Komentarze
2021.06.16 21:07

List zwykłych katolików do ojca Szustaka (i nie tylko)

Ten artykuł, tak jak wszystkie teksty na christianitas.org publikowany jest w wolnym dostępie. Aby pismo i portal mogły trwać i się rozwijać potrzebne jest Państwa wsparcie, także finansowe. Można je przekazywać poprzez serwis Patronite.plZ góry dziękujemy. 

 

Tekst ten został nam przesłany na pocztę redakcyjną i zdecydowaliśmy się go opublikować ze względu na bardzo liczne trafne naszym zdaniem uwagi skierowane do o. Adama Szustaka i Polskiej Prowincji Dominikanów. 

 

Ojcze Adamie,

 

Piszemy ten list jako zwykli katolicy, nie tradycjonaliści (których zresztą cenimy za odnowę Kościoła), są wśród nas charyzmatycy, konserwatyści, za to na pewno nie progresywni moderniści (ojca uważamy za modernistę, ale konserwatywnego, miał też ojciec piękne, charyzmatyczne doświadczenie  z ojcami Antonello i Enrigue).

 

Niestety po ostatnich wypowiedziach ojca zdecydowaliśmy się nie subskrybować więcej Langusty i napisać do ojca i langustowiczów o naszych bolączkach, bo kiedyś subskrybowaliśmy kanał, słuchaliśmy.

 

Nie uważamy ojca za wroga, antychrysta, fałszywego proroka, kogoś kto zbija kasę na łatwej nauce. Nie. Wierzymy, że ma ojciec czyste intencje. Tak, uważamy ojca za modernistę - konserwatystę z czystymi intencjami.

 

Dlaczego w takim razie odchodzimy.

 

Znakiem firmowym ojca wynikającym z wypowiedzi było to, że ojciec pragnie jednego Kościoła.

Niestety okazały się to tylko puste słowa. Jak widać w wypowiedziach (niestety nawet agresywnych, a przynajmniej pełnych niechęci, a szkoda, bo tyle ojciec pięknie mówi o miłości, różnorodności, szanowaniu innych i lubiliśmy tego tak bardzo słuchać) nie ma tu miejsca dla tradycjonalistów, egzorcystów, konserwatystów i wyborców PiSu.

Przykre to jest bo inaczej ojciec głosił. Miało być bez polityki, bez podziałów.

Idzie ojciec na wywiad, jak mówi przed tym się modli i wychodzą takie kwiatki. Co my mamy powiedzieć o tej modlitwie?

Czy na pytanie o Episkopat ojciec pragnący jedności chrześcijan i ludzi nie odpowiedziałby po modlitwie tak:

„Episkopat to wielu ludzi (około 100), i są tam różni ludzie (jak zauważycie jest bardziej prawa strona - arcybiskup Jędraszewski jak i liberalna np. prymas Polak), być może niestety są niezlustrowani biskupi i jest wśród nich kilku byłych współpracowników SB, może jest kilku z homolobby i to problem, ale to jednak nie całość Episkopatu, a nauka Kościoła mówi nam, że powinniśmy uszanować i wysłuchać tego głosu. Oczywiście my zwykli katolicy, mamy wrażenie często że ich listy, przesłanie dla nas są zbyt nudne, ich zebrania również. Że są zbyt akademiccy, jakby odrealnieni.

Uważam, że arcybiskup Gądecki dobrze powiedział, że najważniejszy jest powrót do Kościoła, bo mam nadzieję, że przez ten powrót rozumie nie tylko czysto mechaniczne przychodzenie na mszę, ale to wszystko, co to oznacza, czyli przyjmowanie Chrystusa w Komunii Świętej, polepszanie swojego życia, stawania się lepszymi poprzez uczestniczenie w Eucharystii.

Moim zdaniem Episkopat powinien też zwrócić uwagę na walkę z patologicznymi rzeczami w Kościele, tego mi brakowało w wystąpieniu arcybiskupa.

A to wszystko razem jest ważne, przyjmowanie Chrystusa w cotygodniowej Komunii, naśladowanie Go, oczyszczanie Kościoła ze zła, aby nasz ukochany Kościół stał się godnym naśladowcą Chrystusa”.

