złoty łańcuch
2017.12.25 20:17

Boże Narodzenie (trzecia msza)

Ewangelia św. Jana, 1, 1-14

 

Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo. To było na początku u Boga. Wszystko przez nie się stało; a bez niego nic się nie stało, co się stało. W nim było życie, a życie było światłością ludzi. A światłość w ciemnościach świeci, a ciemności jej nie ogarnęły. Był człowiek posłany przez Boga, któremu na imię było Jan. Ten przyszedł na świadectwo, aby dał świadectwo o światłości, aby przezeń wszyscy wierzyli. Nie był on światłością, ale żeby świadectwo dał o światłości. Była światłość prawdziwa, która oświeca wszelkiego człowieka na ten świat przychodzącego. Na świecie był, a świat przezeń uczyniony jest, a świat go nie poznał. Przyszedł do swej własności, a swoi go nie przyjęli. A ilekolwiek go przyjęło, dał im moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego, którzy nie ze krwi, ani woli ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili. A Słowo ciałem się stało, i mieszkało miedzy nami, (i widzieliśmy chwałę jego, chwałę jako jednorodzonego od Ojca), pełne łaski i prawdy.

 

św. Jan Chryzostom: Wszyscy inni Ewangeliści zaczynają od wcielenia, Jan natomiast pomija ludzkie poczęcie, zrodzenie, wychowanie, rozwój i opowiada nam o wiecznym zrodzeniu, mówiąc: Na początku było Słowo.

św. Augustyn: To co w grece nazywa się „logos”, w łacinie oznacza zrozumienie i słowo. Lecz w tym miejscu lepiej tłumaczy się jako Słowo, aby oznaczało nie tylko odniesienie do Ojca, ale również odniesienie do wszystkiego co zostało uczynione przez Słowo (…) Jest bowiem także i w człowieku słowo, które pozostaje wewnątrz. Z niego pochodzi dźwięk. Słowo zaś oznacza właśnie to co rozumiesz wraz z dźwiękiem, nie oznacza samego dźwięku (…) Kto zaś może zrozumieć czym jest słowo, nie tylko zanim zabrzmi, ale także zanim powstaną pewne wyobrażenia w myśli, to może przez to zobaczyć w zwierciadle i niejasno pewne podobieństwo do Słowa, o którym powiedziano: Na początku było Słowo. To bowiem, co poznajemy, wypowiadamy, tak że z samego poznania (…) rodzi się słowo (…) Z ukształtowanego poznania rzeczy pochodzi słowo, które nazywamy słowem w sercu. Nie jest ono ani greckie ani łacińskie ani nie należy do żadnego innego języka.

św. Jan Chryzostom: Czemu Ojca opuszczając od razu mówi nam o Synu? Ojciec jest bowiem jawny dla wszystkich, jeśli nawet nie jako Ojciec, to jako Bóg. Jednorodzony zaś był nieznany. Stąd słusznym było, aby zaraz na początku dać poznanie o nim tym, którzy go nie znali. Nie pomija wszakże Ojca w tym co mówi o Synu, dlatego też i nazywa go Słowem, ponieważ miał pouczyć, iż to Słowo jest Jednorodzonym Synem Bożym (…) Drugi zaś powód to ten, iż zamierzał oznajmić nam to co dotyczy Ojca. Nie nazywa go zwykłym słowem, lecz (…) oddzielając je od innych. Jest bowiem zwyczajem Pisma świętego nazywać słowem prawa Boga i jego nakazy. To Słowo natomiast jest pewną osobą, pochodzącą bezboleśnie od Ojca.

św. Bazyli Wielki: Dlaczego więc nazywa się Słowem? Ponieważ jest zrodzone w sposób bezbolesny, ponieważ jest obrazem rodzącego, ukazującym w sobie całego rodzącego, niczym się nie odróżniając, lecz w sobie samym pozostając doskonałym.

