Z kapitularza
2018.09.22 17:48

Najprzedniejszym stopniem pokory. Czytanie Reguły (dzień dwiedziesty drugi)

22. stycznia 23. maja 22. września

Rozdział 5. O posłuszeństwie

Najprzedniejszym stopniem pokory jest bezzwłoczne posłuszeństwo. Osiągnęli go ci, dla których nie ma nic droższego od Chrystusa. Czy to ze względu na Świętą Służbę, jaką ślubowali, czy to z lęku przed piekłem, czy wreszcie dla chwały życia wiecznego, gdy tylko przełożony wyda jakieś polecenie, nie zwlekają oni ani chwili z jego wykonaniem tak, jak gdyby sam Bóg rozkazywał. O nich to mówi Pan: Są posłuszni na pierwsze wezwanie (Ps 18 [17], 45), a tym, którzy uczą, powiada także: Kto was słucha, Mnie słucha (Łk 10,16).

Tacy właśnie porzucają natychmiast swoje sprawy i wyrzekają się własnej woli. Od razu wszystko wypuszczają z ręki i pozostawiają nie ukończoną pracę, którą wykonywali, aby jak najrychlej w duchu posłuszeństwa odpowiedzieć czynem na otrzymane polecenie. Dzięki bojaźni Bożej wszystko odbywa się tak szybko, że dwa te akty: rozkaz mistrza i czyn wypełniającego ów rozkaz ucznia, następują bezpośrednio po sobie niemal w jednym momencie. To miłość nakazuje im śpieszyć do życia wiecznego. Dlatego wybierają drogę wąską, o jakiej Pan mówi: Wąska jest droga, która prowadzi do życia (Mt 7,14). Nie żyją oni według swojego upodobania, posłuszni własnym pożądaniom i zachciankom, lecz stosują się do rozstrzygnięć i poleceń drugiego człowieka. Mieszkają w klasztorze i pragną podlegać opatowi. Bez wątpienia, ci właśnie naśladują prawdziwie Pana, który mówi o sobie: Nie przyszedłem czynić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał” (J 6,38).

Nie dalej niż wczoraj, w święto św. Mateusza, czytaliśmy Ewangelię, w której przedstawiony jest piękny przykład „bezzwłocznego posłuszeństwa”:

Gdy Jezus odchodził stamtąd, zobaczył człowieka, który pobierał cło. Miał na imię Mateusz. Powiedział do niego: „Pójdź za Mną!”. A on wstał i poszedł za Nim (Mt 9,9).

Dobrze pamiętam, jak dwadzieścia trzy lata temu, w maju 1995 roku czytałem po raz pierwszy list apostolski Orientale Lumen świętego Jana Pawła II i jak serce zabiło mi mocniej, gdy doszedłem do fragmentu definiującego posłuszeństwo monastyczne:

Właśnie Słowo Boże jest punktem wyjścia dla mnicha — Słowo, które woła, które wzywa, które stawia pytania, tak jak to się stało w przypadku Apostołów. Kiedy Słowo dociera do człowieka, rodzi się posłuszeństwo, to znaczy takie słuchanie, które zmienia życie (Orientale Lumen, 10).

To jest benedyktyńskie posłuszeństwo: słuchanie, które zmienia życie. I znowu kolejny rozdział Reguły nawiązuje do Prologu:

Słuchaj, synu, nauk mistrza i nakłoń [ku nim] ucho swego serca (Prolog).

Życie monastyczne rodzi się z posłuszeństwa, tak jak apostolskie powołanie św. Mateusza zrodziło się z posłuszeństwa słowom Jezusa: „Pójdź za mną”. „A on wstał i poszedł za Nim” (Mt 9,9). W świetle Ewangelii staje się jasne, dlaczego święty Benedykt mówił, że „bezzwłoczne posłuszeństwo osiągnęli (...) ci, dla których nie ma nic droższego od Chrystusa”. Kto kocha, nie zwleka. Mnich jest prędki w posłuszeństwie, ponieważ kieruje się miłością. Benedyktyńska gotowość do okazania posłuszeństwa przywodzi na myśl postawę Oblubienicy z Pieśni nad pieśniami:

Mój ukochany odzywa się i mówi do mnie: „Wstań, moja przyjaciółko, moja śliczna, i przyjdź! (Pnp 2,10).

Mark Kirby OSB

tłum. Natalia Łajszczak

 

 

 


Dom Mark Daniel Kirby OSB

(1952), przeor klasztoru Silverstream w hrabstwie Meath w Irlandii.