Duchowość
2019.10.16 21:06

Homilia na Najświętszej Maryi Panny Różańcowej

+

Najświętszej Maryi Panny Różańcowej

Homilia

Przewielebnego Ojca Jeana Pateau,

Opata Opactwa Matki Bożej w Fontgombault

(Fontgombault, 7 października 2019 r.)

 

 

Fiat voluntas tua.

Bądź wola Twoja.

 

Drodzy Bracia i Siostry!

Moi Najdrożsi Synowie!

 

Zwiastowanie Maryi to jedno z najdoskonalszych spotkań Boga z człowiekiem. Tych spotkań jest wiele. Pismo Święte, Ewangelia, żywoty świętych i nasze własne życie to jakby miejsca, w których Boskie słowa, prośby, przykazania i znaki wciąż oczekują miłującej odpowiedzi od naszych serc, od całego naszego życia.

Boskie słowa mogą dotyczyć jednego konkretnego wydarzenia, osobistego przyzwolenia, tak jak w przypadku Maryi. To wydarzenie może mieć ogromne, przekraczające nasze zdolności poznawcze konsekwencje dla całej ludzkości. Wiemy, jakie są konsekwencje Zwiastowania.

Słowa Boże mogą również obwieszczać ogólną zasadę dotyczącą całej ludzkości, tak jak to jest opisane na pierwszych stronach Księgi Rodzaju, która zaczyna się od pełnych miłości zaleceń Boga dotyczących tego, jak człowiek ma korzystać ze stworzenia.

W świecie nie tylko pogańskim, ale toczącym otwartą walkę ze swoim Stwórcą, którego prawa chce zawłaszczyć, słowo Boże wydaje się rozbrzmiewać słabym echem. A jednak tak wielu ludzi wychodzi na ulice, aby przypomnieć, że to mężczyzna i kobieta otrzymali od Boga misję bycia płodnymi, rozmnażania się, zaludniania ziemi i czynienia jej sobie poddaną. Czynić ziemię poddaną nie oznacza eksploatować ją i dewastować, lecz czynić z niej żywicielkę człowieka i jego potomstwa.

Dziś człowiek wierzy, że sam stał się tak silny, iż może odrzucić plan Boga. Rzeczywisty stan rzeczy jest jednak całkowicie inny: ziemia jest zdewastowana, a człowiek zmierza do bezpłodności, zadowalając się jedynie płodnością konsumpcji.

Gdy widzimy dramat ludzkości, musimy pamiętać, że są osoby, które w tym mroku pozostają żywymi światłami. Spójrzmy na Maryję. Dwa słowa wyrażają jej powołanie: Fiat i Magnificat. Trzeba bez końca powtarzać te słowa, żyć nimi.

Fiat to całkowite, radykalne, bezkompromisowe „tak” dla Bożego planu. „Niech mi się stanie według słowa Twego”. Niech to słowo będzie przyjęte, niech stanie się płodne.

Znaczenie słowa Magnificat nie narzuca się w tak oczywisty sposób. Jego etymologia odsyła do dwóch słów: magnus – wielki i facere – czynić, robić. Można je zatem przetłumaczyć: „czynić wielkim, wywyższać, uwielbiać, wysławiać”. Człowiek, który wielbi, rozpoznaje wielkość tego, kogo wielbi. Nie tylko ją rozpoznaje, ale także chce czynić dla wielbionej osoby wielkie rzeczy.

Te dwa aspekty uwidaczniają się w relacjach Boga i Maryi, które znajdują swój wyraz w pieśni Magnificat. Bóg wywyższył Maryję, uczynił jej „wielkie rzeczy” (Łk 1,49). Maryja z kolei czyni wielkie rzeczy dla swego Pana, wysławiając Go swoją pieśnią. Maryja wielbi Boga.

Dla jednego z nas dzisiejsze święto jest okazją do dziękczynienia za sześćdziesiąt lat życia monastycznego – sześćdziesiąt lat codziennej drogi przez radości i trudy, którymi usiane jest każde ludzkie życie.

Profesja monastyczna nie jest pozbawiona podobieństwa do Zwiastowania. Pewnego dnia, bardzo dawno temu, usłyszałeś w swoim sercu powołanie – wezwanie, aby wszystko porzucić i pójść za Panem. Jak Maryja, odpowiedziałeś na to powołanie swoim fiat: Suscipe me Domine..., „Przyjmij mnie, Panie, według Twej obietnicy, a żyć będę. I nie zawiedź nadziei mojej”[1].