św. Augustyn: Słowem zatem Boga Ojca jest jednorodzony Syn, we wszystkim równy Ojcu i mu podobny. Jest tym wszystkim, czym jest Ojciec, nie jest tylko Ojcem, ponieważ jest Synem (…) Następnie, ponieważ wypowiadając siebie, Ojciec zrodził Słowo we wszystkim równe sobie. Nie wypowiedziałby bowiem siebie samego zupełnie i doskonale, gdyby coś mniej lub więcej było w jego Słowie, niż w nim samym.

św. Bazyli Wielki: Nasze słowo wypowiadane na zewnątrz ma pewne podobieństwo do Słowa w Bogu. Nasze słowo wyraża całe poczęcie dokonujące się w umyśle. To co poczynamy w umyśle, wyrażamy bowiem w słowie. A serce nasze jest jakby pewnym źródłem. Zatem wypowiadane słowo jest niczym woda, która z niego wypływa.

św. Jan Chryzostom: Zauważ także roztropność duchową Ewangelisty. Wiedział bowiem, że ludzie to co jest starsze i przed wszystkim najbardziej czczą i traktują za boga. Dlatego mówi to na początku: Na początku było Słowo.

Orygenes: Słowo początek wiele oznacza (…) Początek odnosi się do powstania, wedle słów ks. Hioba (roz. 40): „On jest początkiem dzieł Bożych”. Jest także początek jako gatunek, tak jak Chrystus jest początkiem tych, którzy ukształtowani są według obrazu Bożego. Początek oznacza też początek nauki, zgodnie ze słowami Listu do Hebrajczyków (roz. 5): „Gdy bowiem ze względu na czas powinniście być nauczycielami, znowu potrzebujecie, aby was uczono, jakie są początkowe zasady nauki bożej”.

św. Jan Chryzostom: Lecz mówią niektórzy, iż słowa: na początku, nie wyrażają wprost wieczności. To samo bowiem mówi się i o niebie: „Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię” (ks. Rodzaju, roz. 1) Ale cóż wspólnego ma było i stworzył? To bowiem co jest, gdy mówi się o człowieku, oznacza tylko czas teraźniejszy. Gdy mówi się o Bogu, oznacza to co jest zawsze i wiecznie. Stąd i była, gdy mówi się o naszej naturze, oznacza czas przeszły. W wypadku Boga wyraża wieczność.

Alkuin: Ewangelista zaczyna od podkreślenia wieczności Słowa przeciw tym, którzy, z racji zrodzenia Chrystusa w czasie, mówili, że nie zawsze był, mówiąc: Na początku było Słowo.

św. Jan Chryzostom: Następnie, aby ktoś słysząc: Na początku było Słowo, nie mówił, iż Słowo jest niezrodzone, natychmiast to odrzuca, mówiąc: a Słowo było u Boga.

św. Hilary: Jest bowiem u Boga bez początku, i ten, który jest poza czasem, nie jest bez rodzącego.

Orygenes: Warto też dodać, że mówi się, iż słowo stało się na przykład do Ozeasza, Izajasza czy Jeremiasza. W wypadku Boga nie staje się, tak jakby wcześniej nie było u niego. Ponieważ nieustannie w nim jest, dlatego mówi się: a Słowo było u Boga, ponieważ nie jest oddzielone od Ojca.

św. Jan Chryzostom: Nie powiedział zaś: W Bogu było, lecz a Słowo było u Boga, pokazując nam jego odwieczność jako osoby.

Teofilakt: Tak bowiem Ewangelista wyraża, że inny jest Syn, inny jest Bóg, mianowicie Ojciec (…) Skoro Słowo jest u Boga, to jasne jest, że są dwie osoby, chociaż jest jedna w nich natura. Stąd mówi się: a Bogiem było Słowo, tak iż jedna jest natura Ojca i Syna, ponieważ jedno jest bóstwo.

Orygenes: Trzeba też dodać, że słowo, które staje się do proroków, oświeca proroków światłem mądrości. U Boga natomiast jest Słowo obejmujące to kim jest Bóg. Stąd też uzupełnia a Słowo było u Boga, tym czym jest: a Bogiem było Słowo.