Ojciec niestety użył wulgaryzmów, złości, gniewu pełnego niechęci. No i niestety ojciec z góry założył złe intencje arcybiskupa, osądził go a przecież nam na filmikach odradzał takie zachowanie, a tutaj takie coś po modlitwie. A może chodziło mu o coś dobrego, w tym chodzeniu do kościoła nie było tylko chęci np. dawania na tacę, ale właśnie powrót do Chrystusa i Jego Ofiary.

 

Dobrotliwy, fajny ojciec Szustak, miłosierny a tutaj tak surowo oceniający i życzący śmierci zwierzęcej wręcz. Niech to zdechnie. Hm. Wielka miłość i miłosierdzie, zaiste.

 

Co nas jeszcze zabolało to fakt, że ojciec podszedł do tej odpowiedzi nie z rozwagą, mądrością zakonnika, duszpasterza, ale z chęcią przypodobania się, bycia luzakiem, kimś fajnym i dla ojca bycie fajnym, to taka taniocha przyłączenia się do chóru tych, którzy atakują episkopat, Kościół. To naprawdę nie jest odwaga, awangarda. W tej chwili powiedzenie czegoś takiego to właśnie pójście z tym głównym nurtem.

I nie, nie oznacza to, że nie należy krytykować złych czynów ludzi Kościoła, duchowieństwa, episkopatu.

Ale naszym zdaniem jak wykazaliśmy wyżej można to zrobić w duchu miłości.

Tym bardziej szkoda, że ojciec, który nam się zawsze kojarzył z takim podejściem po raz kolejny tak postępuje.

 

Mniej ważne jest to, że nie zgadzamy się i uważamy za nietrafne ojca analizy społeczne. Tu każdy może mieć prawo do własnego zdania, choć oceny ojca znowu są stereotypowe i to w złym tego słowa znaczeniu.

Obrzydliwy sojusz ołtarza z tronem, chyba należy tu jednak rozróżniać dbanie o dobrą współpracę, a nadużywanie tego i rzeczywiście brzydkie kontakty a’la patriarchy Cyryla z Putinem. Jeśli ojciec nie widzi różnicy to słabiutko u ojca z polityką i socjologicznymi obserwacjami.

Demonizuje ojciec władzę PiS, mówiąc, że to wyjątkowy obrzydliwy sojusz Kościoła z tronem, a tymczasem Kościół utrzymywał dobre relacje z PiS, PO, SLD i PSL. I znowu, piętnujmy nadużycia, ale nie powtarzajmy frazesów, taniochy podchwytywanej przez wrogów Kościoła.

 

Używając takiego stereotypowego języka nienawiści, nie uzdrowi ojciec nastrojów i sytuacji.

Do dzisiaj ojciec nie wycofał poparcia dla Szymona Hołowni, a od tamtego czasu pan Szymon zdążył już wesprzeć nawet tzw. Strajk Kobiet, który popiera aborcję na życzenie, i wygłosił tyle przemówień pełnych nienawiści, obrażania, kłamstw, że prześcignął albo przynajmniej zrównał się z innymi.

Słyszymy tylko jaki zły jest PiS, a widzimy, że jeśli już to wszyscy są źli, a PiS akurat wspiera dużo katolickich wartości, teoretycznie większość wspiera też Konfa, mniej Hołownia 2050, PSL, a PO-KO praktycznie jest już lewicą a Lewica jest antychrześcijańska. Czyli jak ojciec widzi rozróżniamy, że pewne partie są lepsze. Według tego jak bronią wartości katolickich (nie duchowieństwa) to najbliżej są PiS i Konfa (chociaż na razie tutaj to tylko słowa kogoś kto nie wiadomo czy się nie wycofa przy realnej władzy), Hołownia z pewnymi wartościami już walczy albo wspiera walkę, PSL jest bierne, wspiera to co mu się opłaca,  PO i Lewica z tymi wartościami walczą agresywnie więc zupełnie odpadają od katolików. Zauważajmy to.

Naszym zdaniem nie wszystkie partie są tak samo złe - oceniając je na podstawie podejścia do praw Bożych. Ojciec nie tylko to zrównuje, ale wręcz bardziej potępia tych, którzy najbardziej je wspierają (nie znaczy, że doskonale, ale najbardziej).

