Dom Delatte
2019.06.17 16:29

Komentarz do Reguły: Rozdział XIII. Jak należy odprawiać Jutrznię w dni powszednie (II)

Zarówno Jutrznia jak i Nieszpory powinny kończyć się zawsze Modlitwą Pańską, odmawianą w całości przez przełożonego tak, by wszyscy słyszeli, a to ze względu na ciernie wzajemnych uraz, które bardzo często wyrastają. Bracia bowiem łatwiej oczyszczają się z tego rodzaju błędów, kiedy zobowiązują się wspólnie słowami tej modlitwy: Odpuść nam, jako i my odpuszczamy (Mt 6,12). W innych godzinach Oficjum mówi się głośno tylko ostatnią część Modlitwy Pańskiej, a wszyscy odpowiadają: Ale nas zbaw ode złego (Mt 6,13)[1].

Pisząc o „litanii” jako o zakończeniu oficjum, Nasz Święty Ojciec miał najprawdopodobniej na myśli, jak już powiedzieliśmy, cały zbiór formuł, w którego skład wchodziła modlitwa „Ojcze nasz”. Zależało mu jednak na tym, aby wydać formalne i precyzyjnie uzasadnione polecenie dotyczące liturgicznego użycia „Ojcze nasz” w oficjum monastycznym. Jest to reguła niezmienna, która – jak od razu widać – leżała mu na sercu: „Zarówno Jutrznia jak i Nieszpory powinny kończyć się zawsze”. Nie chcemy tu rozpisywać się o pięknie tej modlitwy, najbardziej czcigodnej i najdoskonalszej na świecie, która zawsze i w każdej ze swoich próśb zachowuje Boski aromat pochodzący z ust Pana[2]. Od pierwszych godzin istnienia Kościoła modlitwa ta zajmuje uprzywilejowane miejsce w chrześcijańskiej modlitwie prywatnej. „Didache” (Nauka dwunastu apostołów) przykazuje każdemu trzykrotne jej odmówienie w ciągu dnia: rano, w południe i wieczorem, czyli w tradycyjnych godzinach modlitwy żydowskiej. Ma ona także swoje miejsce w modlitwie publicznej pierwotnego Kościoła[3] i liczne źródła mówią o jej uroczystym odmawianiu podczas oficjów przed Naszym Świętym Ojcem i w jego czasach[4]. Synod w Gironie w 517 r. nakazał, aby każdy kapłan odmawiał Modlitwę Pańską po jutrzni i nieszporach[5]. Również św. Benedykt wymaga, aby żadne oficjum[6] Jutrzni i Nieszporów nie kończyło się bez głośnego odmówienia Modlitwy Pańskiej „przez przełożonego tak, by wszyscy słyszeli”.

Ze słów tej modlitwy, które są zacytowane w Regule i z wyjaśnienia podanego przez samego Naszego Świętego Ojca możemy dobrze odczytać szczególny powód tej konwentualnej recytacji. W czasach, gdy wszędzie były jeszcze odczuwalne ślady pelagianizmu, należało bez wątpienia wykorzystać każdą okazję, aby skłonić dusze do rachunku sumienia, do odrzucenia grzechów i wzbudzenia żalu za nie, aby przywieść je do polegania na samym Bogu w celu uniknięcia zła i pokusy[7]. Ale św. Benedyktowi przyświeca jeszcze inny cel. Nawet we wspólnocie zjednoczonej silnymi więzami braterstwa mogą pojawić się drobne zranienia, często bez żadnej świadomej złośliwości, jedynie z powodu różnorodności temperamentów. Te zranienia, chociaż drobne, gdy się ich dotyka myślą lub słowem, stają się dolegliwe i ropieją. I przeciwnie – rany się goją, „ciernie wzajemnych uraz, które bardzo często wyrastają” w klasztorze, jak to obrazowo przedstawia św. Benedykt, znikają, gdy z dobroci Boga wobec nas czerpiemy nadprzyrodzoną motywację do praktykowania miłości wobec bliźniego. Ta prośba z „Ojcze nasz”: „odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy” mówi o obustronnym zaangażowaniu, jest to jakby umowa, którą zawieramy z Panem (sponsio)[8]. Niektórzy chrześcijanie, jak mówi Kasjan: „boją się wypowiadać tych słów, aby zamiast uniewinnienia nie były dla nich oskarżeniem. Kiedy więc cały lud śpiewa w kościele Modlitwę Pańską, opuszczają milcząco ten fragment”[9]. Dzieci św. Benedykta nie idą ich śladem. Mają oni wziąć do siebie te Boskie słowa, pozwolić się przez nie osądzać (convenire) i poprawiać. Wypowiadają swe własne potępienie, jeśli nie wybaczają sobie wzajemnie i nie wracają do zgody (inne znaczenie czasownika convenire).