Teofilakt: Aby zaś nie niepokoiła niektórych diabelska wątpliwość, iż skoro Słowo jest Bogiem, nie powstał przeciw Ojcu, jak to niektórzy z pogan opowiadają bajki i odrębny od Ojca był mu przeciwny, mówi Ewangelista: To było na początku u Boga. Jakby mówił: To Słowo Boga nigdy nie stało się oddzielone od Boga.

św. Jan Chryzostom: Abyś słysząc: Na początku było Słowo, nie sądził, iż wprawdzie wieczne, lecz przyjął życie Ojca po jakimś czasie, dodaje: To było na początku u Boga. Nigdy bowiem nie był Bóg pozbawiony Słowa, lecz zawsze Bóg był u Boga (…) Lecz skoro powiedział: Bogiem było Słowo, aby nikt nie sądził, iż mniejsze jest bóstwo Syna, natychmiast daje poznanie jego boskości i potwierdzając odwieczność, mówi: To było na początku u Boga, oraz dodając to się dokonało: Wszystko przez nie się stało.

Alkuin: Po tym jak powiedział o naturze Syna, dodaje z kolei o jego działaniu, mówiąc: Wszystko przez nie się stało, to znaczy cokolwiek jest związane z jego naturą czy własnością.

św. Jan Chryzostom: Jeśli niepokoi cię słówko przez i szukasz w Piśmie świętym czy Słowo wszystko uczyniło, to posłuchaj Dawida (Ps. 101): „Ty, Panie, na początku ziemię założyłeś i dziełem rąk twoich są niebiosa”. To co Ewangelista powiedział o Jednorodzonym, poznaj jeszcze przez Apostoła, korzystającego z tych słów o Synu w Liście do Hebrajczyków. Jeśli mówisz, iż prorok powiedział to o Ojcu, Paweł zaś zastosował do Syna, to to samo można uczynić w drugą stronę. Nie powiedziałby przecież, że to przysługuje Synowi, gdyby nie rozważył, iż ci, którzy mają tę samą godność, zasługują na taką samą cześć. Jeśli zatem przez zdaje ci się wprowadzać coś podejrzanego, to czemu Paweł stosuje je w wypadku Ojca? Mówi przecież (1 Kor. roz.1): „Wierny Bóg, przez którego jesteście wezwani do towarzystwa Syna jego” (…) Abyś zaś nie sądził, że gdy mówi: Wszystko przez nie się stało, mówi tylko o tym co zostało powiedziane Mojżeszowi, stosownie dodaje: a bez niego nic się nie stało, zarówno widzialne jak i niewidzialne.

Orygenes: a bez niego nic się nie stało, to znaczy, nic nie stało się poza nim, ponieważ on wszystko obejmuje i zachowuje.

św. Beda: Ponieważ Ewangelista powiedział, że wszelkie stworzenie stało się przez Słowo, aby nikt nie sądził, iż jego wola jest zmienna, tak jakby nagle zechciał stworzyć coś czego nigdy jeszcze nie stworzył, dlatego też Jan zabiega, by pouczyć, iż stworzenie dokonuje się w czasie, lecz jest wyznaczone przez odwieczną mądrość kiedy i co ma stworzyć. Dlatego mówi: W nim było życie.

św. Augustyn: W nim było życie. Stała się ziemia, lecz sama ziemia nie jest życiem. W mądrości zaś Boga jest pewien duchowy powód, z racji którego ziemia została uczyniona. Tym właśnie jest życie.

Teofilakt: Powiedział wcześniej: W nim było życie, abyś nie sądził, że Słowo jest bez życia. Teraz pokazuje, że jest to życie duchowe i światłość dla wszystkich stworzeń rozumnych. Stąd mówi się: a życie było światłością ludzi. Jakby mówił: Światłość ta nie jest materialna, ale intelektualna, oświecająca samą duszę.

