Liturgia
2016.03.08 11:10

Kiedy zaczyna się Wigilia Paschalna?

Zbliża się Wielkanoc. Warto powrócić do jednego z poważniejszych zagadnień liturgicznych, związanych z tym świętem, a mianowicie do pory sprawowania Wigilii Paschalnej.

Wydaje się, że przepisy są w tej sprawie jasne. Nie wolno jej zaczynać przed zapadnięciem nocy, należy zakończyć przed świtem. Naruszenie tego drugiego warunku zapewne się w Polsce nie zdarza, natomiast, niestety, chyba każdy spotkał się z sytuacją, gdzie anegdotyczny komentarz „wyobraźmy sobie, że jest ciemno” podczas zapalania paschału i śpiewu exultet, jest jak najbardziej na miejscu.

Jak określić z pewnym wyprzedzeniem, przecież trzeba podać odpowiednią informację w ogłoszeniach parafialnych najpóźniej w Niedzielę Palmową, kiedy wielkosobotni wieczór przejdzie w Wielką Noc? Podawane w mediach czy w rozmaitych kalendarzach godziny wschodu i zachodu słońca nie na wiele się tu zdadzą. Każdy kto kiedykolwiek obserwował zachód słońca nad morzem wie, że nawet kiedy tarcza słoneczna schowa się całkowicie za linią horyzontu, wokół nas nadal jest jasno i wszystko jest dobrze widoczne. Trzeba też pamiętać, że te zwyczajowe, podawane np. w radiu godziny wschodu i zachodu są bardzo umowne, bo nie mówią nic, jakiego miejsca w kraju one dotyczą. A sprawa jest znacząca, albowiem w najbliższą Wielką Sobotę w Ustrzykach Górnych słońce zajdzie o 17:52 a w Świnoujściu o 18:28. Całkiem spora różnica, która dojdzie aż do godziny w okresie czerwcowego przesilenia.

Jakie są więc obiektywne czynniki określania pory zapadnięcia nocy i gdzie ich szukać? Powiedzmy od razu, że na nasze odczuwanie stopnia ciemności w danym miejscu będą wpływać różne okoliczności: zabudowa czy ukształtowanie terenu (w miejscowości położonej w dolinie górskiej będziemy mieli wrażenie nocy szybciej względem godziny zachodu słońca, niż w nadmorskim Świnoujściu). Oczywiście ważna jest też pogoda, ale tu zawsze trzeba zakładać jak najlepszą.

Wróćmy do tych wskaźników obiektywizujących. Jako absolwent Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni (choć mechanik a nie nawigator) proponuję skorzystać z portalu Obserwatorium Morskiego Stanów Zjednoczonych (US Naval Observatory). Korzystając z udostępnionych tam narzędzi możemy, określić rozmaite dane dotyczące położenia słońca względem dowolnego miejsca na ziemi. Dla celów praktycznych oprócz pojęć wschodu i zachodu słońca wprowadzono tam pojęcia świtu/zmierzchu cywilnego, nautycznego i astronomicznego. W języku angielski używa się tu jednego pojęcia twilight (rozróżniając na poranny i wieczorny).

Świt cywilny zaczyna się wtedy kiedy środek tarczy słonecznej znajduje się 6˚ (stopni kątowych) pod linią horyzontu, kończy wtedy, gdy tenże środek znajdzie się na tejże linii. Praktycznie można jednak przyjąć, że jest to moment wschodu słońca, czyli chwila, kiedy górna krawędź tarczy słonecznej ukazuje się nad horyzontem. Ze zmierzchem cywilnym jest odwrotnie. Można przyjąć że zaczyna się w chwili zachodu słońca, kiedy górna krawędź słońca chowa się pod linię horyzontu, a kończy kiedy środek tarczy słonecznej znajdzie się 6˚ pod tąż linią. W stanie świtu/zmierzchu cywilnego przy dobrej pogodzie obiekty na ziemi są dobrze widoczne, natomiast przy braku księżyca z początkiem świtu i pod koniec zmierzchu widać jeszcze/już najjaśniejsze ciała niebieskie.

