Komentarze
2017.05.02 19:32

Kto się boi Antygony?

Minister edukacji podpisała niedawno rozporządzenie ustalające tak zwaną podstawę programową dla szkół podstawowych. Podstawa ta zawiera miedzy innymi obowiązkowy kanon lektur.

Lista lektur szkolnych to swego rodzaju temat dyżurny, który „od zawsze” budzi spore emocje. I dobrze, bo chodzi tu o sprawę nie tylko ważną, ale wręcz zasadniczą – o tak zwany kod kulturowy.

Dopuszczono szeroką listę lektur do wyboru. To też dobrze, bo literatura polska jest niesłychanie bogata. Natomiast wolność ta w moim przekonaniu doprowadziła w ostatnich dziesięcioleciach do niebezpiecznego przechylenia. W praktyce przewagę wśród lektur zaczyna mieć literatura obca!

Lista lektur absolutnie obowiązkowych dla wszystkich powinna zawierać pozycje absolutnie niezbędne dla zrozumienia i podtrzymania kultury, w której żyjemy. To zaś wymaga znajomości jej głównych źródeł. A są nimi grecko-rzymski antyk, chrześcijaństwo i to, co w kulturze narodowej było swoiste i niepowtarzalne.

Każde z tych źródeł w sporządzonej przez ministerstwo liście jest trochę zaniedbane, żeby nie powiedzieć okaleczone. O chrześcijaństwie i tradycji polskiej dyskutowano już wiele. Zwrócę więc uwagę na antyk. Ze starożytności mamy tak niewiele, że można mówić o całkowitym zerwaniu! Homera nie było w kanonach poprzednich, nie ma i dziś. Nie ma Eurypidesa, Plutarcha, łacińskich historyków, Horacego. Na poprzedniej liście była – choć nieobowiązkowa – „Antygona” Sofoklesa (w gimnazjum). Dziś znikła.

To zniknięcie jest szczególnie bolesne. „Antygona” jest wyjątkowym utworem. Ukazuje właściwą pozycję prawa w stosunku do zasad odwiecznych. Omawianie tej lektury w szkole zawsze wskazywało na pewną intuicję moralną wrodzoną człowiekowi. Antygona wybiera sprzeciw wobec prawa, bo ustanowione przez władcę prawo jest niesłuszne! Pamiętam ze swoich dawnych lekcji polskiego, że wszyscy byli przekonani o słuszności wyboru Antygony. Ten problem się dyskutowało, szukało się argumentów dla każdej ze stron.

Dylemat Antygony wskazuje zatem, że ponad prawem stanowionym istnieje prawo wieczne. Jest to argument bardzo mocny, bo wyraźnie pokazuje, że istnienie owego wpisanego w sercach ludzkich prawa jest niezależne od jakiejkolwiek religii. Chrześcijaństwo i przedchrześcijański antyk są w tej sprawie jednomyślne.

Czy Antygona pojawi się na liście lektur nowego liceum? Czy została skazana na zniknięcie z naszej kultury na zawsze? Czy to tylko przeoczenie? Czy może i obecna władza boi się istnienia prawa wiecznego, górującego nad stanowionym?

Michał Jędryka

Artykuł pierwotnie ukazał się w „Tygodniku Bydgoskim” (nr 4/2017) (5).


Michał Jędryka

(1965), z wykształcenia fizyk. Był nauczycielem, dziennikarzem radiowym i publicystą niezależnym. Jest ojcem czwórki dzieci. Mieszka w Bydgoszczy.