św. Augustyn: Ludzi są oświecani z samego życia, zwierzęta nie są, ponieważ nie mają rozumu, którym mogą zobaczyć mądrość. Człowiek natomiast uczyniony na obraz Boży, ma duszę rozumną, przez którą może poznać mądrość. Dlatego też owe życie przez które wszystko się stało, jest światłością, nie dla wszystkich bytów żywych, lecz dla ludzi (…) Życie to jest światłością ludzi, lecz głupie serca nie mogą ująć tego światła, ponieważ są obciążone swymi grzechami, tak iż nie mogą jej ujrzeć. Mówi się następnie: A światłość w ciemnościach świeci, a ciemności jej nie ogarnęły. Tak samo bowiem jak dla człowieka niewidomego postawionego w świetle słonecznym słońce jest obecne, lecz on sam nie jest dla niego obecny, tak też każdy głupi jest niewidomy, choć mądrość jest przy nim obecna. Lecz chociaż jest obecna, to nie ma jej dla jego oczu. Nie dlatego, iż ona sama jest nieobecna, lecz to on sam jest nieobecny dla niej.

Orygenes: Ciemności tego rodzaju ludzi nie wynikają z ich natury, zgodnie ze słowami św. Pawła z Listu do Efezjan (roz. 5): „Kiedyś bowiem byliście ciemnością, lecz teraz światłością w Panu”.

św. Jan Chryzostom: Najpierw Ewangelista pouczył nas o pochodzeniu Słowa, następnie mówi o dobrach dla duszy udzielonych nam przez przychodzące Słowo. Stąd mówi: a życie było światłością ludzi. Nie mówi: światłością żydów, lecz wszystkich ludzi, nie tylko bowiem żydzi, lecz wszystkie narody dochodzą do tego poznania. Nie dodaje także: i Aniołów, ponieważ mówi o ludziach, do których przychodzi Słowo, głosząc im dobro (…) Skoro życie przyszło do nas, skończyło się panowanie śmierci. Gdy zaświeciła nam światłość, nie ma już dłużej ciemności. Ale zawsze trwa życie, którego śmierć nie może pokonać, tak jak ciemności światła. Dlatego mówi się dalej: A światłość w ciemnościach świeci. Ciemnościami nazywa śmierć i błąd. Światło bowiem fizyczne nie świeci w ciemnościach, lecz poza nimi. Głoszenie zaś panującego Chrystusa jaśnieje pośrodku błędu (…) Ponieważ ani śmierć ani błąd nie zapanowały nad nim, lecz jego nauka jaśnieje wszędzie i błyszczy własną mocą, dlatego też dodaje: a ciemności jej nie ogarnęły.

św. Augustyn: To co powiedziano wcześniej odnosiło się do bóstwa Chrystusa, który przyszedł do nas tak jak ukazuje się człowiek. Skoro jednak był człowiekiem, tak iż ukrył się w Nim Bóg, posłany został przed nim wielki człowiek, przez którego świadectwo okazał się być kimś więcej niż tylko człowiekiem. A kim on jest? Był człowiek.

św. Jan Chryzostom: To zaś co mówi: posłany przez Boga, nie odnosi się do jego pochodzenia. Tak samo bowiem Izajasz nie został posłany do ludu skądkolwiek ze świata, lecz gdy ujrzał Pana siedzącego na tronie wysokim i wyniosłym, tak też Jan został posłany z pustyni do udzielania chrztu. Mówi bowiem: „który mię posłał chrzcić wodą, ten mi powiedział: Na kogo ujrzysz zstępującego Ducha, i na nim zostającego, ten jest, który chrzci Duchem Świętym”.

Alkuin: któremu na imię było Jan. To znaczy „Łaska Boga” lub „Ten, w którym jest łaska”, który łaskę Nowego Przymierza, to znaczy Chrystusa, swoim świadectwem jako pierwszy dał poznać światu. Imię Jan można też tłumaczyć jako „Ten, który został obdarowany”, ponieważ za łaską Boga dane mu było nie tylko poprzedzać Króla królów, lecz i ochrzcić go.