Świt nautyczny zaczyna się wtedy kiedy środek tarczy słonecznej znajduje się 12˚ pod linią horyzontu, kończy wtedy, gdy zaczyna się świt cywilny. I oczywiście ze zmierzchem nautycznym jest odwrotnie. Zaczyna się w chwili końca zmierzchu cywilnego, a kończy kiedy środek tarczy słonecznej znajdzie się 12˚ pod wspomnianą  linią. W stanie świtu/zmierzchu nautycznego przy dobrej pogodzie widoczne są jedynie kontury obiektów na ziemi, bardzo trudno jednak o bezpieczne wykonywanie jakiś działań bez dodatkowego oświetlenia. Na niebie widać już sporo gwiazd Natomiast na morzu, nawet przy braku księżyca, z początkiem świtu i pod koniec zmierzchu nautycznego już/jeszcze jest  widoczna linia horyzontu, co pozwala nawigatorom na wykonanie odpowiednich obserwacji sekstantem i wyznaczenie pozycji ich statku (oczywiście w dzisiejszych czasach musieliby mieć awarię GPS, żeby tak robić).

Świt astronomiczny zaczyna się wtedy kiedy środek tarczy słonecznej znajduje się 18˚ pod linią horyzontu, kończy wtedy, gdy zaczyna się świt nautyczny a odwrotnie jest ze zmierzchem astronomicznym. W stanie świtu/zmierzchu astronomicznego nie widać linii horyzontu, żadnej łuny świetlnej, jedynie wskutek światła słonecznego zza horyzontu, odbijanego od atmosfery, niebo nie jest jeszcze maksymalnie ciemne i astronomowie nie będę jeszcze widzieli najsłabiej święcących obiektów. W ramach tej klasyfikacji okres pomiędzy astronomicznymi zmierzchem i świtem nazywa się nocą.

Mając na uwadze powyższe opisy i definicje przyjąłbym jednak, że noc liturgiczna obejmuje obok nocy właściwej także stan zmierzchu/świtu astronomicznego, czyli zaczyna się z chwilą końca zmierzchu nautycznego.

Jak określić tę godzinę dla swojej miejscowości. Najpierw ustalmy jej współrzędne geograficzne (w stopniach i minutach), co można znaleźć np. w Wikipedii. Następnie korzystamy z formularza B na podanej stronie z tabelami astronomicznymi. Wybieramy rok, automatycznie podpowiadany jest bieżący, wybieramy typ tabeli (nautical twilight) i wprowadzamy dane w odpowiednią pozycję. Trzeba przeklikać długość geograficzną (longtitude) na wschodnią (east), podobnie jak strefę czasową, gdyż system jest amerykański i automatycznie wybiera półkulę zachodnią (i północną jeśli chodzi o szerokość geograficzną - dlatego tu nic nie zmieniamy). Jeżeli Niedziela Zmartwychwstania wypada w marcu wartość godzinową (hours) strefy czasowej wybieramy jako „1”, jeśli w kwietniu jako „2” (zmiana czasu na letni odbywa się zawsze w ostatnią niedzielę marca). Klikamy compute table i mamy wynik.

Zróbmy obliczenia dla Warszawy - 52˚14’ N i 21˚00 ’E. Okazuje się, że 26 marca zmierzch nautyczny kończy się o 19:15. Powiedzmy zatem, że za dopuszczalna godzinę rozpoczęcia Wigilii można by uznać godzinę 19:30. Pamiętajmy jednak, że im późniejsza będzie data Wielkanocy tym później trzeba rozpoczynać nabożeństwo albowiem aż do 22 czerwca dzień będzie się wydłużał a zachód słońca i kolejne etapy jego „schodzenia” pod horyzont będą przesuwały się ku późniejszym godzinom. A do tego w kwietniu obowiązuje już tzw. czas letni, z dnia na dzień przesuwający moment zachodu słońca o jedną godzinę.  Gdyby w tym roku Wielkanoc wypadała w najpóźniejszym możliwym terminie, 25 kwietnia, to zmierzch nautyczny w Warszawie w wielkosobotni wieczór kończyłby się o 21:17! Jeszcze później byłoby to we wspomnianym Świnoujściu. Tam zmierzch nautyczny 24 kwietnia zapada o 21:54. Oczywiście im bardziej na wschód i na południe będą to nieco wcześniejsze godziny. Uogólniając można przyjąć, że przy Wielkiejnocy wypadającej w marcu nie wypada rozpoczynać Wigilii Paschalnej wcześniej niż o godzinie 20, natomiast przy Wielkanocy kwietniowej zaczynać można o 21, z tym że im późniejsza jest jej data, i im bardziej na zachód i na północ kraju położona jest parafia, trzeba początek liturgii trzeba opóźniać jeszcze o pół a nawet całą godzinę.

