Duchowość
2018.12.12 12:37

Homilia na Niepokalane Poczęcie

+

Niepokalane Poczęcie

Homilia Przewielebnego Ojca Jeana Pateau,

 

Opata Opactwa Matki Bożej w Fontgombault

(Fontgombault, 8 grudnia 2018 r.)

 

Ave Maria, gratia plena

Zdrowaś Maryjo, łaski pełna

 

Drodzy Bracia i Siostry!

Moi najdrożsi Synowie!

 

W tę sobotę, w dzień tradycyjnie maryjny, Kościół świętuje wielką tajemnicę: Niepokalane Poczęcie Maryi. Ze wszystkich tajemnic wiary ta jest niewątpliwie jedną z najbardziej niepojętych. Jak zbliżyć się do niej? Pomagają nam w tym czytania dzisiejszej Mszy św.

Księga Przysłów przypomina o wieczności panującej nad czasem stworzenia:

Pan mię posiadł na początku dróg swoich, pierwej niźli co uczynił od początku. Od wieku jestem ustanowiona i od dawna, pierwej niźli się ziemia stała (Prz 8,22-23).

Odwieczna mądrość, która przemawia w tych wierszach, będąca u boku Boga, gdy świat powstawał, wcieli się w łono Maryi i przemówi słowami ludzkimi – oto tajemnica Bożego Narodzenia.

Ale Tradycja chciała włożyć ten tekst także w usta tej, która miała w swym łonie dać schronienie odwiecznej Mądrości, Synowi Bożemu. W dziele odnowienia zniekształconej przez grzech natury ludzkiej Maryja odegrała rolę wyjątkową. Od Wcielenia do Wniebowstąpienia była osobą najbliższą Panu, tą, która ofiarowała się być we wszystkim Jego służebnicą. Nawet jeśli Maryja pozostaje najbliższą Panu, „igrając przed nim w każdy czas” (Prz 8,30), wiemy też, że jest jej „rozkoszą być z synami człowieczymi” (Prz 8,31). Tak jak matka jest szczęśliwa, bawiąc się ze swoimi dziećmi, tak Maryja – będąc z nami.

Jako Ewangelię na dzisiejsze święto Kościół wskazał tylko krótki fragment z opisu Zwiastowania – słowa Archanioła Gabriela. Anioł nie marnuje słów, nie mówi we własnym imieniu, lecz w imieniu Boga. Pozdrawiając Maryję jako pełną łaski bez wątpienia stwierdza jej cielesne piękno, ale przede wszystkim widzi w niej piękno duchowe, nadprzyrodzoną łaskę, która nie ma sobie równej w żadnym stworzeniu. Anioł Boga zachwyca się nią, a my wraz z nim.

Ave Maria, „Zdrowaś Maryjo”. Obyśmy mogli powtórzyć te słowa tak jak Bernadetta z Lourdes, jak Łucja, Hiacynta i Franciszek z Fatimy, jak Jacqueline, Joanna, Nikola i Laura z L'Île-Bouchard i tak wielu innych, którzy dostąpili łaski widzenia naszej mamy z Nieba. Obyśmy mogli po prostu powtórzyć za Aniołem te proste słowa: „Zdrowaś Maryjo, łaski pełna”.

Kościół wyraził to piękno, tą wewnętrzną łaskę Maryi w dogmacie zdefiniowanym w 1854 r. przez papieża Piusa IX. Kościół naucza:

Najświętsza Dziewica Maryja w pierwszej chwili swego Poczęcia za szczególniejszą łaską i przywilejem Boga Wszechmogącego, przez wzgląd na przyszłe zasługi Jezusa Chrystusa Zbawiciela rodzaju ludzkiego zachowana była wolną od wszelkiej zmazy pierworodnej winy[1].

Wypada dodać, że za łaską Boga pozostała nieskalana żadnym grzechem osobistym przez całe swoje życie. Możemy wraz z Ojcami i tradycją wschodnią nazywać ją też „Całą Świętą” (Panaghia).

Taki jest zatem powód tego wyjątkowego piękna. Przywilej ten był w najwyższym stopniu odpowiedni dla tej, która miała zostać Matką Boga. W czasie Zwiastowania Maryja była już cała dla Boga. Nic w niej w sposób bardziej czy mniej świadomy nie paktowało ze złem. Nawet grzech pierworodny, który dotyka każdego człowieka od poczęcia, jej nie naznaczył. To z tej czystej gleby wyrosła ta świetlista odpowiedź: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego” (Łk 1,38).