Ale jeśli powiedzmy traktuje ksiądz świat bardzo idealistycznie i wszystkie partie są złe, to brakuje nam tej apolityczności u ojca. Tak zapowiadanej. Wyczuwamy fałsz, niezgodność między jednymi słowami a drugimi.

 

Brakuje nam u ojca odważnego wsparcia zakazu zabijania dzieci.

To nie sztuka powiedzieć, że prawo to nie droga załatwienia tego, bo taka wypowiedź zakonnika pasuje całemu obozowi, który domaga się aborcji.

Choć i w takim przypadku rodzi się pytanie. Co zrobił ojciec przez tak wiele lat youtubowania i Langusty w tym celu. Tyle filmików, tyle pouczeń jak nie być samotnym, psychologii, tyle pozytywnego przekazania miłości, miłosierdzia, niestraszenia piekłem, i jak wyszło z tą edukacją o aborcji. Wśród niewierzących, ale nawet wśród langustowiczów? Wypełnił ojciec misję skoro to nie prawo ma zmieniać ale umysł, stan sumienia? Ile nakręcił ojciec na ten temat filmików?

Co zrobili dominikanie przez ostatnich 20 lat w tym celu aby to wnętrze człowieka, a nie prawo decydowało o niezabijaniu dzieci?

 

Trochę też szkoda, że taki obserwator jak ojciec nie zauważył, że wśród protestujących za zabijaniem dzieci i przeciwko Kościołowi, nie są tylko ci co widza grzechy ludzi Kościoła. Śmiemy twierdzić nawet, że to mniejszość.

Większość po prostu nienawidzi Kościoła za całość, za to, że głosi trudną naukę Jezusa Chrystusa. Nienawidzą Kościoła, ale i Boga. Niestety.

Czy ojciec swoim przyłączeniem do ich głosu nie daje im legitymacji, że mają rację? Że trzeba to wszystko zaorać? Całe duchowieństwo, Kościół katolicki? Oczywiście wykorzystują do tego grzechy Kościoła, ale nie ukrywajmy, nawet gdyby ich nie było i tak chcieliby usunąć ten ostatni krzyk sumienia na planecie, głos zabijanych nienarodzonych dzieci, poddanych eutanazji starców, itp.

Proszę sobie popatrzeć na historię zachodnich episkopatów. Tam byli podobni ojcowie, księża, 50, 30 lat wcześniej niż ojciec. Udało im się pomóc ateistom rozwalić ich Kościoły. Czy zbudowali nową jakość? Odnowili oczyścili z grzechów, czy rozwalili wszystko?

 

 

Ojciec przeprosił za swój sposób wyrażenia emocji, świetnie, cieszymy się. To naprawdę dużo, ale dlaczego po raz kolejny ojciec musi przepraszać. Jeszcze po modlitwie przed programem.

I czy przy tym przepraszaniu znowu ojciec musi z satysfakcją dawać po nosie jakimś swoim wrogom, którzy tak chcą ojca uciszyć.

Skoro ojciec głosi taką naukę jedności, to czemu ciągle musi przepraszać i skąd tylu krytyków wśród wierzących?

Czy to nie daje ojcu jakiejś refleksji, kurcze, może więcej miłości, może jednak za bardzo dzielę? Coś robię nie tak skoro krytykują mnie wierzący i muszę przepraszać. A niewierzący nie krytykują.

A ojciec jak sztubak tylko potrafi odwinąć się, a ja będę w takim razie kilka razy więcej tworzył. A może lepiej mniej a lepiej jakościowo? Bardziej przemyślane, aby ludzi jednoczyć?

My np. nie życzymy ojcu uciszenia tylko więcej miłości w filmikach, zgody, jedności, jakości.

 

Poza tym przeprosiny chociaż ważne nie rozwiązują powyższych spraw, które przedstawiliśmy.

A dochodzą do tego jeszcze kwestie wiary, czyli tego, o co tak naprawdę najbardziej nam chodzi.

 

A ojciec w tym wywiadzie mówi niestety rzeczy przeciwne do słów Jezusa Chrystusa.

I to jest bolesne, bo słuchaliśmy wielu teologicznych vlogów ojca, a teraz zastanawiamy się, czy możemy w to wierzyć, tej nauce ufać?  

Żal nam młodych wiernych, langustowiczów, którzy poznają naukę Jezusa, wracają do Kościoła dzięki ojcu, a potem brną w nieprawdziwy przekaz.