Droga życia monastycznego przypomina różaniec, którego paciorki tak kochasz wprawiać w ruch swoimi palcami. Paciorki uciekają, odchodzą tak szybko, a jednak każdy z nich przez chwilę był dotknięty, był w naszych rękach. Tak jak każdy paciorek różańca jest kwiatem złożonym u stóp Maryi, tak każda chwila życia mnicha, zostawszy konsekrowaną przez jego profesję, powinna być „tak” dla Boga, powinna być kwiatem u stóp Ojca.

Ale mnich nie żyje sam, lecz w swojej wspólnocie. Wspólnota to mnisi zjednoczeni w jedną rodzinę więzami miłości po to, aby jednym sercem i jedną duszą, corde uno et anima una, sprawować Służbę Bożą, wypełnić Dzieło Boże, Opus Dei.

Różaniec ze swoimi paciorkami jest jakimś obrazem tego, czym powinna być wspólnota monastyczna. To co dostrzegamy na pierwszy rzut oka, to połączone paciorki. Żaden paciorek nie przyciąga, nie zawłaszcza naszej uwagi. Można powiedzieć, że każdy paciorek wie, iż otrzymuje swoje piękno przez więź z innymi. Ale jeśli zabrakłoby jednego, cały różaniec straciłby swoją formę. Podobnie w rodzinie – wszyscy członkowie są ze sobą złączeni, pomagają sobie, wspierają się wzajemnie. O tym właśnie mówi powtarzane przez nas prawie codziennie kapitulum seksty: „Jeden drugiego brzemiona dźwigajcie, a tak wypełnicie zakon Chrystusowy” (Ga 6,2).

Paciorki różańca są uporządkowane – nie wszystkie mają to samo miejsce i to samo znaczenie. Podobnie rodzina monastyczna jest uporządkowana, zorganizowana wokół jednego ojca – opata. Osoba opata zmienia się. Opat, który dziś przyjmuje odnowienie Twojej profesji, to ktoś inny niż opat, który przyjmował profesję sześćdziesiąt lat temu. Jeszcze inny opat przyjmował odnowienie profesji, gdy świętowaliśmy jej pięćdziesiątą rocznicę.

Poznałeś czterech opatów. A jednak Fontgombault z wczoraj jest tym samym, niezmienionym Fontgombault dziś. Ufamy też, że z Bożą pomocą, przez ofiarę i hojność wszystkich, pozostanie takie samo jutro. Półśrodki nie budują wspólnoty.

Jeden z mnichów, który był młodszy od ciebie, ale został kilka lat temu wezwany do Pana, pisał do przyjaciela w związku ze śmiercią opata Jana i wyborem opata Antoniego:

Jeśli chodzi o władzę w klasztorze, to nic się nie zmieniło: ten sam pektorał, to samo miejsce w refektarzu, to samo biuro i te same sprzęty. Wszystko kontynuuje się w pokoju. Jakaż to tajemnica! Od samego początku obarczam mojego nowego Ojca wszystkimi moimi ciężarami.

W to święto Świętego Różańca trzeba wskazać na stałą obecność pewnej osoby w naszym domu. Mam na myśli obecność Maryi. Ona jest tu u siebie, jest ksienią tego miejsca, jest czułą Matką czuwającą nad każdym ze swych dzieci. Matka Boża Pośredniczka Łask czy Matka Boża Dobrej Śmierci – to zawsze ta sama Matka. Łaska dobrej śmierci to najpiękniejsza z łask, to łaska wytrwania do końca.

Podążaj więc dalej swoją drogą, Mój Drogi Synu, pod opieką Maryi, wspierany modlitwą i miłością swoich braci.

Bądźmy dziećmi Maryi! Niech ona uczy nas niestrudzonego, we dnie i w nocy, mówienia naszego fiat, złączonego z jej fiat!

Dom Jean Pateau OSB 

tłum. Tomasz Glanz

 

----- 

Drogi Czytelniku, skoro jesteśmy już razem tutaj, na końcu tekstu prosimy jeszcze o chwilę uwagi. Udostępniamy ten i inne nasze teksty za darmo. Dzieje się tak dzięki wsparciu naszych czytelników. Jest ono konieczne jeśli nadal mamy to robić.

Zamów "Christianitas" (pojedynczy numer lub prenumeratę)

Wesprzyj "Christianitas"

----- 

 

[1] Reguła św. Benedykta, 58,21 (Ps 118,116 Wlg) – formuła profesji monastycznej.


Dom Jean Pateau OSB

(1969), mnich benedyktyński, opat Opactwa Najświętszej Maryi Panny w Fontgombault.