Ta uroczysta recytacja całej Modlitwy Pańskiej będzie dokonywała się tylko na początek i na koniec dnia. Podczas innych oficjów, ceteris vero agendis, będzie się głośno wypowiadało tylko ostatnią część tej modlitwy: et ne nos inducas in tentationem, a wszyscy odpowiedzą: sed libera nos a malo. Nawet przy tej skróconej formie każdy będzie mógł wzbudzić w duszy pełna zgodę na działanie Bożej mądrości i jedna modlitwa zjednoczy w sobie intencje wszystkich.

Dom Paul Delatte OSB

tłum. Tomasz Glanz

 

----- 

Drogi Czytelniku, skoro jesteśmy już razem tutaj, na końcu tekstu prosimy jeszcze o chwilę uwagi. Udostępniamy ten i inne nasze teksty za darmo. Dzieje się tak dzięki wsparciu naszych czytelników. Jest ono konieczne jeśli nadal mamy to robić.

Zamów "Christianitas" (pojedynczy numer lub prenumeratę)

Wesprzyj "Christianitas"

-----

 

[1] Plane agenda matutina vel vespertina non transeat aliquando, nisi in ultimo per ordinem oratio dominica, omnibus audientibus, dicatur a priore propter scandalorum spinas quæ oriri solent, ut conventi per ipsius orationis sponsionem qua dicunt: Dimitte nobis sicut et nos dimittimus, purgent se ab huiusmodi vitio. Ceteris vero agendis ultima pars eius orationis dicatur, ut ab omnibus respondeatur: Sed libera nos a malo.

[2] św. Jan Kasjan, Conlat., IX, XVIII i nast.

[3] Zob. F. H. Chase, The Lord’s Prayer in the Early Church, W serii: Texts and Studies, red. J. Armitage Robinson, 1891.

[4] Zob., np. opis oficjum na Górze Synaj w źródle z VI w. opublikowanym w: I. B. Pitra, Juris ecclesiastici Graecorum hist. et monum., t. 1, s. 220.

[5] Ut omnibus diebus, post matutinas et vesprtinas, Oratio dominica a sacerdote proferatur. Can. X, Mansi, t. VIII, col. 550.

[6] Użyty termin agenda oznacza oficjum, część Opus Dei.

[7] Zob. św. Augustyn, Epist., CLVIL, CLXXVI, CLXXVIIL, P.L., XXXIIL, 674, 762, 772.

[8] Adjunxit plane et addidit (Dominus) legem, certa nos conditione et sponsione constringens, ut sic nobis dimitti debita postulemus secundum quod et ipsi debitortbus nostris dimittimus, scientes impetrari non posse quod pro peccatis petimus, nisi et ipsi circa debitores nostros paria fecerimus. św. Cyprian, De Orat. Domin. XXIII, P.L. IV, 535.

[9] św. Jan Kasjan, Rozmowy z Ojcami, t. 1, IX, XXII, tłum. ks. A. Nocoń, Kraków 2002, s. 388.


Dom Paul Delatte OSB

(1848-1937), mnich benedyktyński, drugi następca Dom Prospera Guerangera w benedyktyńskim opactwie św. Piotra w Solesmes, któremu przewodził w latach 1890-1921. Requiescat in pace!