Mówi ojciec, że czuwają nad przekazem ojcowie przełożeni.

To dlaczego tego nie widać?

Na przykład w przypadku słów z tego wywiadu.

Chodzi oczywiście o słynne piekło i kwestię zbawienia.

Najpierw ojciec podkreśla, że herezją jest twierdzenie, że piekła na pewno nie ma. Zabezpiecza się ojciec, po czym w drugim zdaniu mówi coś totalnie nielogicznego, że ma nadzieję, jest wręcz przekonany, że prawdopodobnie go nie ma. Że Jezus nie straszył piekłem.

Ale przecież to nieprawda. Jezus straszył piekłem, mówił rzeczy bardzo trudne, mamy rozumieć, że ojciec jest lepszym kaznodzieją niż Jezus, bo nie mówi o rzeczach trudnych, pomija te fragmenty Biblii?

Mówi ojciec, że Bóg powiedział, że pragnie zbawienia każdego, a to znaczy, że tym samym "da chłop radę". No tak, tylko pomija ojciec wolną wolę, bo to nie od Niego zależy, tylko od naszej woli i wyboru. Upadli aniołowie są w piekle, oddzieleni od Boga, a przecież chyba Pan Bóg pragnął ich zbawienia, prawda? Czyli upadli aniołowie nie są w piekle, nie trafią do niego? Będą zbawieni? Czy kochany Bóg-chłop da radę? Czy nie zależy mu na nich.

Rozumiemy chęci ojca, i oceniamy je dobrze, chęć wybaczania ludziom ich grzechów, zgadzamy się, że każdemu chrześcijaninowi powinno zależeć na zbawieniu innych (my też chyba nie chcielibyśmy, aby piekło istniało, my np. mamy pomysł, aby Stalin czy Hitler i tego typu łotry, trafili do Królestwa Bożego jako dzieci, wtedy przecież byli niewinni, fajny chyba pomysł? To nie ironia, serio, tylko pomyślane w tym duchu), ale czy to zmienia fakt, że istnieje piekło i trafia tam mnóstwo ludzi i trafi mnóstwo? Czy ta nauka ojca nie uczy ludzi nieprzejmowania się swoimi grzechami i zwyczajnie przekręca Biblię, fałszuje naukę Jezusa? Nie wiem jak ksiądz do tego doszedł, w końcu jest zakonnikiem, poświęcił temu życie (to znaczy wiemy, że są tacy teologowie katoliccy wciąż niby, progresiści moderniści, którzy kwestionują prawdziwość przekazu Ewangelii, metaforyzują, odczytują na nowo, niektórzy już nawet mówią, że zmartwychwstanie było metaforyczne, dlatego ojca uważamy jednak za konserwatystę modernistę).

 

Ale może parę cytatów z Biblii:

“Na pytanie: ‘Czy tylko niewielu dostępuje wybawienia?’ Jezus odpowiedział: ‘Wytężajcie siły, by wejść przez wąskie drzwi, gdyż wielu, mówię wam, będzie się starało wejść, lecz nie zdoła’ (Łukasza 13:23, 24).

To nie jest tak, jak mówi ojciec, że Jezus tylko miło mówił o zbawieniu. Jak najbardziej przestrzegał i to w trudnych, ostrych słowach, czyli robił to czego nie robi ojciec.

Czemu Jezus nie powiedział:

“Wystarczy być dobrym człowiekiem, starajcie się, moje miłosierdzie jest wielkie, wszyscy będą zbawieni”?

Jezus mówił nieprawdę? Apostołowie napisali nieprawdę?

Nawet jeśli ojciec zinterpretuje te słowa jak progresywni moderniści i uzna, że nie wiadomo czy do piekła trafią jacyś ludzie, to nie może ojciec zaprzeczyć, że Jezus ostro straszył piekłem i nie był tylko fajnym nauczycielem, co nie mówi o trudnych rzeczach, a to według ojca herezja. Czy Jezus był heretykiem, czy jest nim ojciec Adam?

To wybór chyba jest jasny kogo słuchać, z całym szacunkiem dla chęci zbawienia wszystkich. Ale Biblia mówi inaczej.

"Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego."

