby zrobić jakiś krzyż z puszek po piwie, albo pokazać jakąś pornografię z Janem Pawłem. Ale teraz motywem decydującym jest leczenie kompleksu politycznie pokonanych, szukających zapewne jakiegoś innego policzka nadającego się do uderzenia.

 

Będziemy więc ukarani - za wszystko, co robi obecna władza, mądrego czy niemądrego - w sytuacji gdy ta władza tak bardzo, czasami panicznie, nie chce nic zrobić dla spraw takich jak ochrona życia czy wolność rodzin w systemie edukacji (zamiast tego dostajemy np. uchwałę fatimską). Zostaniemy ukarani - zamiast tej władzy, lecz w duchu "Klątwy": antykatolicyzm będzie odpowiedzią na miesięcznice smoleńskie i, z osobna, na Misiewiczów. Zaś Natalia Przybysz może to wszystko wyśpiewa, w czarnych barwach na gali w "Wyborczej", a może nawet na jakimś uniwersytecie, w godzinie wykładów.

 

Paweł Milcarek


Paweł Milcarek

(1966), założyciel i redaktor naczelny "Christianitas", filozof, historyk, publicysta, freelancer. Mieszka w Brwinowie.