Na koniec ciekawostka. W okresie przesilenia letniego w całej Polsce nie zapada noc właściwa. Zmierzch astronomiczny przechodzi bezpośrednio w astronomiczny świt. Im dalej na północ tym więcej dni przed i po przesileniu zjawisko to zachodzi. W najbardziej północnej części kraju powyżej  54° 33’ 43” N,  czyli mniej więcej od Wejherowa poczynając, najciemniejszą fazą dnia jest wtedy zmierzch nautyczny przechodzący od razu w takiż świt. Słońce  w owym czasie, w tamtych okolicach nigdy nie jest poniżej linii horyzontu niżej niż 12 stopni kątowych. I tak poruszając się dalej na północ dojdziemy do krain, gdzie najciemniejsza fazą dnia w okresie przesilenia letniego jest cywilny zmierzch/świt (sławne białe noce w Petersburgu), aż wreszcie powyżej koła polarnego będą takie dni, gdy słońce w ogóle nie zejdzie poniżej linii horyzontu.

Chyba najdalej na północ położonym w Europie lokalnym kościołem katolickim jest prałatura terytorialna w Tromso, w Norwegii. Choć liczba wiernych mniejsza jest od wielu polskich parafii, rzecz to o tyle ciekawa, że są tam dwa klasztory założone przez Polaków. W samym Tromso są karmelitanki (klasztor Totus Tuus), a na należącym do tej prałatury archipelagu Lofotów znajduje się fundacja cystersów z Jędrzejowa (klasztor Matki Bożej Królowej Fiordów). Tromso (69˚40’ N i 18˚55’E) jest trochę dalej na północ, więc zobaczmy jak tam będzie z Wigilią Paschalną za trzy lata, w roku 2019, kiedy Wielkanoc wypadnie 21 kwietnia. Jeżeli dla tych parametrów zrobimy sobie tabelę, to widzimy, że 11 kwietnia 2019 świt nautyczny rozpocznie się o 01:11 i aż do godziny 00:12 2 września ciemniej już nie będzie. W całym tym okresie słońce nie zejdzie więcej niż 12˚ pod linię horyzontu. Co więcej, aby w tą noc zmieścić się w okresie tego zmierzchu/świtu nautycznego (czyli po cywilnym zmierzchu a przed takim świtem), trzeba by zaczynać tuż przed 23 i kończyć kwadrans przed trzecią. A może być jeszcze krócej. W prałaturze Tromso najdalej na północ wysunięta parafia znajduje się w miejscowości Hammerfest,  70˚40’ N i 23˚41’. W roku 2019, w noc Paschalną zmierzch/świt nautyczny będzie trwał  tylko 3 godzin i 15 minut. A w roku 2038, kiedy Wielkanoc wypadnie 25 kwietnia, słońce zejdzie tam więcej niż 6˚ poniżej linii horyzontu 24 kwietnia o godzinie 23:49. Kiedy wyjdzie powyżej tej linii  56 minut po północy, już 25 kwietnia,  kolejny raz opadnie poniżej dopiero tuż przed północą 17 sierpnia.

 

Piotr Chrzanowski

 

W uzupełnieniu artykułu podajemy godziny zmierzchu nautycznego w dniu 15 kwietnia 2017 (Wielka Sobota) dla polskich miejscowości wymienionych w jego treści. W Ustrzykach Górnych będzie to 20:35, w Warszawie 20:55, a w Świnoujściu 21:31. Po sieci krąży obrazek z facebookowego profilu Gaudium et mems podający godziny zmierzchu nautycznego dla stolic województw. Niestety jego autor zapomniał, że w tej chwili w Polsce obowiązuje czas letni GMT +2 godziny (east of Greenwich) i policzył dane dla czasu zimowego. W rzeczywistości trzeba dodać jedna godzinę do czasów podanych na memie.


Piotr Chrzanowski

(1966), mąż, ojciec; z wykształcenia inżynier, mechanik i marynarz. Mieszka pod Bydgoszczą.