Orygenes: Ten przyszedł na świadectwo, aby dał świadectwo o światłości. Trzeba zauważyć, iż budzące zdumienie czyny mogły wzywać do wiary tych, którzy żyli za czasów Chrystusa, nie zaś po długim czasie. Byłyby bowiem oceniane wtedy jako coś zmyślonego. Więcej nad cudowne wydarzenia przyczynia się do wiary, gdy oprócz dzieł szuka się proroctwa (…) Z tych racji przyszedł Jan Chrzciciel, aby dać świadectwo o światłości.

św. Jan Chryzostom: aby przezeń wszyscy wierzyli. Tak jak bowiem przyjął ciało, aby nie zginęli wszyscy, tak też i jako posłańca posyła człowieka, aby słysząc znajomy głos, łatwiej przybyli do Chrystusa.

św. Beda: Nie mówi zaś: Aby wszyscy uwierzyli w niego, bo mówi Jeremiasz (roz. 17): „Przeklęty człowiek, który ufa w człowieku”, lecz: aby przezeń wszyscy wierzyli, to znaczy przez jego świadectwo uwierzyli w światłość.

św. Jan Chryzostom: Ponieważ zaś u ludzi większy jest ten, kto wystawia świadectwo od tego, któremu się je daje, i godniejszy zdaje się być zaufania, aby zatem nie sądzono tak o Janie Chrzcicielu, Ewangelista usuwa takie podejrzenie, mówiąc: Nie był on światłością, ale żeby świadectwo dał o światłości.

św. Augustyn: To zaś o kim Jan Chrzciciel wydawał świadectwo, pokazuje mówiąc: Była światłość prawdziwa (…) Czemu została nazwana prawdziwą? Ponieważ światłością nazywa się też człowieka oświeconego. Lecz światłość prawdziwa to ta, która oświeca. I oczy nasze nazywa się światłem, a jednak jeśli nie zapali się lamp w nocy, a w dzień nie będzie świecić słońce, to światła nie będą działać. Dlatego dodaje: która oświeca wszelkiego człowieka. Jeśli każdego człowieka, to także i Jana Chrzciciela. Chrystus zatem oświecał tego, przez którego pragnął być ukazany (…) Opromienił Jana Chrzciciela, a przez niego wyznającego swe oświecenie, poznany został i Ten, który oświeca. Mówi bowiem Ewangelista: na ten świat przychodzącego.

św. Jan Chryzostom: Lecz jeśli oświeca każdego człowieka przychodzącego na ten świat, to czemu tylu pozostaje bez oświecenia? Nie wszyscy przecież poznali Chrystusa. Oświeca zatem każdego człowieka, o ile ten należy do niego. Jeśli więc niektórzy mając zamknięte oczy umysłu nie chcieli przyjąć promieni tej światłości, to nie z natury światłości przypada im to zaślepienie, lecz z powodu ich złości, gdy dobrowolnie pozbawiają się daru łaski. Łaska bowiem na wszystkich jest wylana. Ci zaś, którzy nie chcą korzystać z tego daru, sami sobie powodują ślepotę.

św. Augustyn: Była światłość prawdziwa, która oświeca wszelkiego człowieka na ten świat przychodzącego, przychodząca cieleśnie, ponieważ gdyby przyszedł tylko jako Bóg, nie mógłby być widziany przez głupich, ślepych i niegodziwych, o których wcześniej powiedziano: a ciemności jej nie ogarnęły. Dlatego też mówi: Na świecie był.

Orygenes: Nie sądź, że tak był na świecie jak jest ziemia, zwierzęta czy ludzie, ale tak jak rzemieślnik panuje nad tym co wytworzył. Stąd mówi się: a świat przezeń uczyniony jest. Nie działa jednak zupełnie tak jak rzemieślnik. Ten, kto wytwarza, pozostaje na zewnątrz w stosunku do tego co wytwarza. Bóg zaś jest wewnątrz świata, tworzy wszędzie się znajdując i nie odchodzi od niczego. Obecność jego majestatu sprawia to co czyni i rządzi tym co uczynił. Tak zatem był na świecie, jak przez niego świat stał się.