"Do każdego, kto przyzna się do mnie przed ludźmi, przyznam się i ja przed moim Ojcem, który jest w niebie; a każdego, kto mnie się wyprze przed ludźmi, wyprę się i ja przed moim Ojcem, który jest w niebie" (Ewangelia św. Mateusza 10,32).

„Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony” (Mk 16, 16).

„Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne; kto zaś nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia, lecz gniew Boży nad nim wisi."

„Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!" (mniejszość ludzi będzie zbawiona)

„Nie każdy, który Mi mówi: ‘Panie, Panie!’, wejdzie do Królestwa Niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie" (a zauważmy, że ojciec radośnie mówi o zbawieniu tych, którzy nawet „Panie” nie mówią, bo nie wierzą, a co dopiero mówić o spełnianiu Jego woli. Wystarczy według ojca po śmierci zobaczyć Jezusa i w Niego uwierzyć).

 

„Tak będzie przy końcu świata” - mówi Jezus. „Syn Człowieczy pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Wtedy sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w królestwie Ojca swego” (Mt 13, 41-43).

Jezus wyraźnie mówi również o Sądzie Ostatecznym: „…Wtedy odezwie się do tych po lewej stronie: Idźcie ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego” (Mt 25,41-46).

„Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa. Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła. I jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła.”

Dlaczego Jezus był tak okrutny, czemu nie powiedział łagodnie, słuchajcie, zła sprawa to cudzołóstwo, ale spoko ludkowie, będzie dobrze. Piekło jest dalekie, szeroka brama, nie ma się co bać. Wystarczy, że we mnie uwierzycie jak mnie ujrzycie po śmierci i nie będzie sądu.

Takich fragmentów jest jeszcze więcej.

 

Najważniejsze są słowa Jezusa i to powinno wystarczyć, ale nie możemy nie dodać ważnych postaci Kościoła, świętych.

Objawienia w Fatimie podczas których dzieci miały wizje piekła i czyśćca i sama Matka Boża im to pokazywała.

Czyli Objawienia, w które wierzył św. Jan Paweł II, Benedykt i inni papieże, ojciec sobie pomija.

To chyba prosta jest odpowiedź kto tu ma większy autorytet?

Ojciec Adam czy Matka Boża, tamci święci?

Podobno ceni ojciec Św. Faustynę.

To chyba ojciec nie czytał dzienniczka Św. Faustyny i jej wizji piekła i czyśćca. Czy ona jest heretyczką, wariatką? Jej wizje były nieprawdziwe, a tym samym ci co wynieśli ją na ołtarze mylili się? Tylko ojciec ma rację?

I tak można tutaj przytaczać wielu świętych i ich wizje piekła i ludzi, którzy tam już są.

A ojciec stawia się wyżej niż Jezus i święci. I jeszcze nad ojcem czuwają przełożeni, arcybiskup Ryś.

To gdzie oni teraz są?

Gdzie są dominikanie ojciec Salij i reszta załogi teologicznej?

Taka nauka ma do nas trafiać? Tego chcecie?

Ojciec Adam jest szczerym człowiekiem, posłucha waszego głosu.

Ale go nie ma?

 

Czy mamy wierzyć, że Jezus był heretykiem, bo straszył piekłem? Mało miłosierny był? Za mało dobry?

 

Bardzo prosimy o odpowiedź, bo my zwykli katolicy, byli langustowicze, jesteśmy właśnie na manowcach. Co mamy wybrać?

Czy Kościół stać tylko na Langustę na palmie? Nie ma innych apologetów, teologów niż ojciec Adam, który sam szczerze mówi, że słabo to ogarnia.

Naprawdę, jeden ojciec Adam na cały polski Kościół?

No to pięknie.

 

zwykli katolicy, byli langustowicze

 

----- 

Drogi Czytelniku, prenumerata to potrzebna forma wsparcja pracy redakcji "Christianitas", w sytuacji gdy wszystkie nasze teksty udostępniamy online. Cała wpłacona kwota zostaje przeznaczona na rozwój naszego medium, nic nie zostaje u pośredników, a pismo jest dostarczane do skrzynki pocztowej na koszt redakcji. Co wiecej, do każdej prenumeraty dołączamy numer archiwalny oraz książkę z Biblioteki Christianitas. Zachęcamy do zamawiania prenumeraty już teraz. Wszystkie informacje wszystkie informacje znajdują się TUTAJ.


Listy do redakcji