Ale ten osobisty przywilej Maryi, który miał przygotować przeczyste łono dziewicy dla Słowa Bożego, nie stał się zdobyczą, która nikomu innemu nie służy. Życie Maryi nie skończyło się wraz z narodzinami Jezusa. Jeśli Maryja była służebnicą Pańską, dając Słowu Bożemu ludzką naturę, to pozostała nią również w pierwszych latach życia Jezusa, a później też w stosunku do apostołów, uczniów i całego rodzącego się Kościoła. Jej Niepokalane Poczęcie uczyniło z niej doskonały kanał dla łask, których Bóg zechciał przez nią udzielić. Była jak przezroczysty kryształ, bez najmniejszej plamki czy skazy, nic w niej nie stanowiło przeszkody dla Boskiego światła. Łaska przenikała przez nią swobodnie, otrzymując od niej nutę matczyną.

Dziś także Maryja pozostaje służebnicą Pańską w stosunku do nas wszystkich. Jej piękno czyni z niej także ambasadorkę rodzaju ludzkiego przed Bogiem. Jak więc zwracać się do niej, Całej Świętej?

W książce „Pamiętnik wiejskiego proboszcza” G. Bernanos zaprasza nas do rozważania spojrzenia, które Maryja zwraca na każde ze swych dzieci:

Najświętsza Maryja Panna – żeby się do Niej dobrze modlić, trzeba czuć na sobie to spojrzenie, które nie jest całkowicie spojrzeniem pobłażliwości – bo pobłażliwość nie rodzi się bez pewnego gorzkiego doświadczenia – lecz tkliwego współczucia, bolesnego zdumienia, jakiegoś jeszcze niepojętego, niewysłowionego uczucia, które ją czyni młodszą od grzechu, młodszą od narodu, z którego wyszła, chociaż jest Matką przez łaskę. Matką łask, młodszą latoroślą rodzaju ludzkiego[2].

Pod Krzyżem Maryja przyjęła nas za swoje dzieci. Każda matka z natury kocha swoje dzieci. Dla Maryi źródłem tej miłości jest jej przeczyste serce. Maryja kocha swoje dzieci sercem wolnym, sercem, które nie zawłaszcza, sercem, które prowadzi do Chrystusa i które czyni się posłańcem Chrystusa.

W Fatimie, w 1917 r., w odpowiedzi na pragnienie Łucji, aby pójść do nieba wraz z Hiacyntą i Franciszkiem, Maryja rzekła: „Tak! Hiacyntę i Franciszka zabiorę niedługo. Ty jednak tu zostaniesz przez jakiś czas. Jezus chce się posłużyć tobą, aby ludzie mnie poznali i pokochali. Chciałby ustanowić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca (…). Moje Niepokalane Serce będzie twoją ucieczką i drogą, która cię zaprowadzi do Boga”[3].

W dniu 20 stycznia 1842 r. Maryja objawiła się Alfonsowi Ratisbonne, ateiście pochodzenia żydowskiego zbuntowanemu przeciw wszelkiej religii, a zwłaszcza katolicyzmowi. Ulegając namowom przyjaciela, ale nie przywiązując do tego wagi, zgodził się nosić Cudowny Medalik. Jako niewierzący wszedł wraz z przyjacielem do kościoła św. Andrzeja della Frate w Rzymie. Dziesięć minut później Alfons, klęcząc przed kaplicą św. Michała, mówił jakby w ekstazie: „Ukazała mi się Maryja Dziewica, taka, jak przedstawiona na medaliku! Stojąca na ołtarzu, wspaniała, promieniująca światłem, pełna majestatu i słodyczy. Dała mi znak ręką, abym uklęknął, jakaś przemożna siła pchała mnie do niej”. Swoją relację zakończył słowami; „Nic nie powiedziała, a wszystko zrozumiałem”.

W tym czasie wielkiego ucisku naszego kraju, zachwiania pokoju społecznego, poddawania w wątpliwość godności człowieka i samej istoty natury ludzkiej, niech Maryja wyprasza dla naszych rządzących i współobywateli dar zrozumienia tego, że nie uda się osiągnąć pokoju społecznego bez pokornej akceptacji prawdy o człowieku, który jest prawdziwym dziełem sztuki pochodzącym z rąk Boga, bez bezwarunkowego szacunku dla życia i rodziny, takich, jak Bóg chciał, wreszcie bez świadomości, że świat cały jest darem Boga, darem, którym należy się dzielić.

Obyśmy w szkole Maryi zrozumieli, że wielkość człowieka polega na wolnej odpowiedzi na każde wezwanie Boga: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego” (Łk 1,38).

Królowo Pokoju, Królowo rodziny, Królowo wszystkich ludzi, módl się za nami.

Dom Jean Pateau

tłum. Tomasz Glanz

 

[1] Bulla Ineffabilis Deus, cyt. za: www.sanctus.pl

[2] G. Bernanos, Pamiętnik wiejskiego proboszcza, tłum. W. Rogowicz, Warszawa 1991, s.170.

[3] Cyt. za: www.sekretariatfatimski.pl


Dom Jean Pateau OSB

(1969), mnich benedyktyński, opat Opactwa Najświętszej Maryi Panny w Fontgombault.