św. Augustyn: Cóż zatem znaczy: a świat przezeń uczyniony jest? Światem nazywa się niebo, ziemię, morze i to wszystko co w nich jest. W innym znaczeniu światem są nazwani kochający świat. O nich mówi się: a świat go nie poznał. Czy niebo albo Aniołowie albo gwiazdy nie poznały stwórcy, którego wyznają też demony? (…) Lecz kto go nie poznał? Ci, którzy kochając świat, zostali nazwani światem. Kochając bowiem świat, zamieszkujemy sercem na świecie. Ci bowiem, którzy nie kochają świata, cieleśnie wprawdzie przebywają na nim, lecz sercem mieszkają w niebie, jak o tym mówi Apostoł w Liście do Filipin (roz. 3): „Nasze zaś obcowanie jest w niebie”. Kochający zaś świat zasłużyli na nazwanie ich od tego gdzie mieszkają. Podobnie też jak mówimy: ten dom jest zły albo dobry, i nie oskarżamy lub chwalimy ścian, lecz mieszkańców, tak też i światem nazywamy tych, którzy zamieszkują świat kochając go (…) Przyszedł do swej własności. Ponieważ wszystko przez niego zostało uczynione.

Teofilakt: Przez własność można rozumieć też świat albo Judeę, którą wybrał jako dziedzictwo.

św. Jan Chryzostom: Przyszedł do swej własności, nie z powodu konieczności, lecz z racji swych dobrodziejstw (…) A swoi go nie przyjęli. Swoimi nazywa teraz żydów, jako lud szczególnie drogi, ale także i wszystkich ludzi przez siebie uczynionych.

św. Augustyn: Gdyby bowiem nikt go nie przyjął, nikt też nie zostałby zbawiony. Nikt zaś nie zostanie zbawiony, jeśli nie przyjmie przychodzącego Chrystusa i dlatego dodaje: A ilekolwiek go przyjęło.

św. Jan Chryzostom: Czy są niewolnikami czy wolnymi, czy Grekami albo barbarzyńcami, głupimi albo mądrymi, kobietami albo mężczyznami, dziećmi albo starcami, wszyscy oni godni się stali zaszczytu, o którym następnie mówi: dał im moc, aby się stali dziećmi Bożymi.

św. Augustyn: Wielka łaskawość! Jeden został zrodzony, a nie chciał pozostać sam. Nie obawiał się mieć współdziedziców, ponieważ jego dziedzictwo nie stanie się ubogie, nawet jeśli wielu je posiądzie.

św. Jan Chryzostom: Nie powiedział zaś, że sprawił, aby stali się synami Bożymi, lecz dał im moc, aby się stali dziećmi Bożymi, pokazując przez to, iż wielkiej troski wymaga staranie, abyśmy zawsze strzegli nienaruszony obraz ukształtowany w chrzcie przybrania. Podobnie też pokazuje, iż nikt nie może odebrać nam tej mocy, jeśli my sami nie porzucimy jej.

Teofilakt: Ponieważ doskonałe usynowienie osiągniemy w zmartwychwstaniu, zgodnie ze słowami Apostoła w Liście do Rzymian (roz. 8): „oczekując przybrania na synów bożych, odkupienia ciała naszego”, dał zatem im moc stania się synami bożymi, to znaczy osiągnięcia tego w przyszłości.

św. Jan Chryzostom: Bogu jest właściwe udzielanie tych niewysłowionych darów, to znaczy łaski, człowiekowi natomiast dawać wiarę. Dlatego dodaje: tym, którzy wierzą w imię jego.

św. Augustyn: Wierzący zatem ponieważ stają się synami bożymi i braćmi Chrystusa, o ile narodzą się. Albowiem jeśli nie narodzą się, jakże mogą być synami? Lecz synowie ludzcy są zrodzeni z ciała i krwi, i z woli męża i ze zjednoczenia małżeńskiego. Ewangelista zaś dodaje, w jaki sposób zostaną zrodzeni synowie boży: którzy nie ze krwi, to znaczy z mężczyzny i kobiety (…) Ani woli ciała, ani z woli męża. Ciało zastępuje tu kobietę, ponieważ gdy została ona uczyniona z kości, Adam powiedział (ks. Rodzaju, roz. 2): „To teraz kość z kości moich i ciało z ciała mego” (…) Zatem nie z woli ciała ani z woli męża, ale z Boga się narodzili.

św. Beda: Cielesne zrodzenie każdego człowieka ma swój początek w zjednoczeniu małżeńskim. W zrodzeniu duchowym bierze udział łaska Ducha Świętego.

św. Augustyn: Skoro powiedział: z Boga się narodzili, abyśmy nie obawiali się takiej łaski i nie zdawała się ona nam niewiarygodna, iż ludzie zrodzeni są z Boga, jakby uspokajać powiada: A Słowo ciałem się stało. Czemu więc dziwisz się, iż ludzie rodzą się z Boga? Zobacz samego Boga, zrodzonego z ludzi.

św. Jan Chryzostom: Gdy powiedział, że z Boga zrodzili się ci, którzy go przyjęli, przedstawia powód tego zaszczytu, iż mianowicie Słowo stało się ciałem. Stał się bowiem własny Syn Boga synem człowieczym, aby synów ludzkich uczynić synami bożymi. Skoro więc słyszysz, że Słowo ciałem się stało, to nie lękaj się. Nie zmienił bowiem swej natury w ciało, a myśleć tak jest bezbożnie, lecz pozostając tym kim był, przyjął postać sługi (…) Ewangelista mówi: stało się, pragnąc ukazać nie przemianę natury, lecz przyjęcie prawdziwego ciała.

św. Augustyn: Tak jak nasze słowo staje się czasem dźwiękiem cielesnym, przez który dociera do zmysłów ludzi, tak Słowo Boże stało się ciałem, przyjmując je, aby ukazać się zmysłom ludzi. I tak jak słowo nasze staje się głosem, nie zmieniając się w głos, tak też Słowo Boże stało się ciałem.

Alkuin: Skoro zatem sądzimy, iż niecielesna dusza jednoczy się z ciałem, tak że z tych dwóch staje się jeden człowiek, to łatwiej możemy uwierzyć że niecielesna natura boska, niczym dusza z ciałem, zjednoczyła się z jednej osobie, tak iż Słowo nie przemieniło się w ciało, ani ciało w Słowo. Ani bowiem ciało nie zmienia się w duszę, ani dusza w ciało.

św. Augustyn: Jeśli zatem sądzą niektórzy, iż w słowach A Słowo ciałem się stało, nie wspomina się duszy, to nie traktują ciało za człowieka, jako część za całość, podobnie jak mówi się uczynków Liście do Rzymian (roz. 2): „bo z uczynków Zakonu żadne ciało nie będzie przed nim usprawiedliwione”, co jeszcze jaśniej mówi się w Liście do Galatów (roz. 2): „człowiek nie bywa usprawiedliwiony z uczynków Zakonu”. Tak więc zostało powiedziane: A Słowo ciałem się stało, jakby chciał powiedzieć: Słowo stało się człowiekiem.

Teofilakt: Ewangelista pragnąc ukazać niewypowiedziane zstąpienie Pana, wymienia ciało, abyśmy zdumieli się nad jego miłosierdziem, iż z powodu naszego zbawienia przyjął to co jest tak odległe i dalekie od jego natury. Dusza bowiem jest w pewien sposób bliższa Bogu.

św. Cyryl: Słowo jednocząc z sobą co do osoby ciało ożywione przez duszę rozumną, w sposób niewypowiedziany i przekraczający zrozumienie stało się człowiekiem i zostało nazwane Synem człowieczym, nie tylko przez samą wolę albo upodobanie, ani przez wzgląd na osobę. Różne były natury co do zjednoczenia, jeden natomiast z dwóch Chrystus i Syn, nie tak, że zjednoczenie powoduje zniszczenie różnicy między naturami.

Teofilakt: Poznajmy zatem przez to co tu jest powiedziane: A Słowo ciałem się stało, że samo Słowo jest człowiekiem, a Syn Boży stał się synem niewiasty. Ona dlatego jest nazwana Bożą Rodzicielką, ponieważ Boga zrodziła cieleśnie.

św. Jan Chryzostom: Aby to co zostało powiedziane: A Słowo ciałem się stało, nie było traktowane jako zmiana niezniszczalnej natury, dodaje: i mieszkało miedzy nami. Kto bowiem mieszka nie jest tym co mieszkanie, lecz czymś innym. Kimś innym nazywam go z racji natury, z racji zjednoczenia i powiązania Bóg jest Słowem, które stało się ciałem, co nie dokonało się przez pomieszanie ani zniszczenie którejś z natur.

Alkuin: I mieszkało miedzy nami, to znaczy wśród ludzi przebywało.

św. Jan Chryzostom: Skoro powiedział wcześniej, iż staliśmy się synami bożymi i to nie inaczej jak przez to, że Słowo ciałem się stało, mówi o nim i inną pochwałę: i widzieliśmy chwałę jego. Nie ujrzelibyśmy jej, gdyby nie pokazał się nam dzięki wspólnocie natury.

św. Augustyn: Oczyszczone zostały oczy naszego serca, abyśmy mogli ujrzeć jego majestat przez jego człowieczeństwo. I dlatego mówi się: i widzieliśmy chwałę jego. Chwały jego nikt nie może zobaczyć, jeśli nie zostanie uzdrowiony przez uniżenie ciała.

św. Jan Chryzostom: Ewangelista dodaje także: chwałę jako jednorodzonego od Ojca. Wielu bowiem z proroków zostało uwielbionych, na przykład Mojżesz, Elizeusz i inni, którzy dokonywali cudów (…) Lecz odciągając nas od tego Ewangelista i ponad wszelką naturę i naszych braci zwracając umysł, kieruje nas do samego szczytu. Jakby mówił: Nie proroka czy innego człowieka albo Anioła lub Archanioła albo kogoś z niebiańskich mocy jest chwała, jaką oglądaliśmy, ale jest to chwała samego Panującego, Króla, Jednorodzonego Syna co do natury.

św. Grzegorz Wielki: W Piśmie świętym słowo jako niekiedy nie odnosi się do podobieństwa, lecz do samej rzeczy. Tak jest teraz właśnie: chwałę jako jednorodzonego od Ojca (…) Jakby mówił przez to: Ujrzeliśmy chwałę jaka mu przysługuje i odpowiednią dla Jednorodzonego i Syna co do natury.

Orygenes: To co się mówi dalej: pełne łaski i prawdy, można dwojako rozumieć. Można to odnieść do człowieczeństwa i bóstwa wcielonego Słowa, tak iż pełnia łaski odnosi się do człowieczeństwa, wedle którego Chrystus jest Głową Kościoła i pierworodnym wobec każdego stworzenia. Największy bowiem i najważniejszy przykład łaski, nie poprzedzony żadnymi zasługami to to, iż Bóg stał się człowiekiem, co widać w Chrystusie. Można także pełnię łaski Chrystusa związać z Duchem Świętym, którego siedmiorakie działanie napełnia człowieczeństwo Chrystusa. Pełnia prawdy natomiast odnosi się do bóstwa.

Teofilakt: pełne łaski, ponieważ jego słowa były wdzięczne, jak to mówi Dawid (Ps. 44): „rozlany jest wdzięk na wargach twoich” i prawdy, to bowiem co Mojżesz i prorocy mówili albo czynili jako zapowiedź, Chrystus czyni jako wypełnienie.

 

Tomasz z Akwinu

tłum. Lech Szynder


Św. Tomasz z Akwinu

(1225-1274), doktor Kościoła, filozof i teolog. Ora pro nobis!